czwartek, 22 października 2015

Troche beatlesowo

Ale tylko troszeczkę i odrobinkę bo dziś stawiam na Yellow, niekoniecznie Submarine :)
I tyle w kwestii The Beatles.

Przy okazji zobaczycie czarno na białym, że prezentowana niedawno przeze mnie własnoręcznie wykonana dioramka jest ciaśniutka. Na mieszkaniowe sesje za mała. Bo to już nawet nie jest ciasne ale własne M1, a raczej  M1/2 czy nawet M1/3 :)

Wracając do kreacji.
Dziś pierwsza część sukienkowego tryptyku :)
I nie przejmujcie się tym lekkim kurzem, czy lekką pajęczynką zapomnienia spowijającą ten wpis. Po prostu znów zapachnie tu trochę historią bo trzy sukienki które w najbliższym czasie zaprezentuję, na sesję czekały rok. Jakoś tak nigdy się nie składało. Bo choć trzy są z dzianinki, choć trzy są bardzo podobnego kroju to mimo wszystko wyglądają jak zupełnie inne pary kaloszy.
Za nic nie mogłam znaleźć dla nich wspólnie łączącej je tematycznie sesji.
I choć ten pomysł również nie bardzo spina je w jedną logiczną całość, to przynajmniej upiekę dwa gołębie przy jednym ogniu, czy jak to mawiają amerykanie, zabiję dwa ptaszki jednym kamieniem.
Pozostajac w tym kuchennym klimacie, pierwsza na ruszt trafiła Daria.
Dlaczego ona?
Czytelniczki/czytelnicy zapewne tego już nie pamiętają, ale ja gdy tylko sukieneczkę wzięłam w swoje ręce od razu pomyślałam o nietwarzowości tego koloru w plastikowym świecie. Nie raz i nie dwa żółte wdzianko rozkładało na łopatki każdą moją sesję na tym blogu.  A taka byłam z siebie dumna kupując ten materiał że niby taki oryginalny, taki nieoczywisty w barbiowej szafie.....
No tak, tylko już teraz wiem dlaczego :)

Dlatego tylko Daria temat mogła udźwignąć.
Resztę słów o sukience, tak żeby nie zrazić czytelników, powiem po zdjęciach, zatem teraz słów parę o tle.
Naturalnie dioramka. I byłam na tyle litościwa, że na pierwszy ogień oprócz jednego małego, malutkiego regału w roli siedziska - tylko pufa.
Małe wymiary, malutkie gabaryty (siedzenie jest bez oparcia), tak na dobry początek.
Ne wiem, czy akurat to powinno być już powodem do dumy, ale mebelki się zmieściły. Wyszło ciasno. Nawet bardziej niż się tego spodziewałam. Przestrzeni do aranżacji i wypełnienia przez lalkę pozostało bardzo niewiele.
I to jest słabe, bo liczyłam na to że diorama odkryje przede mną zupełnie nowe obszary do szaleństwa.

Na ścianach zabrakło również fajowych gadżetów, które mogłyby się tu już pojawiać: designerskie zegary, obrazy, obrazki, półki zawieszane na stałe, żaluzje na oknie.
Pomyślałam, że póki co nie ma się co angażować w te dwie ściany. To i tak miała być taka wersja próbna-testowa do bardziej crash testów niż czegoś stałego.

Na razie zapraszam do oglądania:

Kolekcja: Dress
Modelki: Daria

 










 
A na koniec zdjęcie z wielkiej perspektywy :)
 
 
Sukienka nie zwala z nóg :)
Taka wczesna Dynastia :) Mam nadzieje, że nowsze produkcje wyglądają trochę lepiej.
Akcesoria też niekoniecznie udane, przynajmniej ramki ze zdjęciami. Wyglądają tandetnie i kiepsko. 
Mam powiedzieć coś pozytywnego?
Jest czas i obszar na poprawę  :P
 
.

4 komentarze:

  1. Podoba mi się wszystko oprócz sukienki:) super regał i pufa! Na regale fajne książki (HP!) i ładnie kolorystycznie dobrane bibelotki. Genialnie wygląda podłoga!! ściany niestety widać marszczenia i psuje to efekt złudzenia zresztą sama mówiłaś, że zmienisz na jakiś inny wzór więc to pewnie kwestia czasu i będzie ładniej położona tapeta:) Regał i pufa jest the best !! Zrobienie książek w skali też okazało się niezastąpionym pomysłem:)ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak można tak otwarcie i bez skrępowania krytykować strój inspirowany wczesną Krystle Carrinton. Serce mi łamiesz, szczególnie że kiedy uszyłam tą sukienkę byłam z niej niezwykle dumna. Innowacyjne marszczenia, asymetria, ładnie wszyte rękawy.....
      Oczywiście żartuję :)
      Patrząc na to ubranko dzisiaj, spokojnie mogę określić je jako lekka żenada. Co oczywiście nie zmienia faktu że wystarczyłoby dodać tylko diamentową wielką kolię i Krystle nosiłaby ją z klasą i godnością, a może nawet dumą :D
      Tapeta była kładziona w wersji super, hiper, mega oszczędnej. Do ściany przyklejona jest na kilku, dosłownie, paseczkach taśmy dwustronnej. W końcu i tak wszystko miało wylądować w koszu. Nowa opcja będzie obsmarowana :)
      No lubię te moje książki, lubię :)

      Usuń
  2. Rzeczywiście sukienka nie najlepiej wyszła, ta góra jakaś tak za duża:) ale za to reszta jest cudna, więc głowa do góry:)DG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, w swoim czasie dynastię oglądał każdy, a dziś góra jakaś duża :P ;P :P
      I nie tylko duża a jeszcze sporo za duża :D
      Za to wnioski wyciągnęłam, i wcale nie takie bolesne

      Usuń