środa, 14 września 2016

Boso po trawie

I niestety nie mam dla Was dobrych wiadomości....
Nie mam nawet dobrych wiadomości dla siebie.
Pomysłów wiele, chęci jeszcze więcej, materiał nagromadzony... tylko czasu ciągle brak. I brak go coraz więcej.
Każdego dnia obiecuję sobie że już dzisiaj siądę do tapczanu, albo chociaż wytapetuję jedną mini ściankę i co? jajco  - i to na miękko, czyli tak jak nie znoszę :/
 
Dlatego niestety i dzisiaj niewiele słów będzie.
 
Unfortunately I don't have good news for you ....
I don't even have a good news for me.
Many ideas, willingness, may collected material ... but time is still missing. Everyday more and more.
Each day I promise myself to sit down to the couch, or even a mini wall wallpapers today. And so what? Completely nothing!!!  : /
Therefore, unfortunately, also only few words  today.

 
Ponownie chcę Wam zaproponować Hope, ale w przeciwieństwie do poprzedniej sesji i minimalistycznej w rozmiarach bluzeczki tym razem poszłam bardziej w oversize :)
Niestety, jak się nie chce iść w rzepy czy zatrzaski, to pozostaje jedynie worek ;P
Ale worek nienajgorszy, bo ręcznie wyszywany.
Sesja też szczególnie nie powala ani finezyjnymi ujęciami, ani bajeczną kreacją, czy niewiarygodnymi widokami. Po raz kolejny chwilóweczka zrobiona pawi dosłownie pomiędzy zupą a drugim daniem.
 
Again, I would like to propose you Hope, but in contrast to the previous session with mini-size tops this time I choosed oversize :)
Unfortunately, if you do not want to go in Velcro or snaps, itonly  bigbag remains  ; P
But my bag is not too bad, because of hand made.
The session is nithing especial, no finesse shots, no fabulous creation, or incredible views. Once again a miniphoto session, literally made between the soup and the second course.

 
A jak minimalizm, to bawełna, lekko poczochrane włosy i gołe stópki na zielonej trawce i zero gadżetów
 
And if minimalism, then cotton, uncombed hair, and bare feet on the grass green. Zero gadgets.

Kolekcja: no name
Modelki: Hope














 Taki sielsko-wiejsko-uroczy klimacik w te, niestety już chłodne wieczory:)
Mam nadzieję, że delikatna i naturalna  Hope ładnie wkomponowała się waszym zdaniem w tą sesję.

I do zobaczenia na dłużej - już niedługo -mam nadzieję :)

Some kind of idyllic-charming climate in todays, unfortunately, already cool evening :)
I hope that delicate and natural Hope nicely fits beautifully to this session, also in your opinion.

I'll see you for a longer time - soon-I hope :)

poniedziałek, 12 września 2016

Lady Diana po raz kolejny

Ok,
sytuacja jest następująca: mogłam albo wykorzystać chwilkę wolnego i wrzucić prawie same zdjęcia bez komentarza, albo mogłam czekać na dłuższą moment i do zdjęć naskrobać coś w moim stylu.
Chyba domyślacie się która opcję wybrałam i na pewno wiecie że był to zły wybór :).
Cholera, po prostu od jakiegoś czasu albo nie mam wolnej chwili, a jak już ją znajdę jestem zbyt zmęczona żeby wykrzesać w sobie odrobine erudycji.....
Proza życia............   

OK,
the situation is as follows: I could either use a few free second free and put here almost  only session with photos without comment, or I could wait for a long free time and to photos scribble something "in my style".
I'm sure You guessed which option I chosed and you know howa bad choice it was :).
Damn, since four weeks i do not have a free moment, and if I have I'm too tired
to find a little bit of erudition .....
The prose of life............


