Dzisiaj druga wersja balowej sukienki i tym razem OGIEŃ
Pomysł na tą sukienkę był jeden. Wykorzystać tiulowe tasiemki sprute z poprzedniej nieudanej Kopciuszkowej kreacji.
Problemem z tą sukienką było tylko znalezienie odpowiedniego koloru góry który pasowałby do kolorów tiulu. Szczęśliwie miałam kawałeczek materiału który został mi po odcięciu rękawków od mojej bawełnianej sukienki.
Kiedy szyje się dla lalek warto czasem chomikować takie malutkie, teoretycznie niepotrzebne kawałeczki materiałów.
Góra znów powstaje z prostokąta. Tym razem dekolt wzmacniam kawałkiem aplikacji, który nie tylko ma zdobić sukienkę ale przede wszystkim wzmocnić górę naszej sukienki, bo to nic innego jak ozdobna gumka.
Szycie zaczęłam od podłożenia góry i równocześnie przyszycia ozdobnej gumki. Podczas szycia naciągałam trochę gumkę, tak by potem dobrze trzymała kieckę nad biustem.
I..... niespodzianka :(
Wymyślony dół okazał się klapą.
Tiul? - po tysiąckroć tak, ale w jednym dużym kawałku. Maleństwa zupełnie nie trzymają ani formy ani fasonu :)
Wyglądają słabo, biednie i zupełnie niereprezentacyjnie.
Trzeba było wymyśleć coś na szybko. Póki zapał tworzenia nie ostygł.
Mogłam przy tiulu zostać, tym razem w wersji makro. Ale jaki kolor?
Czerń pasowała całkiem dobrze, tylko czy jest odpowiednia dla małej dziewczynki, nawet jeśli ma drobinki brokatu.
Róż odpadał, bo ileż można mieć różu w różu, z różem i na różu.
Jasny jakoś tak zgrzytał nieprzyjaźnie.
Zostałam przyparta do muru, a czas uciekał.
No i jak to z nożem na gardle bywa, oświeciło mnie nagle, że mam przecież apaszkę do zniszczenia. Z różem, z czernią, odrobinką białego.
Nastąpiła zmiana koncepcji. Nowa sukieneczka będzie miała dwie falbany. Dłuższą i krótszą.
I tutaj muszę Was za wczasu ostrzec. Apaszki zupełnie nie nadają się do szycia detali. Rozchodzą się w palcach przy podkładaniu, prują na szwach. Próby walczenia z nimi to kompletna strata czasu.
No chyba, że chce się wykorzystać je w dużych elementach :)
Dokładnie tak jak moje dwie wielkie falbany .
Ja zrezygnowałam od razu z podkładania materiału.
Po pierwsze jest to dużo bardziej praktyczne i wygodne, a po drugie i chyba nawet ważniejsze, apaszki zazwyczaj są z bardzo cieniutkiego i przeźroczystego materiału, więc wskazane jest szyć z nich na kilka warstw.
Ja poskładałam moje długaśne (na całą szerokość apaszki) prostokąty lewą stroną na pół, zszyłam tylko jeden długi bok (z dużym zapasem, tak by materiałowi do głowy nie przyszło się popruć), a powstały tunel przewróciłam na stronę prawą. Bombkowe falbanki były gotowe.
Moje zostały zaprasowane, uważałam że dla tego modelu lepiej sprawdzą się właśnie takie
Żeby skrócić sobie pracę postanowiłam sfastrygować i zmarszczyć dwie falbanki równocześnie, tak by razem doszyć je do góry, ale trochę się przeliczyłam. Nagromadzona ilość materiału była trochę zbyt wysoka dla mojej maszyny, dlatego musiałam zmarszczyć i przeszywać każdą z osobna.
Ale i tak zajęło mi to tylko około pięciu minut :)
Zostało mi tylko zszycie całej sukieneczki na całej długości i gotowe !!!
Z wielką więc przyjemnością prezentuje drugą sukienkę z kolekcji Żywioły, która również powędruje do małej Pszczółki.
Liczę na to że Wam się podoba, a szczególnie spodoba się jej przyszłej właścicielce, bo jeśli nie....
to chyba się potnę
No i oczywiście zapraszam na sesję
Kolekcja: Żywioły - OGIEŃ
Modelki: Ania
Modelki: Ania
A na deser, obie Panie :)
W końcu woda i ogień nie mogą żyć bez siebie ;P
P.S. Na jednym ze zdjęć kolejny żywioł się zaspamował :D
Po prostu piękna:) cudna - mam wizję siebie w takiej kreacji na tropikalnej plaży ... no dobra rozmarzyłam się :) Aniu szacun! Zdjęcia jak zwykle profesjonalizm i piękna kompozycja i wiesz jak tylko Beti zobaczyłam w gotowej kreacji miałam nadzieję, że Anna będzie modelką ;) i nie zawiodłam się. Zaczynam na poważnie rozważać zakup Barbie i przekupstwo Mai za pomocą dużej ilości słodyczy.... w celach przejęcia tej kolekcji:)))))) ag
OdpowiedzUsuńCzy ten zabłąkany żywioł to ziemia ? Coś ślicznego w kwiatki było widać:)
Ziemia :) wiedziałam że wpadniesz :)
UsuńJa to czekam na piękne szydełkowe długie kamizeleczki od cioci Ani które będę mogła z Mają zahandlować na jakieś swoje sukienki.
Oczywiście dziękuję za dobre słowa. Jak na zaangażowanie pracy w ten tym sukieneczek to chyba rzeczywiście jest dobrze :)
Aniu bez obaw, Maja jest na takim etapie, że uwielbia sukienki a zwłaszcza długie, po prostu jest to u niej na topie więc będzie zachwycona:))) Sukienka prześliczna PS. Ciocia Ania jeśli myślisz , że Maje można tak łatwo przekupić to się mylisz ha ha DG
OdpowiedzUsuńCzy mam rozumieć że wujek w najbliższym czasie powinien zawiesić wszelkie rodzinne wizyty? :P
OdpowiedzUsuńZa komplementy dziękuję :) Zależało mi żeby Maja była zadowolona. Ale przy okazji dobrze żeby i mamie się podobało, bo przecież będzie musiała na to patrzeć bardzo często :)