piątek, 27 listopada 2015

Pluszakowa niewinność

A u mnie na blogu lato w pełni :)
Na przekór temu co za oknem, i dobrze.
Razem z moim latem Diana w koku i trochę włochatego dywanika :)
Bo tak się szczęśliwie złożyło, że w zanadrzu mam jeszcze kilka letnich fotek ;).

Po lekkim vintage (o ile tam pięknie i doniośle mogę nazywać moje zeszłorocznie szyte ubranka), który powoli zalewa tego bloga, dziś sukienka prosto z pieca :)
Świeżynka jak nic.

Przyznam się Wam że miałam ambicję stworzenia całej kolekcji snowflake. 
Świeżej, jasnej, prostej, nowoczesnej, wygodnej, ale przede wszystkim sportowej. Niewiele tego u mnie było do tej pory.
A taki powiew delikatnej dziewczęcości dobrze robi nie tylko na oczy ale czasem nawet na serce.
Jednak żeby tworzyć coś takiego potrzeba lekkości, radości i przede wszystkim lata w duszy. A jak tu mieć lato, skoro za oknem jesienna deprecha. Ku mojemu zaskoczeniu i wbrew optymistycznym założeniom szara, smutna, brunatna jesień przyszła w tym roku tak szybko, jakby w pendolino do nas jechała :)
No za szybko,  zdecydowanie za wcześnie, a w związku z tym ja się po prostu, po ludzku, nie wyrobiłam.
Oczywiście jako urodzona optymistka ;P wierzę w to że za dotknięciem jakiejś magicznej różdżki ten trend pogodowy się jeszcze odwróci o 180 stopni, będą nas czekać słoneczne tygodnie, a ja się nastroję na kolejne odsłony snowflake'a.
Jednak na dzień dzisiejszy kolekcja jest niezwykle, wyjątkowo (nawet jak ma mnie) szczuplutka.
Jednak nawet to nie powstrzyma mnie przed podzieleniem się z Wami wynikiem sesji pierwszego z ubranek. I nie ze względu na rozpierającą mnie dumę z efektów mojej pracy. Absolutnie nic mnie nie rozpiera, szczególnie że  sukieneczka cudem nie jest - o czym za chwilę.
Nie jestem w stanie odmówić sobie umieszczenia teraz sesji na blogu ze względu na jej pozytywny, radosny, bezpretensjonalny przekaz.
Bo takie miałam odczucia przeglądając zdjęcia.

W ubranku nie wyszła mi góra. Coś tam jakoś tak nie gra. Nawet nie coś tam. Chciałam żeby było ładnie, elegancko, trójwymiarowo a wyszła kiełbasa :D

Ale co tam, mogę iść w zaparte i wciskać wszystkim kit że był to efekt jak najbardziej zamierzony i oczekiwany :) Nie takie straszydła chadzały po wybiegach :)

Tym razem Diana.
Pisałyście że nie możecie się do niej przekonać no to teraz będę Was nią gwałcić na siłę :D :P :D 

Mam nadzieje że zdjęciami wprowadzicie się w dobry nastrój.

Kolekcja: snowflake
Modelki: Diana


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Czy my nie możemy mieć bardziej ludzkiego klimatu?

P.S. z tego wszystkiego to najlepiej wyszła chyba fryzura :D

5 komentarzy:

  1. Na fryzure zwróciłam od razu uwagę, jest śliczna i pasuje jej, kreacja też niczego sobie, całość spójna, rewelacja DG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię pozowanie Diany podczas tej sesji :) I to niebieskie słoneczne niebo

      Usuń
  2. Gra mi ta sukienka niesamowicie aż do momentu kiedy z kołnierz okazuje się kapturem i jest go za dużo :) góra się robi jakaś taka nieproporcjonalna, ale na pierwszych fotach kiedy jeszcze nie widać, że to kaptur wygląda pięknie i Diana tez tu pasuje, chociaż ostatnio faktycznie strasznie jej dużo :) No i ten klimacik jasny i pogodny wywołuje uśmiech na twarzy, bo to teraz zimno i ciemno i buro, więc aż miło popatrzeć :)) Piękna sesja! ag

    OdpowiedzUsuń
  3. No i wspaniała fryzura!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tu znów kłania się szopa włochów o barbiowatych :)
      Gdyby nie te kłaki kaptur byłby niemal dwa razu mniejszy.Tylko co zrobić skoro matel obdarza je tak hojnie owłosieniem :P
      I ja ze względu na to piękne słoneczne niebo mam sentyment do tej sesji.

      Usuń