poniedziałek, 25 stycznia 2016

Działam.... ciagle, czyli o szyciu płaszczy zimowych słów parę

Niestety bożonarodzeniowy okres prosperity skończył się dla mnie dawno temu, jeszcze przed wigilią. Te dobre czasy tak szybko nie wrócą o ile wrócą w ogóle.
Ale przecież się nie poddaję, nigdy w życiu :)

Mam nadzieję, że pamiętacie jeszcze jak pierwszy śnieg tej zimy, choć bardzo krótko trwający, przyprawił mnie niemal o palpitacje serca.
Na zewnątrz biało, wiatr, zawierucha ,a ja posiadałam tylko trzy płaszczyki: biały, łososiowy i zielony, choć ten ostatni bardziej zakwalifikowałabym do jesieni.
No jakaś katastrofa.
Żeby nie powiedzieć kryzys globalny.
Przecież moją główną siłą są sesje w plenerze. Jak mam fotografować lalki stojące po kolana w śniegu, ubrane w bezrękawe body i gołe giry.
Nie przystoi, nie wypada, nie logicznie.

I na szczęście nie trwało to aż tak długo :)
Muszę Wam się przyznać, że organizacja u mnie i samodyscyplina (w sprawie szycia dla lalek) jest na jak najwyższym poziomie.
Muszę się tylko oduczyć upychania lalkowych ubranek po wszystkich kątach przed oczami ciekawskich i nabrać nawyków upychania w dwa-trzy niewidoczne i niepodejrzewalne dla innych kątki.
Odnajdywanie takich "zagubionych" rzeczy zajmuje zdecydowanie za dużo czasu (na przykład przed chwilą zmarnowałam 30 minut na odszukanie płaszczyka z futerkiem :))

Wracając jednak do tematu. 
Czy wiecie że od tamtego czasu stałam się posiadaczką czterech zimowych płaszczyków więcej? Dodatkowo dostałam przecież z Joy kurteczkę z futerkiem i mam jeszcze skrojone dwie następne kurtki pikówy.
Chciałabym ze dwie jeszcze skroić i uszyć wszystko przed nadejściem wiosny, tak by mieć okazję je w tym sezonie zaprezentować. Szczególnie chciałabym zaliczyć szycie z pikowanki. Jestem ciekawa jak to wszystko będzie wyglądało na lalkach. Bo gdyby poszło po mojej myśli, na wiosnę i latem możnaby próbować nabyć materiał po przecenach. Ale co z tych wszystkich ambitnych planów wyjdzie, czas pokaże. Najważniejsze że plany są i nawet robota czekająca na dostęp do maszyny. Na pewno każda nadarzająca się okazja nie będzie zmarnowana.
Ale bardzo się cieszę że mrozy i śnieg mnie już nie zaskoczą. W zasadzie już na tą chwile, nawet gdyby ta zima miała być zimą stulecia czy nawet pięćsetlecia, od biedy mogę ją przepękać z tymi sześcioma płaszczykami.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym się nie pochwalił nówkami a przy okazji :)
Część z nich, chociażby futerkowy płaszczyk na Joy, mogliście już zobaczyć na sesjach.


Jak można zauważyć, w moich zimowych płaszczykach nie ma chodzenia na łatwiznę.  Wszystko pięknie na podszeweczkach (choć przyznam że to łatwiejsze od starannego zszywania bez podszewek).
Jako ciekawostkę powiem wam też przy okazji, że każdy z nich powstał z resztek materiałów zakupionych przez rodzicielkę na swoje zimowe sukieneczki. W roli płaszczy sprawdziły się genialnie :) I choć tego nie wiesz matko - dzięki wielkie za taki podarunek, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak mnie uradowałaś ;)

Natomiast szczególnie jestem dumna z szarych płaszczyków. Materiał był tak przyjemny w szyciu, tak niesiepiący, że nie tylko radocha z szycia była ogromna, ale również ośmielił mnie do małych eksperymentów krajalniczych.


A tak wyglądają dwie kurteczki do uszycia




I choć być może wygląda to trochę jak nielogiczny i skomplikowany misz-masz, to w zasadzie jest to bułka z masłem  (którą mam nadzieję schrupać w najbliżej, najbliższym czasie:) ).

A tymczasem......
zmieniając na chwilę temat.
Jakiś czas temu dostałam nienoszone kolczyki do recyclingu.
Kto by pomyślał, że w pięć minut - dosłownie - można mieć i malutką broszkę dla lalki (niestety nie mogę teraz zaprezentować) ale także bardzo fajną ozdobę na meble :)



 Odrobina kleju, kawałeczek plastykowej roślinki i mam wazonik jak się patrzy :D

2 komentarze:

  1. Anno za te płaszcze to ci się medal należy, jak dla mnie jest to ciuch do uszycia wręcz niepojęty i Twoje wpisy jakie dla Ciebie jest to łatwe i przyjemne czytam z pełną szacunku zgrozą:) Ależ mnie ten z podszewka w panterkę zaciekawił :D! ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeeeeee, zaraz medal. Nie uprzedzając faktów powiem tylko że kilka nieplanowanych niespodzianek się przydarzyło :)
      Ale za dwa lata będzie już super.
      Panterka już wkrótce, by ciekawość zaspokoić, będzie miała swoje 5 minut. Nie wiem jeszcze dokładnie kiedy, ale na pewno w tym sezonie :)

      Usuń