czyli ponownie mały instruktaż jak szybko, łatwo i nieskomplikowanie powiększyć garderobę lalek sprawiając przy tym ogromną radochę małym fashiofankom :).
Tym razem postanowiłam umieścić zdjęcia z kolejnych etapów pracy, tak by czarno na białym udowodnić że jest to dziecinnie proste, nawet dla amatorek szycia. Zresztą, można traktować to dosłownie jako ściągę przy własnych projektach :P.
Oczywiście nie muszę chyba dodawać że głównym powodem moich instruktażowych wpisów jest nowa malutka fanka "Pszczółka M". I nie ukrywam, że każde kolejne odsłony są tworzone pod nią, pod jej gust i jej zamówienia.
Dlatego tym razem tematem jest balowa sukienka. Pszczółka jest rasową dziewczyńsko-królewnianą dziewczynką dlatego jej Barbioszki muszą posiadać długie suknie balowe. A ich wykonanie wcale nie musi być trudne, o czym wkrótce przekonacie się na własne oczy.
Zaplanowałam, że wszystkie uszyte sukienusie pojawią się w jednym wpisie, tak jak miało to miejsce z bluzeczkami. Krótki opis wykonania, dwie fotki sukienki, szybka wspólna sesja na balkonowych doniczkach i po zawodach.
Rach-ciach i gotowe.
Muszę jednak przyznać, choć zabrzmi to wyjątkowo nieskromnie i bałwochwalczo, efekt końcowy, łącznie z sesją i nazwaniem kolekcji, przeszedł moje najśmielsze oczekiwanie i muszę zrobić to trochę inaczej.
Bo tutaj wszystko nie poszło tak jak planowałam pierwotnie, ale za to dużo lepiej :)
Zacznę od tego, że w głowie powstały tylko dwa pomysły na sukieneczkę i na dodatek jeden niewykonalny, bo materiał z jakiego planowałam ją uszyć okazał się dużo bardziej sztywny niż go zapamiętała moja głowa.
Ale był przecież pomysł numer 2, świeżo zakupione bluzeczki z Pepco, resztki poprutej wcześniej sukienki....
I zanim zasiadłam do maszyny do szycia miałam już przygotowany materiał na trzy kiecki. A jak złapałam pomysł na szybką sesję zobaczyłam w nim trzy żywioły czyli kolekcję z krwi i kości.
Nie było innego wyjścia, moje próby szycia muszą zakończyć się stworzeniem kolekcji a jej uwieńczeniem musi być zawodowa sesja :)
A jak zawodowa sesja i kolekcja, to nie może się to zamknąć jednym wpisem :)
Tym bardziej że nie mam jeszcze żywiołu numer 4 :(
Dzisiaj swoja premierę ma: WODA
Ta sukienusia powstawała najdłużej, gdyż większość szycia musiała być wykonana ręcznie.
Do jej wykonania potrzebowałam kawałka rękawa z dziecięcej bluzeczki (chyba poznajecie mój ostatni materiałowy zakup :)), ręcznie wycinanych ćwiartek koła które stworzą dół sukienki i trochę ognia.
Górę wycinam ze sporym zapasem na długości. Nadmiar materiału nie przeszkadza, lalce jest cieplej w pupę ;), a w razie wypadku czy zmiany koncepcji można to użyć, lub ostatecznie obciąć po zakończeniu szycia.
Ćwiartki koła wycinane są ręcznie, bez wzorca, bez centymetra. Ja wycięłam sześć sztuk najdłuższych, cztery sztuki średnich i resztę najkrótszych.
Nie ma obowiązkowej liczby wycinanych elementów. Ogranicza Was tylko wyobraźnia i koncepcja. W moim przypadku dół miał być trochę "na bogato" stąd tyle części.
P.S. Dół zainspirowany jest ostatnim projektem Cinderelli, którego nie miałyście jeszcze okazji zobaczyć :)
Ponieważ szyję dla małej dziewczynki, staram się aby góra była jak najprostsza,
żeby łatwo się wciągała na lale, a przy tym nie opadała potem irytująco z ciałka.
Dlatego i tym razem sukieneczkowy gorsecik będzie prosty, w formie prostokąta. Ale żeby nie było monotonnie i żeby jednak mimo wszystko ubranka różniły się od siebie jak najbardziej, tym razem dodamy rękawki w ramach eksperymentu.
Dla bezpieczeństwa i lepszego trzymania na biuście, przy podwijaniu i obrabianiu góry topu wszyłam cieniutką gumeczkę (taką grubości nitek).
