wtorek, 17 maja 2022

Skopana koszula

I dziś znów 365 dni do tyłu, mamy już późne popołudnie  - słońca nie da się oszukać, sami zobaczycie  :) - na tapetę trafia Cami.

Ja jestem już  wyciśnięta jak cytrynka z pomysłów. W zasadzie chętnie rzuciłabym wszystko i poszła do domu odpocząć od fotograficznego maratonu. Mam tych sesji już po kokardę, zamiast czerpać radość w zasadzie walczę i ze sobą i z lalką, z aparatem i plenerem. Po co mi to?

And today again we are traveling 365 days back, it's late afternoon - you can't fool the sun, you'll see for yourself :) - Cami is my next task.

I am already squeezed out from ideas like a lemon . In fact, I would like to drop everything and go home to take a break from a photo marathon. I have enough of these sessions, and instead of having fun, I basically fight with myself, with the doll, the camera and the outdoors. Why I'm doing it?

No ale jak się specjalnie wzięło urlop na lalkowe sesje, jak się zaplanowało ich 15 to nie pozostaje nic innego jak plan..... zrealizować.
Nawet za cenę gówienka na wyjściu - plan to plan, realizacji wymaga,  a urlop to czas ciężkiej i wytężonej pracy :P

Well, if you take a special day off for dolls sessions, if you plann to make 15 of them, there is nothing else but .. implementation.
Even having shit at the end - a plan is a plan, it requires implementation, and a vacation is a time of hard and intense work ;P

Stylizacja też nie dodaje skrzydeł.
Jeansy jak jeansy - złego słowa nie powiem, to akurat rzeczy które w lalkowym świecie mi wyszły, ale góra.....
Niestety - trzeba to sobie powiedzieć wyraźnie - szycie z materiałów nieelastycznych nie są moją mocną stroną.

Styling does not add wings either.
Jeans like jeans - I won't say a bad word, these are the things I did well, but the top .....
Unfortunately - I have to say it clearly - sewing from non-elastic materials is not my strong site.

Powiem Wam co miało wyjść.
Uwielbiam kratę, to już wiecie :)
No to jest krata, tak uniwersalna że będzie pasowała i dla Pani i dla Pana, i jak na lalkową skalę  wzór  jest dość duży. Brzmi męsko. Pójdę zatem w tym kierunku. Uszyję koszulę.
Ale nie zwykłą - "ukobiecę" ją. Ponieważ materiał jest dość neutralno-surowy, ocieplę koszule głębokim dekoltem. Dekolt Carmen, tylko zamiast falbanek kołnierzyk.
Tak, świetny pomysł. Genialny.

A wykonanie jak zwykle.
Ile ja się namęczyłam z kołnierzykiem..... ile taśmy z klejem namarnowałam żeby kołnierzyk wyglądał jak męski kołnierz z koszuli. I co? 
Absolutnie tego nie widać. I nawet nie wiem gdzie popełniłam błąd.

I'll tell you what I wanted to do.
I love the chequered pattern, you already know that :)
So I have chequered pattern, so universal that it will fit both men and women, and for a doll scale the pattern is quite large. Sounds masculine. So I will go  this direction. I'll sew a shirt.
But not ordinary - I will "pinch" it. Since the material is quite neutralish &rawish , I will warm it up  with a deep neckline. Carmen neckline, only collar instead of frills.
Yes, great idea. Brilliant.

And the performance is as usual.
I got tired  fighting with the collar ..... how much adhesive tape did I use to make the collar look like a male shirt collar. And what?
You absolutely cannot see it. And I don't even know where I went wrong

No i jest jak jest.

ANd it is as it is.

Kolekcja/ Collection: no name
Model: Cami














sobota, 14 maja 2022

Nie zawsze cudo

Tak w zasadzie lato puka już do naszych drzwi, a ja się uparłam na czerń.
No uparłam, i nie chcę tego zmieniać.

A nie chcę bo:
a) nie chcę
b) nawet nie wiecie jak wygodnie jest potrzebować tylko jednego koloru nitek w maszynie. To strasznie oszczędza czas.
c) tak naprawdę "c" nie było, aż nie zaczęłam tego wpisu. Bo może dobrze byłoby mieć jakieś wyróżniające mnie coś?

In fact, summer is already knocking on our door, and I insisted on black fabric.
I insisted, and I don't want to change it.

And I don't want because:
a) I do not want to
b) you don't even know how convenient it is to need only one thread  in the machine. It saves a lot of time.
c) in fact "c" wasn't there until I started this entry. Because maybe it would be nice to have something that distinguishes me?

