poniedziałek, 12 października 2015

I jeszcze raz zielono mi

Choć na dworze robi się raczej żółto-brązowo u mnie ciągle jeszcze lato :)
Nie tylko na zdjęciach, ale zdecydowanie na sukience, choć możnaby powiedzieć, że ta kreacja muśnięta już została palcem jesieni :).

Pamiętacie jeszcze kolekcję zielono mi?
Duet nienajgorszej letniej sukieneczki którą zaprezentowała Summer (dzięki ci Panie za koraliki i inne paciorki które udźwignęły tamtą kreację) oraz chrząszczowy pancerzyk / ciążówkę-koszmarek ubrany przez Darię?
Ten sam, który po przeróbce i doozdobieniu miała na szybkiej sesji Diana.

To dziś mamy króciutką kontynuację tego zielono mi. Króciutką, bo udało mi się uszyć (i naturalnie zaprojektować :P) tylko jedną sztukę z tego materiału i raczej ostatnią w tym roku.
Nie sądzę, żebym przy takiej pogodzie na dworze zasiadała do szycia palmowych nadruków, choć z drugiej strony to właściwie powinien być najlepszy do tego czas.
Przecież zimą prezentuje się kolekcje na wiosnę i lato i przecież zimowa pora jest najbardziej sprzyjającą do siedzenia przed telewizorem i naszywania korali, koralików, cekinów czy innych zdobień. 
Ale to nie dla mnie. Zniechęciłam się do tego materiału, jest strasznie smutny i wymagający, więc długo jeszcze nie poczuje na sobie moich rąk czy nawet wzroku.
I jedynie z dzisiejszym modelem nie miałam większego kłopotu.
Do sukienki wykorzystałam mój sprawdzony i tak bardzo polubiony ostatnio wykrój. Tym razem też się udało :)
Wystarczyło dorzucić trochę błyskotek - patent też już przetestowany - i efekt jest zadawalający :) 

Na początek całe trio (w ramach przypomnienia), pomijając oczywiście tą pierwszą koślawinkę. Sodówa i tak mi raczej do głowy nie uderzy a akt samokrytyki miał już miejsce podczas pierwotnej sesji :P


I gdyby się tak uprzeć, to mogłabym powiedzieć że cała kolekcja przemyślana była w najdrobniejszych szczegółach.
Zielono mi w wersji Summer to wczesne lato. Wszystko rozkwita wybuchając ferią wyrazistych, nasyconych barw stąd ten wielki akcent czerwieni, to jeszcze czasami zimne poranki stąd zachowawczy i zabudowany, jak na tą porę roku, krój. 
Następna była Diana z latem w pełnej krasie. Spomiędzy zieleni wybija się świecące najmocniej w tym czasie żółte słońce, pojawia się błękit tak pożądany w upale dla ochłody. Krój sukienki jest też bardziej odważy, bardziej frywolny (i trochę ryzykowny :D)
I znów Summer, jako klamra zwieńczająca mini kolekcję prezentująca schyłek lata. Już w stonowanych barwach, gdzie żywotna zieleń zastępowana jest powoli brązami, bardzo zachowawcza, bardziej formalna, dostojna, poważna, chłodna, zakrywająca coraz więcej.

Ale upierać się nie będę :)
A ta cała historyjka powstała teraz, zainspirowana tym mini kolażem :)
Po prostu tak się udało.
Ale sukienkę ciągle lubię :)

Jednak jeszcze zanim się skupimy na tej zamykającej klamrze jeszcze ostatni oddech lata - podczas robienia sesji udało mi się złapać pszczółkę. Może nie najlepiej ją uwieczniłam, ale ewidentnie nie chciała zostać sfotografowana. Nie wiem czy po prostu nie lubi aparatów, czy jest jakimś ulowym zbiegiem próbującym zachować anonimowość, czy po prostu jest nieśmiała.
A że moje lalki żywotne szczególnie nie są, aparat nigdy nie jest nastawiony na wersje "w ruchu" stąd ten rozmazany obraz robotniczki.
Za to turek wyszedł wyśmienicie



I teraz pozostaje mi już tylko zaprosić na podziwianie ostatniej letniej sesji w tym roku :)
Niestety :(

Kolekcja: Zielono Mi / Feeling green
Modelki: Summer













 
Naprawdę muszę czekać znów prawie 12 miesięcy na lato ???!!!

4 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba, pięknie to wyszło :) A Summer w zbliżeniu od pasa to cudo !! Sukienka jak zawsze przemyślana i dopieszczona do ostatniego cekina, fryzura zdaje się nowa i wspaniale Summer w niej wygląda, ale najbardziej podobają tu mi się pozy jakie wyreżyserowałaś współgrają z otoczeniem, są naturalne i znakomicie wszystko razem wygląda! Winogrona!! Pszczółka czy też bąk (?) bardzo artystycznie zagrał skrzydłami:) ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zauważanie tak drobnych szczegółów jak nowa fryzura :) stroszyłam tył z 5minut :)
      Chciałam żeby sesja byłą taka letnio-nostalgiczno-naturalna. Taka magia z ogrodu botanicznego. No i zabudowa bardzo mi w pozowaniu pomogła. A winogrona nie dość że dobrze się fotografowały to w tym roku były nawet słodkawe. Może z powodu obecności Summer :D
      To zdjęcie w zbliżeniu naprawdę mi wyszło, ale lubię jeszcze to z wąchanym turkiem. Pierwszy raz udało mi się tak lalę ustawić, żeby rzeczywiście kwiatek wąchała.
      Może to był i bączek......

      Usuń
  2. Bardzo fajna sesja, nie wiem jak to zrobiłaś, ale tam jest cudne gorące lato:) zdjęcia są śliczne. Moje ulubione ze słonecznikami DG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to sesja sprzed mrozów :) jeszcze mi się udało złapać ostatnie słońce.
      Co do kwiatków to jest nas dwie

      Usuń