Akurat mam wygodę, bo wrzucam na maszynę zygzak i obszywam wokół, gumeczki, ale można też podszyć ściegiem zwykłym i tylko przepuścić gumkę w tunel (nawlekając na igle jak zwykłą nitkę). Do szycia długość gumki jest większa niż samej bluzeczki, tak by nie musieć walczyć z marszczącym się pod je wpływem materiałem.
(przepraszam za paznokcie - kładłam kabel pod polbrukiem)
Na tym etapie zciągam gumeczkę, tak by trzymała górę nad biustem i w zasadzie pół sukienki gotowej :)
Nic prostszego. Dwa prostokąty na szerokość lalkowej dłoni i voila!!
Najwięcej pracy było z dołem.
Tak jak w przypadku gór zależało mi żeby doły również różniły się od siebie tak bardzo jak się da. Chciałam, żeby Pszczółka dostała możliwie największą różnorodność w ubrankach, a jeśli przy okazji mogę pokazać i natchnąć przyszłe projektantki...
Tutaj zainspirowałam się już stworzoną ostatnio przeze mnie sukienką. Oczywiście wszystko byłoby prostsze i piękniejsze gdyby materiały się nie siepały, albo każda para nożyczek podczas cięcia mroziła, czy topiła linie cięcia.
Niestety.
Magicznych nożyczek nie posiadam, a zdecydowana większość materiałów jakie znajdują się w domu, siepie się okropnie. Dlatego zostaje mi ogień świeczek.
I właśnie opalanie ćwiartek koła nad podgrzewaczem było najbardziej praco- i czaso-chłonne.
Części dołu były doszywane ręcznie, dookoła linii bioder, a potem szłam z ćwiartkami wyżej i wyżej. Na sam deser doszło doszycie kilku cekinów tak żeby ukryć linie szycia i gotowe !!!!
Szybko, łatwo i przyjemnie - dokładnie tak jak obiecałam :)
A to już zdjęcia oficjalnej sesji do kolekcji żywioły:
Kolekcja: Żywioły - WODA
Modelki: Anja
P.S. 2 a dzisiaj w międzyczasie tworzenia tego wpisu powstała też czwarta sukienka - powietrze. Kolekcja gotowa - Boże błogosław łazienki i gorące prysznice :D
Piękna:) Maja będzie zachwycona. Wiesz , że jak ostatnio był u nas kuzyn na kawie to musiał oglądać tą bogatą kolekcje ubranek, a najlepsze jak Maja z zachwytem o nich opowiadała:)
OdpowiedzUsuńJa już czekam na jej przyjazd :) I gorąco liczę że i te sukienusie będą w jej guście :)
UsuńJest PRZEPIĘKNA I SUKNIA I SESJA!!! Cudnie się prezentuje...to niesamowite jakie Ty masz pomysły i wspaniale je realizujesz WOW
OdpowiedzUsuńOglądałyśmy sesje wspólnie z mamą i Darią i wszystkie byłyśmy pod wielkim wrażeniem, mama pytała oczywiście czy szyjesz też duże rozmiary :) i z żalem powiedziałam, że niestety nie:(
A taka jeszcze myśl mi się nasunęła podczas podziwiania tej przepięknie ułożonej spódnicy, że mi się kojarzy po pierwsze z kwiatem, a po drugie z niebem i obłokami i żywiołem Powietrze :)) ag
Też mi się rzuciło w oczy że szczególnie na zdjęciach kiecka przypomina kwiat. I nawet przez myśl przeszedł mi pomysł na kwiatową kolekcje, ale ja kompletnie nie znam się na kwiatkach i ich nazwach. Nawet nie wiem do jakiego ta sukienusia jest podobna.
UsuńNatomiast w kwestii przypisania do żywiołu moje podejście jest nieco odmienne. Kiedy wpadłam na pomysł ujęcia sukienek w tą konkretną kolekcję przez myśl przeszło mi powietrze ze względu na delikatność spódnicy, ale ja głównie widzę tam morskie fale, czasem nawet z bałwanem o ile jedna z falbanek się za bardzo na sesji unosiła.
Proszę podziękuj mamie za komplementy (aż się zaczerwieniłam i nieco dopadła mnie trema w tym momencie) ale min skala nie ma się nijak do ludzkiej. Tu pomyłki są dużo tańsze a modelki niezwykle cierpliwe :)
Morskie fale - rzeczywiście :) i od razu mam w głowie tą spódnicę w różnych odcieniach zieleni i niebieskiego jak nasz Bałtyk :)...
OdpowiedzUsuń:) - ale obłoczki też mogły by być
OdpowiedzUsuń