poniedziałek, 5 października 2015

Baśniowa rusałka i romantyczna wersja zaliczona

Dzisiaj coś dla Ani :)
i wszystkich miłośniczek długich sukienek.

Bo moja ostatnia odstresowująca rowerowa podróż, zakończyła się, powiedzieć można, że pełnym sukcesem.
Nie tylko udało się znaleźć pomysł na Anię, ale przy okazji udało się uwiecznić również Summer. I to bez kłopotu, bez większego zachodu, bez komplikacji. Pomijając dziesięciominutowe poszukiwania pokrowca na aparat w krzaczorach :).

Jadę sobie rowerkiem ochoczo w kierunku torów kolejowych, domowy stres i napięcie zostawiłam dawno za sobą, aniowa sesja zaaranżowana w głowie, i jeszcze się wprosiłam na chwilkę na pogaduchy.
Jest dobrze.
I nagle mijam na poboczu dosłownie pięcioramienne drzewo. Pięć równych konarów wystaje z ziemi jak oceaniczna rozgwiazda. Nigdy czegoś takiego wcześniej nie widziałam. Stanęłam, rower zawróciłam i dalej rowem po krzakach do drzewa.
Wygląda nieziemsko.
Konary mchem obrośnięte, w oddali kwitnące trawiaste stwarzają iluzję mgły. Dobre tło na wersję romantiko :)
Z bagażnika szybko wyciągam  Summer, zupełnie zmieniam wcześniejszą koncepcję fryzury, włos czochram i tarmoszę, stawiam lalkę przy drzewie i mi wszystko gra i buczy.

Nie dość że w sporej odległości od ulicy - mam gwarancję ciszy i intymności w pracy, to jeszcze naturalne oświetlenie w najlepszej pozycji i świetnym natężeniu. Tylko pstrykać fotki.
Będę zaraz miała podróżniczkę to mogę mieć teraz rusałkę :)

Niestety, z powodu filigranowości lalki, za żadne skarby nie mogłam objąć tych pięciu drzewnych ramion. Bardzo tego żałuję. Próbowałam z każdej strony, z każdego kąta, ale to co z ulicy wydawało się stosunkowo niewielkie w bliższym kontakcie zrobiło się monstrualne.
Ne bez powodu mówi się że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia (albo patrzenia)  :)

Mimo wszystko i tak mi się sesja udała.
Patrząc na efekt końcowy (a przysięgam że tych zdjęć photoshop nie dotknął) mam wrażenie że na fotkach została uchwycona jakaś bajkowa magia.
Pierwszy raz mam takie odczucie.
I nie wiem czy to przez te kwitnące trawy w tle, czy to może efekt genialnego słońca w tamtym czasie i miejscu, a może poza przypominająca Pocahontas na skarpie, lub to wszystko razem wzięte.
Ja widzę tam magię.

Kolekcja: no name
Modelki: Summer














No i wypadałoby słów parę o samej sukience :P
Kolejne podejście, kolejna koncepcja, kolejne rozwiązania i kolejna klapa.
Znów niewypał.
Jak ja to robię??!!
To już nie jest przypadek, to nie jest czarna seria, ja po prostu mam dar psucia długich sukienek.
Ale co jest najgorsze w tym wszystkim. Ja się nie poddaję.
Zamiast rzucić to w cholerę i skupić się na tym co mi w miarę wychodzi, wcale nie jestem zniechęcona do kolejnych prób.
I przyjdzie mi jeszcze zmarnować sporo materiału i sporo porażek Wam jeszcze zaprezentować ;P

Bycie upartą wcale nie jest takie fajne.....

4 komentarze:

  1. Dla najbardziej magiczne zdjęcie to to pierwsze, rewelacyjne. a sukienka jest śliczna, poza tym skąd pomysł, że one Ci nie wychodzą. Mam kilka takich maxi w domu i wszystkie sąrewelacyjne DG

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mi się wydaje że nr 1 ma najwięcej magii, ale z racji pozy chyba najbardziej to lubię nr 8 :)
    No mi coś właśnie nie wychodzą te maxi. Wiem że zdradzam teraz największą tajemnicę, ale ta sukienka trzyma się na Summer tylko dzięki taśmie dwustronnej .D Bez niej ubranko ciągle mi bezwstydnie opadało eksponując kobiece walory i wdzięki lalki.
    Niby nic, wszystkie gwiazdy mogą? mogę i ja, ale nie tak to powinno wyglądać, a na pewno nie tak leżeć :D Ale jeszcze spróbuję stworzyć maxi coś co mnie zadowoli :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bajkowy klimat :) Mi też pierwsze zdjęcie podoba się najbardziej: magia w powietrzu :) Summer jest wspaniałą wróżką z tym złotorudym rozwianym włosem i suknia z tym swoim nieokreślonym fasonem pasuje genialnie, bo w końcu czy ktoś kiedyś widział elfa/wróżkę w dopasowanym stroju? wszystkie są długie powiewne kaskadami spływające :) No i piękny zestaw kolorystyczny (wliczając w to leśne tło oczywiście) :)ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz specjalnie czochrałam lalkowe włosy ;P
      A tło rzeczywiście było jak na zamówienie. Czasem matka natura mnie lubi.

      Usuń