Mam w domu dioramę.
Niewypał, naturalnie, ale pierwsze koty za płoty, pierwsze nauki w głowie.
I tak w zasadzie niczego po niej nie oczekiwałam. Od początku traktowałam to jako eksperyment i okazję do nabywania doświadczenia w tym temacie. A gdyby się udało za pierwszym podejściem to raczej sama byłabym w wielkim szoku.
Na dzień dobry kłopotliwym okazało się, przy tym projekcie, znalezienie odpowiedniego kartonu. Po pierwsze, musiał być w miarę czysty, wystarczająco duży i niezałamany. Poszukiwania trwały tygodniami. W końcu wydawało mi się że trafiłam na coś odpowiedniego.
Drugim kłopotem było znalezienie odpowiedniego papieru do pakowania prezentów jako tapety. Ani to okres komunijny, ani wielkanocny, tym bardziej daleko to Bożego Narodzenia, a w sklepach w zasadzie brak ładnych papierów. Większość ozdobionych jest księżniczkami, królewnami, misiami, Disney'owskimi postaciami albo autami. Nic z klasą.
Idę z wnioskami za daleko, czy naród polski postanowił obrzucać prezentami jedyne dzieci, zapominając i ignorując zupełnie osoby dojrzalsze??.
Nie powiem żeby mi się to podobało.
Faktycznie znalazłam coś ładnego i stylowego w emik'u. Dosłownie jedna jedyna roleczka. Jednak po 8,90 pln. Jak na próbę, która miała zakończyć się i tak porażką to duża kwota, ale przede wszystkim to nie był mój styl. Bogaty, barokowy bordowo-brązowo-złoty nadruk nijak pasuje do moich nowoczesnych mebelków. Musiałam więc zadowolić się półśrodkami (znów z Pepco za 1,99).
Jedynie z podłogą nie było żadnych kłopotów. Za 2,60 nabyłam odpadkowo-resztkową okleinę. Może również nie szczyt marzeń, ale jako podłoga, całkiem znośna.
Ponieważ dioramę robiłam po raz pierwszy założyłam, że karton wystarczy na dwa pokoiki (moja diorama ma mieć tylko dwie ściany - do zdjęć potrzebuję dużo światła, szczególnie że lampa w aparacie odmawia współpracy. Ustawiłam lalkę przy kartonowym boku i wymiary wydały się wystarczające.
Bez większego problemu rozcięłam pudełko po dwóch przekątnych bokach.
Ponieważ lalka jest tylko odrobinę niższa od pudełka postanowiłam ściany wydłużyć o górne zamknięcia.
Tak miał wyglądać mój pierwszy pokoik.
Wystarczyło tylko wytapetować, położyć podłogę i gotowe!
Ponieważ podświadomie liczyłam na kompletną porażkę zdecydowałam się nie obklejać dokładnie ścian, a jedynie przykleić punktowo taśmę dwustronną. Natomiast skoro miałam się uczyć i nabierać doświadczenia to poszłam na całość i wycięłam jeszcze okno.
Samo wycinanie to pikuś, ale jakie wymiary będą odpowiednie? Jak okna obrabiać? Szyba (a dokładniej pleksi) czy udający okno obrazek? Czy moje pomysły sprawdzą się w praktyce..... sporo rzeczy do przetestowania i przerobienia :)
Już od tego zdjęcia pora pracy była późna dlatego musicie wybaczyć ich jakość.
Jak widać "tapeta" to także nie jest jakieś szczególne cudo.
Jest nawet gorzej od moich założeń :/
Może na mniejszej powierzchni, gdybym dodała udawane panele na dolnej części, ta wzorzystość jakoś by się obroniła.
W takiej postaci dobrze to nie wygląda.
Natomiast samo okno jest całkiem, całkiem. I dobra wysokość i dobre wymiary. Nawet drewniana rama od wewnątrz wygląda dobrze i jest do czego przymocować okienko.
Z zewnątrz wygląda to gorzej, ale póki, powiedzmy, elewacja zewnętrzna jest niepotrzebna nie ma się czym martwić.
Gorzej gdybym chciała i tamtą stronę wykorzystać do sesji "zza rogu budynku" :).
W takim przypadku musiałabym zmodyfikować ramę.
Ale jest to, na tą chwilę, bardzo daleka przyszłość.
No i wszystko wskazywało na to, pomijając oczywiście nieszczęśliwy wzór tapety, że diorama wbrew moim założeniom i wrodzonemu czarnowidztwu wyszła całkiem dobrze, łącznie z parapetem.
Byłam z siebie zadowolona.
(na zdjęciach brakuje jeszcze listew przypodłogowych i okno nie zostało jeszcze wstawione).
A skoro mam pokoik, mało tego, mam fajny pokoik, to czas zaprezentować ostatnio zrobione mebelki :) W końcu obiecałam.
