Jak mi to wychodzi nie wiem, ale przynajmniej staram się być sprawiedliwą i obiektywną.
Również jeśli chodzi o osobistą, radosną twórczość w lalkowym obszarze. I tak sobie pomyślałam, że choć moja nowa musztardówa (tak nazwałam najnowszą kanapę) nie jest cudem, nie jest nawet dobrym projektem to i tak potraktowałam ją krzywdząco ostatnią sesją. W zasadzie zdjęcia powstały z najmniej reprezentacyjnych stron tej sofy, ukazując tylko i wyłącznie mankamenty a ona potrafi wyjść całkiem nieźle na zdjęciach.
Szczególnie że.....
powstały do niej poduchy.
Nie dlatego żeby mebelek ratować , zapewniam.
Musztardówa od początku miała współgrać z czarnymi akcentami. Tak miało być i koniec. A skoro nie mogłyby być to czarne nóżki (jak w tej pięknej ławie w oryginale) musiałam wykombinować coś innego. Mam czarny sznurek który został mi jeszcze z produkcji kremowego szezlonga, ale przecież o to chodzi żeby nie zarzucać się kopiami.
Kanapa miała być prosta, kwadratowa i nowoczesna, trudno w takiej sytuacji o jakieś szczególne ozdobniki. Zawsze jednak pozostają poduchy.
A że wyszywanie w mini rozmiarze bardzo mi się podoba zarówno w pracy jak i efekcie końcowym, czarna mulina w domu leży. W sumie dobry pomysł.
I wcale nie zajęło mi to dużo czasu.
Czy kanapa wygląda dzięki nim lepiej?
Nie sadzę.
Ale nadal uważam, że należało się jej kilka ładniejszych ujęć, podkreślających jej walory.
I uważam, ze tym razem mi się to udało.
A pomagała mi Daria w kombinezonie z kolekcji Urban Africa II
Ale sam tył i sam przód wygląda całkiem dobrze, co?
No i te czarne kociary na musztardowym tle :)
Daję sobie za nie "like"
No WOW jaki GENIALNY pomysł z tymi kotełkowymi poduszkami!!! Ogromny LIKE za pomysł następny za śliczne wykonanie kotełków, kolejny za efekt całości i jeszcze jeden, że przez Ciebie chciałabym mieć musztardową kanapę z TAKIMI poduszkami!!! Fantastyczny pomysł, swoja drogą nie wiem co Ty masz do tej kanapy (pewnie się dowiem we wcześniejszym wpisie:)) jak dla mnie prezentuje się świetnie a z tymi poduszkami prezentuje się genialnie :D! Daria przyznaję jest godną partnerką do tej sesji -bardzo podoba mi się jej kombinezon!!- ale kanapa z kotełkowymi poduszkami niemal ja przebija;)) ag
OdpowiedzUsuńNo w końcu obiecałam Ci więcej kotełków :D
UsuńMiały trafić na tęczowe sukienki, ale skoro nic z tego nie wychodziło przerzuciłam się na poduszki :)
W sprawie kanapy rzeczywiście szczegóły opisane są we wcześniejszym wpisie, ale krótko: nie jest to wytwór moich marzeń. Poduszki oczywiście nie ukryją jej najgorszych mankamentów, nawet jeśli mają na sobie kotełki, ale troszeczkę ja ożywiły i rozweseliły.
Zobaczymy czy kanapa udźwignie ciężar następnych sesji.
Jedna z moich ulubionych sesji. Darię dobrałaś rewelacyjnie, pasuje i z kanapą tworzy wyjątkowe cudo:) A kotełki są boskie też chcę takie:)
OdpowiedzUsuńwiedziałam że kotełki zagwarantują mi sukces :)
Usuńa kotełki i Daria to sukces murowany