Dziś, mądrzejsza o doświadczenie wybiram opcje nr2, a jak tylko się wyrobię i obrobię wszystko Wam wyjaśnię :) Zatem zapraszam na obiecane w komentarzach fotele i Dianę w nieco nieoczywistym komplecie :)

Today, wiser for the experience I'm choosing options no.2, and as soon as I have free time I'll explain everything :) So, I invite you to the promised seats in the comments, and Diana in some unobvious set :)

Kolekcja: no name
Modelki: Diana













1. To nie jest jeszcze "zaczytana w grze o tron" sesja :)
2. Nigdy celowo i umyślnie nie zestawiałabym tak oczywistych zestawu, ale...... zaskakująco dziwnie dla mnie, całkiem mi to gra :)

1. It is not yet " game with thones" book session :)
2. I would never  intentionally nake this kind of set . It's too obvious, but surprisingly ...... strange to me, it looks not bad :)

 

niedziela, 4 września 2016

Fiolet

No proszę,
ledwie "wrzesień" pojawił się w kalendarzu a już cały dzień leje, leje, leje i leje.
Jeszcze wczoraj mknęłam rowerkiem w krótkich szortach i koszulce po lesie, a dziś nie dość ze zmokłam to jeszcze zmarzłam przesadzając jeden kwiatek na balkonie.
Jeśli kogoś to obchodzi, to kategorycznie, absolutnie i totalnie nie zgadzam się na przyjście jesieni tego roku. No przynajmniej nie tak szybko !!! Na Boga !!!
Na szczęście, co nawet mnie zaskoczyło, okazuje się że mam kilka klimatycznie letnich sesji schowanych głęboko w galerii. Jakaż to wielka niespodzianka, zwarzywszy na pogodę za oknem.
Mało tego, mam taki wybór że zastanawiałam się nawet co wybrać.
Jakież to fantastyczne uczucie móc siebie jeszcze w tym wieku zaskoczyć :) 

Well well,
"September" barely appeared in the calendar, and is raining, raining, raining and raining whole day.
Just yesterday I was cycling in short shorts and a T-shirt, and today not only got wet but also cold exaggeration one flower on the balcony.
If anyone cares, categorically, absolutely and totally I do not agree with the autumn. Well, at least not so soon !!! For God's sake !!!
Fortunately, what even surprised me, it turns out, that I have some summer session hidden deep in the gallery. What a great surprise.
What is more, I have so many photos that I wondered even which to choose.
What a fantastic feeling, especially in my age, to surprise  myself :)


Mógł być staniczek, mogła być pizza, nawet ławka i trawka ale ja zdecydowałam się na..... wrzosy.
Bo choć śmierdzą mi okrutnie, bo choć w ogóle nie działają na komary, choć strasznie szybko usychają to jednak świetnie skomponowały się z Dianą. Diany tak dawno nie było na blogu, no i przez robienie dzisiaj lalkowych świeczek (ale to tym już wkrótce) poczułam jakąś taką słabość i niewyjaśnioną solidarność z tym kolorem. To co? Przenosimy się w nieco piękniejszy klimat niż to co za oknem?

We could have a bra, could have a pizza, even the bench and grass but I decided on ..... heathers.
Even though it stinks terribly, although, in general, it's not working on mosquitoes, altthough  it wither  quickly, it composed to
Diana amazingly. Also Diana was not apearing here for a long time, and doing today doll's candles
(but about this I will write soon), I felt some kind of weakness and unexplained solidarity with this color. So what? Are we moving in a slightly more beautiful atmosphere ?

Kolekcja: no name
Modelki: Diana






 




 
Bluzeczka to moje pierwsze poważne podejście do tematy szyfonu. Czy mi wyszło? Nie wiem co Wy sądzicie na ten temat, moim skromny zdaniem nie była to porażka, ale też nie mogę powiedzieć że zwycięsko wyszłam z tej potyczki. Bluzeczka jest po prostu średnia z naciskiem na średnio - średnia. Ale ponieważ to kompletna odmiana od wiecznie tu panujących trykotów i bawełny nie jest tak źle. A jeżeli zgłębię pozytywnie temat poważniej to przynajmniej wierzę że jest sporo szansy na coś ciekawego w przyszłości. A na pewni coś nowego i nieco odświeżającego.
Spódniczkę chyba już znacie, więc nie ma się co rozpisywać.

Ogólnie można powiedzieć że nie jest źle, a przynajmniej mi, w ten deszczowy wieczór, całkiem przyjemnie się to oglądało. A Diana zaliczyła całkiem przyjemną sesję  :)

Blouse is my first serious approach to the "chiffon" topics. Did I make it? I do not know what you think about it, in my humble opinion, it was not a failure, but I also cann't say, that I won the battle. Blouse is just average with an emphasis on the average - average. But since it's a complete change from omnipresent cotton, it is not so bad. And at least I believe, there is a chance to make something interesting interesting in the future. And for sure, it's something new and somehow refreshing.
Skirt probably you already know, so there is nothing to say.