Z dumą przedstawiam mój najświeższy fotel :)
oraz komódkę zrobioną z opakowania klocków domina.
Na uchwyty wykorzystałam prześliczne guziczki, jakie nabyłam niedawno bez konkretnego celu. Były tak ładne że postanowiłam je mieć, a takie cudo gdzieś się zawsze wykorzysta. I miałam rację :)
I jak Wam się podobają?
Prawda że wyszły całkiem dobrze?
No i zdarzyłam na sesję wstawić w domku jeszcze pleksi w ramę okienną
I choć zdjęcia są całkiem fajne, i choć pokoik wygląda na zdjęciach bardzo dobrze, i choć mebelki prezentują się w nim całkiem ciekawie i domowo, ta prezentacja odkryła bolesną i bardzo rozczarowującą prawdę, ......
diorama jest za mała !!!!!!!!
Jeśli postawimy w kącie samą lalkę to powierzchnia ścian jest bardzo duża, na pewno wystarczająca. Ale jeśli wstawi się tam lalkowe mebelki wyjdzie ogromna ciasnota.
Moje kanapy są przynajmniej dwu i pół osobowe. Nie zmieszczę w dioramę żadnej z nich. Już sama malutka komoda i skromny fotelik zawładnęły całą powierzchnią pokoju. O czymś większym nie ma mowy.
A wystarczyło tylko porzucić podejście wersji oszczędnej i zużyć 4 boki kartonu na stworzenie dwóch ścian :P. Naturalnie mogę to jeszcze poprawić i lalkowe M1 powiększyć. Nic straconego. Jednak czy jest tego sens?
Naprawdę martwią mnie przyszłe wymiary dioramy. Obecna jest na tyle mała że spokojnie mogę ją w szafie bezpiecznie upchnąć i w zasadzie nikt jej nawet nie zauważy a i mi nie wadzi. Natomiast powiększony kolos trudno będzie nie tylko schować ale i przetrzymywać czy chociażby wyciągać.
Jestem w kropce i nie wiem co z tym zrobić.
Muszę się z tym przespać.
Zadziwiająco dobrze to wygląda na zdjęciach, ale cos czułam od początku że będzie mała powierzchnia. Może w takim razie póki nie ma warunków na większą dioramę zachować tę i wykorzystywać przy zbliżeniach? Fotel i komoda:) no wiedziałam, że tego nie zepsujesz - super Anno, po prostu masz ten talent w rękach! Ten fotel no wow! komoda też ale jak powiedziałaś była "łatwiejsza" :)) Brawo Aniu!! ag
OdpowiedzUsuńNo i co to znaczy oko malarki.
UsuńJa jedynie bałam się o wysokość, co do reszty byłam pewna że będzie wystarczająca. Rzeczywiście diorama na zdjęciach wyszła nienajgorzej. Na razie leży w kącie pod marynarkami, podatków od nieruchomości za powierzchnię płacić nie muszę, to póki co trzymam.
Wykorzystywać do samych zbliżeń? Trochę dużo zachodu byłoby z podwójnym meblowaniem.... sporo czasu zajmuje urządzanie takiego półpokoiku.
Ale myślę czy ścian nie przedłużyć pozostałościami z tego kartonu i przy okazji przetapetować (coś fajniejszego udało mi się na ściany znaleźć) i powiększyć okna.
Wtedy byłby pokoik i na zbliżenia i na perspektywę.
Z jednym małym minusem - rozmiarami.
Oj dziękuję za to mebelkowe zaufanie, ale coś tak mi się wydaje że więcej za mną porażek niż sukcesów w tym obszarze :D.
Potrafię skopać najlepsze produkcję nawet tuż przed finiszem :D Przypomnę tylko siedzenie kanapy przyklejone do góry nogami. Ale masz racje że tym razem nie udało mi się tego zepsuć. Fotel WOW, komoda też :D
wow wow wow wyszło mega profesjonalnie. Fotel jest czarujący, komoda śliczna i domek też:) jestem pod ogromnym wrażeniem:)DG
OdpowiedzUsuńtrzeba zbierać doświadczenie i praktykę przed budową całego domku :)
UsuńZgodzę się na półprofesjonalizm komody, profesjonalizm krzesła, i zgodzę się nawet że diorama wygląda na profesjonalną :) ale muszę dodać że to tylko złudzenie :)
Miałyśmy( mama i córka) okazję zobaczyć te wszystkiego cudeńka na żywo.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają u Majki w pokoju.
Jesteśmy zachwycone!
Dziękuję za komplement i witam na blogu. A w Majowym domku to już dwa lata doświadczenia przemówiły, ale mimo moich wielkich obaw nie wyszło najgorzej :)
Usuń