Stylu nie mam. I raczej nie chcę mieć. Jednym i jedynym założeniem  mojej przygody z lalkami miało być no limits.
Lalki miały ubierać to czego ja nigdy bym nie ubrała. Miały mieć długie boho sukienki i skórzane spodnie, maxi mini i spodnie dresowe do marynarki. Miały chodzić w stanikach połączonych z leginsami.  Miały spełniać moją każdą fantazję.

I have no style. And I don't really want to have it. The one and only assumption of my doll's adventure  was to have no limits.
The dolls were supposed to wear what I would never wear. They were supposed to have long boho dresses and leather pants, maxi mini. jackets mit sweat pants. They were supposed to wear bras combined with leggings. They were supposed to fulfill my every fantasy.


Może moim znakiem rozpoznawczym powinien być kolor. I to czarny. 
Na istagramie nie widziałam jeszcze @Barbie loves black.. Są pink, są colourfull, są plastic, ale nie widziałam black. Z drugiej jednak strony ile sukienek boho można uszyć w czarnym kolorze.... Czy to nie zaczęłoby mnie ograniczać? Tym bardziej że strasznie nie lubię ograniczeń.

Maybe my style should be defined by colour. Black colour.
I haven't seen @Barbie loves black... on insta. I can find @pink Barbie, @plastic Barbie, @colourfull Barbie, but I haven't seen black Barbie. On the other side how many black boho dressess can I saw.... Especially since I really don't like boundaries.

Ale tak na zdrowy rozsadek - po co mi styl?
Po co mi budowanie rozpoznawalnej marki. Na szczęście lalkowy świat w żaden sposób nie stanowi mojego źródła dochodu (jedynie same wydatki:)) ale tak jest OK. Tak jest dla mnie dobrze.
Jeśli kiedykolwiek zostanę zmuszona utrzymywać się z hobby wtedy będę musiała o tym pomyśleć. Na razie  - co i tak jest postępem - fotki z mojej bardzo nowej sesji.
I choć ta stylizacja pokazała się już na instagramie Wam przyznam się do.... co tu mówić, strasznej skuchy z tą stylizacją.

But for common sense - why do I need my style for?
Why do I need a recognizable brand. Fortunately, the doll's world is not my source of income (only expenses :)) but it's OK. 
If I'm ever forced to  live off my hobby then I will have to think about it. For now - which is progress anyway - pics from my very new session.
And although this styling has already appeared on Instagram, I must admit to you ... , it wasn't so good at the beggining.

Po cekinach, wymyślnych sukienkach balowych zachciało mi się klasycznej prostoty w lalkowej garderobie. Nic spektakularnego, nic cekinowego . I co przyszło mi do głowy? spódnica ołówkowa. Na Barbiowej sylwetce będzie wyglądała urzekająco i pięknie. Dodatkowo nie powinna być trudna w uszyciu. Żadnych ozdób, żadnych  plisowań, na dobry początek bez kieszeni. Potem do głowy wpadły krótkie spodenki, dwie pary długich spodni. 

Kiedy myślałam  o topach  widziałam falbanki w każdej  możliwej postaci. Bluzka karmen z falbanką, falbanka przy dekolcie, bogata falbanowa kreza dla bluzki bez ramion i on - podkoszulek z falbanami wokół ramienia, które przechodzi w ramiączka.

After sequins and fancy ball dresses, I wanted classic simplicity in a doll wardrobe. Nothing spectacular, no sequin. And what was on my mind? pencil skirt. It will look charming and beautiful on a Barbie silhouette. Additionally, it should not be difficult to sew. No decorations, no pleats, no pockets for a good start. Then short shorts and two pairs of long pants, popped into my head.

When I thought about tops, I saw frills in every possible form. Carmen blouse with a frill, a frill at the neckline, a rich frill ruff for a blouse without shoulders, and top of the tops - a T-shirt with ruffles around the shoulder that goes into the shoulder straps.

Spódnica, dla względów bezpieczeństwa - żeby Barbie mogła rozstawi nogi dostała tylko rozporek, za to top  pokazał mi fuck'a. Wielkiego soczystego fuck'a. Jeszcze ostatkami nadziei pomyślałam że koraliki go uratują. Elekt ostateczny wyglądał tak:

The skirt, for safety reasons - that Barbie could spread her legs, she only got a fly, but the top showed me a fuck. Big juicy fuck. With the last last hope, I thought the beads would save it. The final elect looked like this:




Słabe to jak nie wiem co....
Gdzie ta klasa, gdzie ta elegancja.
Czy tak ma wyglądać mój powrót???!!!
Zarę rozebrałam i postanowiłam albo wóz albo przewóz.
Za dużą spódnicę zwęziłam maxymalnie - nawet bez dokładnego przymierzenia - na oko. Albo się uda, albo mój come back skończy w śmietniku.

