Przyznam że nie często, ale zdarza mi się, przerabiać czy ulepszać moje własne ubranka.
Początki moich lalkowych kreacji były bezpośrednio połączone z bawełną. Elastyczna, czyli wybaczająca błędy i niedociągnięcia była moim sojusznikiem. A co szyje się najłatwiej? Leginsy.
I admit that sometmes, I modify or improve my own clothes.
The beginnings of my doll creations were directly connected with cotton. Flexible, was forgiving mistakes and shortcomings. It was my ally. And what's easiest to sew? Leggings.
Choć żeby być szczerą, to na swoje potrzeby chciałam stworzyć spoginsy :) Jeszcze nie prawdziwe spodnie, ale też już nie leginsy. Co charakteryzowało moje spoginsy? Szerokość :) To po prostu szerokie leginsy, które miały udawać spodnie.
Ostatnio ubrałam jeden z takich spoginsów i .... się zawstydziłam. Bo o ile pstrokate, kolorowe, wzorzyste materiały jeszcze się w takiej formie broniły to już jednokolorowe wyglądają słabo, jak za duże kalesony.
No to je ulepszyłam. Nic skomplikowanego, nic wymyślnego. Kawałek tasiemki i kilka koralików. I wiecie co? Już mi się podobają. A wam?
To be honest, I wanted to invent trougings for my needs :) Not real trousers yet, but also not leggings. What characterized my trougings? Width :) These are just wide leggings that were supposed to pretend to be pants.
Recently, I put on one of these trougins and ... I felt ashamed. Because while motley, colorful, patterned materials hides ugliness, single-colored ones look weak, like too large underpants.
So I,ve improved them. Nothing complicated, nothing fancy. A piece of ribbon and a few beads. And guess what? I like them already. Do you?
Model: Ela
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz