sobota, 31 października 2015

W świetle jupitera

Na dworze głupie i bezsensowne Halloween.
Nawet nie mam ochoty i zamiaru wypowiadać się w tym temacie.
Pazerność dzieciaków, pomimo że to tylko dzieciaki, ciągle mnie zastanawia, tym bardziej że są już w wieku szkolnym. Skoro posiadają legitymację szkolną powinni posiadać też wiedzę, że nie jest zbyt rozsądnym pukać do drzwi nieznajomych po cukierki, szczególnie że nie towarzyszy im żaden dorosły opiekun.
Za to bezczelność, brak wyobraźni i brak myślenia ze strony rodziców wręcz mnie wk***ia.
Jaki rodzic pozwala, po godzinie 18:00 późną jesienią, łazić swojemu dzieciakowi po obcych domach żebrząc o cukierki. Do ludzi z którymi nigdy nie zamienili żadnego zdania.
Chcesz swojemu dzieciakowi zrobić frajdę?
Zabierz go do cioci Krysi, wujka Henia, babci Amelii, do swojej przyjaciółki, i wszystkich koleżanek z pracy które posiadają dzieci w wieku podobnym i odwdzięczą się tobie taką samą wizytą po cukierka.
Ale do cholery, nie pozwalaj mu łazić do obcych ludzi, a właściwiej, pilnuj gdzie RAZEM idziecie. Cały świat niekoniecznie musi czuć obowiązek obdarowywania Twojego dzieciaka cukierkami, tylko dlatego że ktoś sobie wymyślił takie święto.

Widzisz świecące dynie na moim ganku? Widzisz halloween'owo ozdobione drzwi? Papierowe kościotrupki wiszą na moich oknach? Bibułowe zwłoki dyndają na moim balkonie? 
Nie?
To spadaj. 
Nie jest dla ciebie dość jasne przesłanie że ja się w to nie bawię?
Naprawdę muszę na drzwiach wywiesić tabliczkę "won" (lub bardziej dobitną) żebyś zrozumiał aluzję? 

No, to teraz do tematu głównego.

Jeśli się Wam wydaje że życie gwiazd to tylko splendor, luksusy, sława i bułka z masłem popijana francuską, butelkowana wodą mineralną, to jesteście w wielkim błędzie.
Tak, tak. Życie gwiazdy to bardzo ciężki kawałek chleba, niekiedy czerstwy, i kto miałby wiedzieć o tym lepiej niż Barbie.
Ponad siedemdziesiąt  lat życia wiecznie na świeczniku, wiecznie na widoku, wiecznie oceniana, wiecznie rozkładana na czynniki pierwsze i nierzadko przy tym krytykowana. Bo za różowa, bo propaguje niemożliwą do osiągnięcia dla zwyklej kobiety figurę, bo miesza dziewczynkom w głowach, bo jest plastikowa, bo jakość jej garderoby schodzi na psy, bo zmalowana jak transwestyta przed występem, bo kiepsko artykułowana....

No ileż ta biedna lalka może jeszcze znieść !!!!!
A pomyślał ktoś że w życiu prywatnym też się biednej dziewczynie coś psuje?
Że coraz rzadziej można ją spotkać z ukochanym Kenem. Kiedyś były przejażdżki autem, wspólny czas z kieliszkiem szampana przy basenie, częste wypady na łono natury - przecież kupili sobie nawet camper'a
A teraz? 
Albo biedulka sama z dziećmi uśmiecha się do nas ze sklepowych półek, albo samotnia ucieka w pracę bo to czy w lecznicy weterynaryjnej, czy jako dziennikarka, albo ostatnio jako pani reżyser szuka swojego miejsca na ziemi. Najgorzej że coraz częściej widać ją w towarzystwie nowych ubranek. Żeby nie wpadła biedulka w zakupoholizm z tego wszystkiego. 
I tak moim skromnym zdaniem, cud że tyle wytrzymała :)

Ile razy zdarzyło się Wam wyjść po mleko bez pełnego makijażu, w nieco rozciągniętym dresie. Ile razy niezauważone przemknęłyście przez sklepowe półki w sportowym obuwiu i wczorajszych włosach.
A ona nie może....
Wiecznie piękna, wiecznie "zrobiona", wieczni wystrojona, wiecznie zadowolona z uśmiechem na twarzy.

I to było inspiracją do mojej dzisiejszej sesji.
Glamour. Piękna modelka, piękna kreacja, blask fleszy, światła jupiterów, przepiękna sesja, tylko na koniec prawdziwa prawda....

Kolekcja: no name
Modelki: Ania





 
 

 


 

 


Ale wykombinowałam co?
I nawet nie zamierzam Wam się przyznawać czy było tak naprawdę czy może trochę dopasowałam jedno do drugiego :P
To zostanie moją słodką tajemnicą.

Co tajemnicą nie zostanie, to mój nowy pomysł inspirowany tym wpisem, którego raczej w życie nie wprowadzę, ale osobiście uważam że jest całkiem niezły.
Myślę o założeniu konta na fb czy instagramie ale nie jako Dex czy inna właścicielka lalek ale jako Barbie.
Wrzucać tam lalkowe selfie, dzielić się jej życiem prywatnym, przemyśleniami. Mogłoby być fajnie, ale po pierwsze musiałabym wybrać jedną wiodącą lalę a w moim przypadku to niemożliwe, a po drugie wymagałoby to systematyczności i odpowiedniej częstotliwości, a tego nie zapewnię nigdy :)

A jak podoba się Wam kreacja?
Prosta jak drut i nie tylko w zaprojektowaniu i wycięciu, ale również w szyciu, o ile nie zakładacie bazy sukienki na podszewce :)
Taką miałam małą tęsknotę do balówek. I coś mi się wydaje że od czasu rozpoczęcia romansu z pierwszą wersją kopciuszkowej kreacji będzie mnie co jakiś czas do tego rodzaju garderoby ciągnęło :D

Na koniec jeszcze takie moje przemyślenie.
Okazuje się, ze diorama nie tylko jest za ciasna dla moich pewnych mebelek, ale również może być ciasnawa dla pewnych moich projektów ;P


 

czwartek, 29 października 2015

Miejmy to już za sobą

Patrząc na ostatnią sukienkę tryptykowego Dress słowo udany wydaje się w tym przypadku delikatnym nadużyciem, ale, jakkolwiek niestosownie to teraz zabrzmi, jest ona wersją najbardziej udaną.
Nie jest to jakieś cudo, konstrukcyjne WOW czy jubilerska ozdobnicza perełeczka, ale tu chociaż podobają mi się te bufiaste marszczone rękawka :) I nic na to nie poradzę. Mało tego, planuję to jeszcze powtórzyć w najbliższych projektach :P
Oczywiście , jak zawsze, to moje, osobiste, być może nawet nieobiektywne zdanie.

No i  cieszę się że mam tę kolekcyjną sesję już za sobą :)

Dziś zobaczycie Anję, bo odnoszę wrażenie że nie było jej długo na blogu.
Druga blond piękność chyba podkradła jej ostatnio kilka zleceń :)
Za to dziś wraca i to w całkiem niezłym stylu.
Wkurza mnie tylko to, że na wielu zdjęciach jej niebiesko-niebieski makijaż strasznie świeci się i odbija na zdjęciach.
Może mnie do zniechęcać do dalszej "owocnej" współpracy z tą modelką.

I tym razem jeszcze drobne mrugniecie duetu AA na pożegnanie poprzedniej gwiazdy sesji - Ani.
Pierwsze ujęcie to taka moja wariacja na temat nagiego instynktu :D


I niezbity dowód na to że sofka nie jest mega wielka, mieści tylko dwie laski ,a do mojego domku się już nie mieści.

 
Jeszcze tylko drobna zmiana dekoracji.....
I nie mam na myśli siedzenia. Na pewno większość czytelniczek zauważyła że regał choć ten sam, to przy każdej sesji był z innym wkładem :)
Aha!
Tyle się tego uzbierało że mogę sobie spokojnie w dodatkach wybierać i przebierać.
 
Co do siedzenia, to oczywiście to też zostało to zmodyfikowane, ale uprzedzam, narożnik do dioramy nie wjedzie i bynajmniej nie dlatego że jedyny jaki posiadałam, uległ destrukcji kompletnej więc i tak nie byłoby czym wjechać. Zresztą tezę na ciasnotę udowodniłam, więc nie ma się co więcej zagracać w tych dwóch ścianach.
Dlatego dziś nowo powstały fotel, tak dla odmiany pasujący gabarytami do mojej dioramki.
 
W końcu, tak sobie myślę, że to jeden z bardziej udanych mebelków w moim lalkowym życiu :)
 
Kolekcja: Dress
Modelki: Anja
 










 
I znów pozwolę sobie na odrobinę nieskromności.
To chyba jedna z najlepszych seji Anji.
 
Nie dość że w tej sesji wyszła najlepiej ze swoich modelkowych koleżanek, to wygląda na to że jeszcze jest z nich najbardziej oczytaną lalą.
Skąd ten daleko idący wniosek?
Z ilości książek na regale :D
 
A na koniec, taka wisienka na torcie.
Gdyby Wam się wydawało ze diorama to ogromna oszczędność czasu i miejsca przy tworzeniu sesji, takie rach ciach i po krzyku - to tak to mniej więcej wygląda z boku :)
 
 
Niezły syf i burdel co?

poniedziałek, 26 października 2015

Tryptyku ciąg dalszy... i jeszcze gorszy sukienek

Jest jeszcze gorzej niż było ostatnio :)
Tak, tak, to jest możliwe. I nie dość że sukienka "do bani" to dodatkowo okazało się że to zdecydowanie jedna z najsłabszych sesji Ani.
Dawno takiej nie miała.
Oczywiście całą winię za ten fakt ponosi za luźna, kiepsko zaprojektowana, kiepsko skrojona i kiepsko wykonana sukienka i oczywiście za ciasna diorama :P

Ale mówię Wam,  to wszystko razem to katastrofa.
I gdyby nie fakt że sesja w zasadzie powstała dlatego żeby pokazać koślawość mojej początkowej produkcji ubranek  i ciągle udowadniać że mam za małą dioramę, te zdjęcia powinny od razy trafić do wirtualnego kosza.
Ale wtedy nie miałabym możliwości pokazania jak fajna, elegancka sofa z której jestem ostatnio dumna, może szybko stać się wielgachnym, przeskalowanym King Kongiem w mojej ciasnawej dioramce.

Sukienka jest zła. Pamiętam że miałam wielkie problemy z ogarnięciem tych marszczonych skosów, do tego doszła fascynacja klejowymi tasiemkami, która miała mi rozwiązać bezszwowo kwestię podkładania dzianinowych ubranek (oczywiście nie zdało to egzaminu w praniu).
A sam zakup materiału też był prawie życiowym osiągnięciem,  a szczególnie kiedy zobaczyłam że moja idolka Daga z www.Dagamoart.com  też z niego tworzyła (bo tutaj nie można mówić o zwyczajnym szyciu) kreacje dla lalek.
Cóż, mi nie wyszło.

Z dioramą chciałam być i tym razem litościwa, ale moje wewnętrzne zło ostatecznie zwyciężyło.
Tym razem ten sam regał, ten sam kwiatek w doniczce, ale sofa już prawdziwych lalkowych wymiarów (dla wyjaśnienia "prawdziwe wymiary" bo przeciwstawiłam sofę malutkiej pufie z sesji poprzedniej :)).

Jeszcze tylko wspólna fotka na pożegnanie Darii

 
I Ania sama już mogła pracować na swoja porażkę :D

Kolekcja: Dress
Modelki: Ania




Ania na tym jednym zdjęciu siedzi jeszcze na otomance/pufie z sesji Darii, ale tylko dlatego, żeby podkreślić jak za chwilę lalkowy pokoik stanie się niefunkcyjny przy zwykłej sofce.








 
I albo jest Ania, regał i kawałeczek sofki, albo jest Ania, regał i prawie nic sofki, i jeszcze  Ania, kawałek sofki i kawałek regału. Więcej opcji brak.

Mogłabym zapytać jak prezentuje się kanapka z poduchami, bo to w zasadzie jej wielki debiut, ale czy udało się Wam to dojrzeć w tej ciasnocie?

Dodatkowo podczas tej sesji okazało się także, że coś niedobrego dzieje z moim pleksi oknem. Strasznie łamie i odbija światło na zdjęciach.
Miałam cichą nadzieję, że to taki fajny patent na okienne szyby w dioramie, ale będę musiała to jeszcze poważnie przetestować zanim zasiądę (i o ile) do wersji ostatecznej. Prawie nic nie widać z włoskiej panoramy.

A żeby nie było tylko tak marudnie to mam dla Was zagadkę - jakie książki posiada Ania na swoich półkach ? :)


P.S.  mamy ziemny internet - WOW
nie mogę się przyzwyczaić, o prostu zapodaję "prześlij 10 zdjęć" i w 3 sekundy są na blogu.......
Wcześniej zajmowało mi to około 5 minutek, teraz mgnienie oka. Technika czasem też się przydaje.

