piątek, 13 listopada 2015

Summer jako pierwszy słodki kwiatek

Mam ogromną przyjemność zaprezentowania pierwszej od bardzo dawna kolekcji.
I to vintage :)

Kiedyś szyłam tylko kolekcje. Miało to swoje dobre strony, ale warunki do szycia były dużo lepsze wiec mogłam się skupiać na bardzo ograniczonej liczbie konfekcji.
Ten zestaw powstawał zeszłej zimy i miał mieć swoją odsłonę wiosną. W końcu kwiaty i to ładne, na dodatek w skali :) .

Co mi tam, przy okazji zdradzę Wam tajemnicę że posiadam trzy kolorowe warianty tego materiału, tak mi się spodobały te malutkie różyczki.

Jednak z powodu nieco metalicznego zestawienia w dzisiejszym
komplecie, miałam odrobinę wątpliwości co do tematu sesji i samego tła.
Myślałam nawet o disco, ale kolorowe led'y kosztują 70 złotych (spory wydatek na ogarnięcie jednej sesji), a kryształowej kuli nie byłoby na czym powiesić. No to sobie leżała kolekcja, zawsze na górze pudła, co by przypominać o sobie, ale żadna idea czy pomysł, temu patrzeniu na nią, nie towarzyszył.
Aż - przyszła jesień i matka natura dość nieoczekiwanie rozwiązała za mnie ten problem.
I co najważniejsze, miałam na nią zagwarantowane około 40 minut.
Jakby tego szczęścia było mało, lalki ubrane zostały wcześniej, więc wystarczyło się tylko spakować i w plener. Przy okazji mogłabym też ponarzekać, że choć teoretycznie 40 minut to bardzo dużo czasu, w przypadku lalkowej sesji to jak nic. Bo w tym czasie trzeba wybrać odpowiednie miejsce, wypakować lalkę, ustawić, zrobić zdjęcie, poprawić, zmienić pozycję, sprawdzić czy nikt się nie zbliża, przenieść się, ustawić, poprawić, zrobić zdjęcie, przenieść, sprawdzić, ustawić....... a na koniec jeszcze spakować. A lalki były aż trzy. 
Ale marudzić tym razem nie będę.

Powiem krótko że się udało. I nie dlatego że jestem genialnym fotografikiem, który w połączeniu z genialnymi modelkami może dokonać rzeczy niemożliwych.
Po prostu przeciągnęłam zagwarantowane minuty o kwadransik, ryzykując przy tym ewentualnym nakryciem i przyłapaniem na gorącym uczynku.
Szczęśliwie nikt mnie nie przyłapał a ryzyko się opłaciło :). Chyba :) Przynajmniej mam taka nadzieję

Dziś pierwsza odsłona kolekcji która zaprezentuje Summer - na dodatek w okularkach przeciwsłonecznych, które, na marginesie, zaginęły gdzieś po sesji :(.
No i chyba po raz pierwszy zobaczycie marynarkę w moim wykonaniu :)
Nie mam się co tak cieszyć, bo to szczyt krawieckich umiejętności na pewno nie jest, ale to o krok lepiej niż wersja śmietnikowa, dlatego pojawia się na blogu.

No i chyba nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam miłego oglądania :)

Kolekcja: Sweet flower
Modelki: Summer













Coprawda Summer w tej marynarce wygląda jak skrzyżowane Pudzianowskiego z Danym Zuko z Grease, ale co tam. Na pierwszy raz nie tak strasznie. No i ewidentnie to chowanie i wyjmowanie bardzo naruszyło fryzuję modelki. Niestety z powodu przymrozków nie byłam w stanie odtworzyć tła do korekcyjnej sesji :)
W tym temacie musicie być łaskawe :)

4 komentarze:

  1. Bardzo fajna sesja:) Niesamowite, że udało Ci się uchwycić w listopadzie taki ładny dzionek, na zdjęciach prawie lato, ah... wyszło pięknie DG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był ostatni dzwonek :)
      Po dzisiejszych mrozach taka sztuczka się już nie uda.....
      przeklęta zima

      Usuń
  2. Przyznaję znowu zaskakujesz :) niesamowita stylizacja disco i chociaż naprawdę ciekawie wygląda w warunkach naturalnych - te zgrywające się kolory! to i tak widzę Summer na parkiecie przy muzie z Gorączki sobotniej nocy:D! Super są te złote spodnie, no i okulary - udany zakup!! Co do marynarki - Anno nie wiem jak to robisz, bo na pewno nie jest to łatwa sztuka, wyszła fantastycznie! ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie za ze względu na to disco tak długo czekałam z premierą :)
      ciężko było znaleźć pasujące tło do takich wystrzałowych spodni :)
      Co do marynarki to jest jeszcze dużo pracy przede mną.....

      Usuń