W bluzce pozbyłam się zbyt bogato marszczonej falbanki - tak, doszłam do wniosku że to był właśnie ten błąd który stworzył tego potworka (wyjaśniam: marną podróbkę fajnej bluzki). Postawiłam na wykończenie koronkowe i...
 oceńcie sami.

Weak weak weak....
Where is this class, where is elegance.
Is this what my return is supposed to look like ??? !!!
I undressed the doll and decided to either make somethin incredible or nothing
I narrowed too large skirt to the maximum nly using my eye. Either it works or my come back ends up in the dumpster.

In the blouse I got rid of too richly ruffled flounce - yes, I concluded that it was the mistake that created this monster (I explain: a poor fake of a nice blouse). I opted for a lace finish and ...
judge for yourself.

Kolekcja/ Collection: no name
Model: Zara













Ja naprawdę jestem z tego bardzo zadowolona.

I am really very happy with it.



niedziela, 1 maja 2022

Marynarka na podszewce

Dziś też zapraszam Was w podróż do przeszłości.
Taką trochę wyjątkową bo podwójną.

Pierwszy etap cofnie nas 370 dni.
Dosłownie, dokładnie.
Chciałam zaokrąglić  to do 365 dni. 365 brzmi zdecydowanie lepiej niż 370 dni, a przynajmniej brzmiało, do czasu premiery pewnej okropnie niskich lotów prozy, która haniebnie doczekała się jeszcze przekładu na szklany ekran.
Który na marginesie obejrzałam we fragmentach.

Today, again, I invite you on a journey to the past.
A bit special because it will be double journey.

The first stage will set us back 370 days.
Literally, exactly.
I wanted to round it to 365 days. 365 days sounds definitely better than 370 days, or beeing more precisely, sounded better until the premiere of a kind of terribly low-flying prose, which was disgracefully translated into a glass screen.
Which I have seen in fragments.


Więc cofamy się o 370 dni na wycieczkę z aparatem. Pogoda jest dokładnie taka sama jak dzisiaj. Kiedy słońce wyszło zza chmur robiło się miło i przyjemnie, ale było zza czego wychodzić, więc większość sesji spędziłam pozapinana po zęby.
Niestety Barbiocha nie miała tyle komfortu co ja.

So we're going back 370 days for a short trip with camera. The weather is exactly the same as it is today. When the sun came out from behind the clouds, it was getting nice and pleasant, but there was a lot to came out behind. So I spent most of the sessions buttoned up to my teeth.
Unfortunately, Barbiocha did not have as much comfort as I did.

I tu zabieram was w kolejną podróż tym razem duuuuużo dalej, tak dalej, że nie jestem w stanie podać konkretnej daty. Niech wystarczy nam bardzo ogólny szacunek, ale mimo że to dana szacunkowa, przynajmniej dla mnie jest i tak spektakularna, bo to około 2500 dni.

And here I'm taking you on another journey, this time muuuuuuuuuuch further, that I 'm even not able to give You a specific date. A very general estimate needs to be enough for us, but despite the fact that it's an estimation, at least for me it is still spectacular, because it is about 2,500 days.


Zaczynając dorosłą historię z lalkami byłam bardzo ambitna. Wygląda na to że dużo bardziej niż dzisiaj......
Naprawdę.
Zasiadając po raz pierwszy do maszyny w moich planach od samego początku miałam uszycie marynarek na podszewce, jeansowych katan, sukienek na podszewkach. To miała być garderoba z najwyższej półki.
A gdzie dzisiaj jestem?
W bawełnianych t-shirtach......

I was very ambitious starting my adult history with dolls. It seems I was much more than today ......
Really.
When I sat down to  sewingmachine for the first time , from the very beginning I wanted  to sew lined jackets, denim katanas, and lined dresses. It was supposed to be a top-shelf wardrobe.
Where am I today?
In cotton t-shirts ......

Jednak jesteśmy 2500 dni temu a ja szyję właśnie marynarkę, która tak naprawdę nie miała chyba jeszcze swojej godnej premiery.
Szczerze nie pamiętam co w niej nie gra. Coś jednak musi nie grać, skoro dziś jest jej pierwszy raz. Obstawiam problemy z podszewką, sztywne czarne wykończenie i grubość materiału.
Ale to tylko przypuszczenia....
Skromy T-shirt to próba (nieudana) przerobienia oryginalnej sukienki BMR'ki
Leginsy to oryginalne spodnie MTM.

However, we are 2500 days ago and I am sewing a jacket that has not really had premiere yet.
I honestly don't remember what's wrong with it. But something must went wrong, since today is first time for this jacket. I bet on lining issues, a stiff black finish and material thickness.
But that's just a guess ....
The modest T-shirt is an attempt (unsuccessful) to remake the original BMR dress
Leggings are original MTM pants.

Kolekcja/ Collection: no name
Model: Riri