niedziela, 21 lutego 2016

Śliczna Ariel

Rzucono mi wczoraj nie lada wyzwanie.

Miałam przyjemność obejrzenia całej kolekcji barioszkowych jakie udało się skompletować małej Pszczółce M. Jak na czteroletniego szkraba to już pokaźna kolekcja, ale nie to w tym wszystkim  jest najważniejsze.
Wróciłam do domu z dwoma laleczkami i koniem, tak na wypadek, gdybym chciała zrobić im w niedalekiej przyszłości zdjęcia :). To najdelikatniejsza i najsubtelniejsza aluzja jaką kiedykolwiek udało mi się usłyszeć, a przy okazji taka, której nie sposób zignorować lub odmówić.
I teraz nie mam już wyjścia. Trzeba przewietrzyć głowę, poprawić styki i ruszać z robotą.

Niedziela bywa dobrym momentem na sesję. Te czterdzieści minut kościołowej ciszy często sprzyja szyciu czy zrobieniu kilku zdjęć. I choć w szafie czeka z dziesięć ubranek na swoją kolej pod maszyną, dzisiaj priorytet był JEDEN.
Niestety, pojawiły się dodatkowe komplikacje, zagarniając sobie palmę pierwszeństwa. Cóż, ciepła woda w kranie rzeczywiście skutecznie może stać się sprawą ponad wszelkimi priorytetami.
Na szczęście udało mi się połączyć jedno z drugim, choć utraciłam bezpowrotnie słońce na moją sesję. Ale co tam słońce, kiedy ma się przedziewczęcej urody Arielkę.
Śliczna, słodziutka, wręcz anielska twarzyczka, nieprawdopodobnie fantastyczny odcień czerwieni na włosach. Nie można prosić o więcej. No może żeby lala nie była taka "na luzie", bo absolutnie do sztywniar nie należy ;P. Nie można mieć jednak wszystkiego.
Bałam się też, czy będzie w stanie wejść w jakiekolwiek z moich ubranek, bo na sesję przyjechała jak ją pan Bóg stworzył. Jej nieco większa od barbioszek głowa sugeruje spory kawałek ciała. Zupełnie bezpodstawnie.
Kiedy odziałam ją w najświeższy z najświeższych produktów, okazało się że spokojnie sukienka na lalę wchodzi, a nawet nieco zbiera się w okolicach dekoltu.
Jeśli mi się uda, to zanim Arielka wróci w ręce właścicielki postaram się jej uszyć sukieneczkę bardzo podobną, ale dokładnie na arielkowy wymiar.

Maju, ta sesja jest specjalnie dla Ciebie :)  ;*

Kolekcja: no name
Modelki: Ariel









 










Niestety pomimo najszczerszych chęci nie udało mi się wyeksponować należycie arielkowej biżuterii choć tak bardzo mi na tym zależało.
W końcu lalka nie bez powodu pozuje w sukieneczce z zielonymi elementami.
Fotel znacie, ława wystąpiła już w poście instruktarzowym. Wydaje mi się, że o gerberach w wazonie także pisałam.
Jedyna nowość to ten wspaniały nowoczesny wazonik - czyli zakrętka od korektora pod oczy :)
Prezentuje się fantastycznie za to jest fatalny we współpracy. Ponieważ jest leciutki jak piórko, każdy ruch, każde muśnięcie kończyło się na zwalaniu tego dodatku i rozsypywaniu kwiatków (a szczególnie ich kawowych środków) dookoła. Będę musiała obciążyć go od wewnątrz modeliną lub masą solną (jest cięższa). 
Szkoda że nie dodałam więcej akcesoriów, ale nie miałam warunków na wyciąganie tych wszystkich pudełek. Wybrałam to, co było dostępne pod ręką.  

Arielka jest śliczniutka, bardzo fotogeniczna. Szkoda  tylko że tak mało ruchoma, ale przede wszystkim jest ciężka. Potrzebuje solidnego wsparcia żeby pomóc pozować do zdjęć.

Jednak myślę, że pomimo tych wszystkich przeciwności losu, naszą współpracę można uważać za udaną.
Pozostaje tylko nakręcić film z jej niebiańskim śpiewem :D

Maju, mam wielką nadzieję, że zdjęcia Ci się spodobały.

P.s. Myślę, że sukienka będzie miała jeszcze jedno podejście, tym razem na barbiowym ciałku. 

P.S. 2 Nie wytrzymałam i wpisałam dziś w przeglądarkę Barbie naciarka. Jeśli to jedna z dwóch jakie widziałam, to bardzo zazdroszczę ;)

4 komentarze:

  1. Maja: "Zdjęcia są świetne:D! Super ubrałaś Arielkę i piękną masz sukienkę". Maja jest zadowolona z efektu: "Ciociu jesteś SUPER!". To oczywiście poprzedzone było wielkim "OOOOOO" :) Anno brawo zadanie na piątkę, a sukienka rzeczywiście śliczna, w ogóle wygląda na niesamowicie wygodną, bawełniana i przy tym piękną kreację. ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz ja zacytuję siebie: "OOOOOOOOOOOO, to wielka szkoda że nie miałam szans zobaczyć tego na żywo :(
      A sukieneczkę, za tą wygodę, też bardzo lubię :)

      Usuń
  2. Super sesja, ja niestety nie miałam okazji być przy komentarzach, ale jak pytalam to była dumna, że zrobiłaś to dla niej. Śliczna sukienka i w bardzo przytulnej scenografii. DG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się, że sama miałam trochę przyjemności podczas tej sesji :)
      Jeszcze nigdy nie miałam okazji fotografować Takiego rudzielca.
      A jeśli Mai sesja się spodobała, nie mogę prosić o więcej :)
      P.S. - Arielka dostanie swoją wersję sukieneczki :D Uda się.

      Usuń