środa, 27 stycznia 2016

Zielony płaszczyk

Za oknem już po śniegu, a na blogu zdjęcia jeszcze sprzed śniegu :D

Uwierzycie, że ta sesja powstała w dniu sesji bożonarodzeniowej?
Naprawdę.
I niby taka byłam zmęczona wigilijnymi zdjęciami..... i że niby pięć godzin na kolanach, z lampkami w ręku, w tym całym burdeliku, a tu chwilę potem Anię przebrałam i hyc na dwór po kolejne fotki.

Zmęczona byłam naprawdę. Panowanie nad sześcioma niestabilnymi lalkami bez stojaków plus do tego scenografia, przez tyle czasu, jest sporym wyzwaniem. I nowa sesja jest tego najlepszym potwierdzeniem. Bo gdybym czuła się odrobinę mniej wyeksploatowana od razu rzuciłabym się do maszyny. Pamiętajcie że cały czas ciążyły mi myśli o braku wierzchniego zimowego odzienia dla lalek. Przecież w każdej chwili mógł spaść śnieg..... 

Ale to trzebaby wyciągać materiały, wybierać, decydować o fasonie, wycinać, fastrygować, dopasowywać, walczyć z upływającymi niemiłosiernie minutkami. Zdecydowanie zbyt dużo na zmęczoną głowę.
Z drugiej strony szkoda resztek takiego cennego wolnego czasu bezproduktywnie marnować. A jedna lalka, jedno ubranko, jedna sesyjka nie są znów aż takim stresującym zadaniem. Zdecydowanie lżejszym od szycia i zdecydowanie wymagające dużo mniejszego zachodu.

Trzeba mieć też na uwadze, że zielony płaszczyk czekał już tyle czasu na swoją premierę i jeszcze przez moje zapominalstwo (przypomnę iż miał on odegrać główną rolę na jeden z sesji w lesie, ale z powodu walki z czasem i przeciwnościami losu w całej panice zapomniałam, że miałam go ubrać) przepadła mu sesja na tle żółtych liści.
Teraz pojawiła się okazja by go zaprezentować. Zresztą, czy Wy go jeszcze pamiętacie?


No to właśnie o tym zielonym mówię :)

Anię wybrałam celowo, ze względu na czerwień ust. Pomyślałam że będzie pasowała do tej butelkowej zieleni. 
Spodnie już znacie, i to z aniowego tyłeczka (miała je na sobie w drodze do miasta), koszulka to kolejna nieudana sztuka wcześniejszej produkcji. Tej samej hurtowej, którą od jakiegoś czasu prezentuję jako buble :).
I to ten sam błąd kiepskiego dopasowania na ramionach i karku.  
Tym razem Ania wpadła na przekąskę do pobliskiej ptaszkowej jadłodajni.
Skoro ptaki mogą to czemu nie ona :)
Żałuję tylko że żaden nie wpadł na sesję. To byłoby ekstra.
Wielka szkoda również, że słońce mimo wszystko nie postanowiło choć na chwilę pojawić się na nieboskłonie. Jest szaro, smutnie, jesiennie. Dobrze że chociaż jest trawa a nie błotne kałuże na ziemi.
Przy okazji chciałam też dodać, bo znów na zdjęciach tego zupełni nie widać, że sesji towarzyszył deszcz. I zamiast zostawić przepiękne krople na aniowej czuprynie, jedynie przemoczył jej kompletnie portki gdy usiadła na karmnikowym daszku. 

Kolekcja: no name
Modelki: Ania













Wracając do samego płaszcza. Chyba prezentuje się całkiem nieżle na zdjęciach. Obawiałam się że będzie gorzej. A najbardziej podobają mi się te za krótkie rękawka. Nie wiem dlaczego ale uparłam się ostatnio na taką długość. Lubię kiedy rękaw koszuli czy bluzeczki wystaje spod płaszcza.
Szkoda tylko tego kiepskiego światła..... Jak tak dalej pójdzie będę musiała jeszcze raz przemyśleć kwestię noszenia ze sobą latarki (najlepiej dogębnej) na sesje.
Na koniec jeszcze raz rzut okiem na koszulę i dowód na to że mi nie wyszło. Już bez płaszcza i w warunkach domowych. Nie miałam serca żeby rozbierać dziewczynę w taką zimnicę na dworze ;D 



A taka szkoda bo napracowałam się i przy kołnierzyku i przy tych żaboto-falbankach.

4 komentarze:

  1. Aniu krótko i na temat: zaje fajny. Pomału przekonuje się , że kolor zielony jest naprawdę fajny DG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy muszę się teraz przerzucić na fiolet :D
      Płaszczyk jest trochę sztywny i bardzo podchodzi pod brodę, ale nowe produkcje są lepsze :)

      Usuń
  2. Dla mnie ten płaszczyk jest mega:) podoba mi się krój kolor(ta jasnozielona podszewka!)No szczerze to te spodnie i koszula faktycznie mi się nie podobają i jeśli kiedyś jeszcze zrobisz zdjęcia z tym płaszczykiem z inną stylizacją ( i może na blondynce lub rudej Summer) to naprawdę będzie się jeszcze lepiej prezentował, śliczny jest. Ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. życzenie zanotowano :)
      Koszuli na szczęście już nie ma. Skończyła żywot w śmietniku.

      Usuń