Generally, I can say that is not bad, at least to me, and it wasnice to watched in this rainy evening. And for Diana it's another good  session :)


czwartek, 1 września 2016

Nadzieja na Hope

Czas znów przetestować mój niedawny nabytek :)
Tym razem Hope po raz pierwszy na dworze.
I uprzedzę Was od razu że i dzisiaj (jak zwykle zresztą) Hope nie ma szczęścia do ubranek.
Nie wiem ,czy to przez fakt że jest nieco grubsza w pasie niż jej wszystkie koleżanki, czy po prostu wszystko wygląd na niej mniej zgrabnie przez nieco potężniejsze nogi.

It's time to test my recent acquisition again:)
This time Hope will be outside and I think it's fist external session.
But I warn you right away, that today (as usual) Hope has no luck with clothe sets.
I do not know if it's the fact that it is slightly thicker around the waist than all her friends, or simply everything  looks less nicely on he because of powerful legs.

W zasadzie sam top zasługuje na cały wpis bo jego historia jest dość interesująca :)
W zeszłym roku kupiłam w Takko cieniutką bawełnianą bluzeczkę z delikatnie hawajskim nadrukiem. Kolorowy, wesoły optymistyczny kawałek materiału. Uważałam że udało mi się złapać fantastyczną okazję. Z takim przeświadczeniem żyłam do stworzenia mini kolekcji ze sławna już przypadkową ciążówką którą musiałam przerobić, bo tak fatalnie wyglądała.
A skoro materiał okazał się kiepski chciałam go jak najszybciej wykorzystać.
Szyjąc moją masową produkcję letnich body pomyślałam że to może dobra okazja żeby co skroić. Istniała szansa że moje ciapate cytrusowe nadruki może uda się złagodzić jednokolorowym dołem.
Niestety...... wycięłam zbyt wąską górę, która bardzo ochoczo odkrywała lalkowe walory.
Nie dość że fatalny nadruk, to jeszcze fatalnie ciasny wykrój. I nawet nie byłoby mi żal wyrzucić tego potworka, gdyby nie..... myśl, że jeszcze może powstać z tego coś fantastycznego

To be honest, own top  deserves entire entry because his story is quite interesting :)Last year I bought in Takko thin cotton blouse with gentle Hawaiian print. Colorful, cheerful optimistic piece of fabric. I thought that I knew it was a fantastic opportunity. With this conviction i have lived till time when I created a mini collection with very well known "almost maternity" dress which looked terrible.From now I knew the fabric was bad, and I wanted to use it as soon as possible.Sewing my  massproduction body, I thought it might be a good chance. Maybe my colourfull citrus prints will be soften with single-color bottom.Unfortunatelly ...... my pattern was to tiny.Not only terribe prints and colours, and now it was too tiny.... but..... there was a chance to create something fantastic.

Fikuśny, seksowny tył.
To miało być moje genialne wyjście. Oj sporo się przy nim napracowałam, oj sporo. Nie wspominając o tym ile gumki do tego zużyłam. Za to efekt..... oszałamiający.
I szkoda tylko że w mojej głowie, bo na żywo nie tylko nie oszałamia, nie tylko nie powala na kolana, nawet nie zaskakuje świeżością i pomysłem. Zwykły nudny top z jeszcze bardziej kiepskim nadrukiem i kolorami :( 

Sexy back.
It supposed to be my brilliant idea. How many hard work, not to mention how many rubber bands I used. But the effect  is..... stunning.
It's a pity that this pictue is ony in my head, because "live" it's a boring top with even more bad print and color :(

 
Kolekcja: no name
Modelki: Hope





 



 
 



No i tu powinna nastąpić krępująca cisza, bo bluzeczka na zdjęciach nie wygląda znów tak tragicznie. Nadal to nic super specjalnego, ale też nie katastrofa.
Jednak musicie uwierzyć mi na słowo. Nie jest tak dobrze na jak to wygląda :)
Za to Hope jest tu bardzo fotogeniczna I chociażby to mnie cieszy.

Well, and there should be an awkward silence, because the blouse in pictures does not look so bad. Still nothing super special, but not a disaster.
However, you must believe me. It's not as good as it looks  :)
But at least Hope was very photogenic And even this makes me happy.