Pozdrawiam :)

sobota, 24 października 2015

OMG

WOW WOW WOW !!!!
Czy to jest na prawdę możliwe???!!!
W styczniu 2016 Matel, według jednego z lalkowych blogerów-specjalistów, ma wypuścić na rynek barbiową linię playline z zaj******tymi zawiasami.
Jeśli to będzie prawda, nic nie powstrzyma mnie przed zakupem przynajmniej jednej z nich :) no chyba że cena.

Ach,to byłoby cudne.
Tyle nowych możliwości do pozowania. I klękanie i kucanie, dotykanie bioder, wychylanie. Szok. No byłoby niesamowite.
Fantastyczne.
Genialne.

No a skoro są zdjęcia to chyba jednak nie jaja.
Buzieczki jak najbardziej barbiowe, to czemu reszta nie miałaby być.



                                                       www.fashiondollworld.de

No nie mogę się doczekać nowego roku :D

czwartek, 22 października 2015

Troche beatlesowo

Ale tylko troszeczkę i odrobinkę bo dziś stawiam na Yellow, niekoniecznie Submarine :)
I tyle w kwestii The Beatles.

Przy okazji zobaczycie czarno na białym, że prezentowana niedawno przeze mnie własnoręcznie wykonana dioramka jest ciaśniutka. Na mieszkaniowe sesje za mała. Bo to już nawet nie jest ciasne ale własne M1, a raczej  M1/2 czy nawet M1/3 :)

Wracając do kreacji.
Dziś pierwsza część sukienkowego tryptyku :)
I nie przejmujcie się tym lekkim kurzem, czy lekką pajęczynką zapomnienia spowijającą ten wpis. Po prostu znów zapachnie tu trochę historią bo trzy sukienki które w najbliższym czasie zaprezentuję, na sesję czekały rok. Jakoś tak nigdy się nie składało. Bo choć trzy są z dzianinki, choć trzy są bardzo podobnego kroju to mimo wszystko wyglądają jak zupełnie inne pary kaloszy.
Za nic nie mogłam znaleźć dla nich wspólnie łączącej je tematycznie sesji.
I choć ten pomysł również nie bardzo spina je w jedną logiczną całość, to przynajmniej upiekę dwa gołębie przy jednym ogniu, czy jak to mawiają amerykanie, zabiję dwa ptaszki jednym kamieniem.
Pozostajac w tym kuchennym klimacie, pierwsza na ruszt trafiła Daria.
Dlaczego ona?
Czytelniczki/czytelnicy zapewne tego już nie pamiętają, ale ja gdy tylko sukieneczkę wzięłam w swoje ręce od razu pomyślałam o nietwarzowości tego koloru w plastikowym świecie. Nie raz i nie dwa żółte wdzianko rozkładało na łopatki każdą moją sesję na tym blogu.  A taka byłam z siebie dumna kupując ten materiał że niby taki oryginalny, taki nieoczywisty w barbiowej szafie.....
No tak, tylko już teraz wiem dlaczego :)

Dlatego tylko Daria temat mogła udźwignąć.
Resztę słów o sukience, tak żeby nie zrazić czytelników, powiem po zdjęciach, zatem teraz słów parę o tle.
Naturalnie dioramka. I byłam na tyle litościwa, że na pierwszy ogień oprócz jednego małego, malutkiego regału w roli siedziska - tylko pufa.
Małe wymiary, malutkie gabaryty (siedzenie jest bez oparcia), tak na dobry początek.
Ne wiem, czy akurat to powinno być już powodem do dumy, ale mebelki się zmieściły. Wyszło ciasno. Nawet bardziej niż się tego spodziewałam. Przestrzeni do aranżacji i wypełnienia przez lalkę pozostało bardzo niewiele.
I to jest słabe, bo liczyłam na to że diorama odkryje przede mną zupełnie nowe obszary do szaleństwa.

Na ścianach zabrakło również fajowych gadżetów, które mogłyby się tu już pojawiać: designerskie zegary, obrazy, obrazki, półki zawieszane na stałe, żaluzje na oknie.
Pomyślałam, że póki co nie ma się co angażować w te dwie ściany. To i tak miała być taka wersja próbna-testowa do bardziej crash testów niż czegoś stałego.

Na razie zapraszam do oglądania:

Kolekcja: Dress
Modelki: Daria

 










 
A na koniec zdjęcie z wielkiej perspektywy :)
 
 
Sukienka nie zwala z nóg :)
Taka wczesna Dynastia :) Mam nadzieje, że nowsze produkcje wyglądają trochę lepiej.
Akcesoria też niekoniecznie udane, przynajmniej ramki ze zdjęciami. Wyglądają tandetnie i kiepsko. 
Mam powiedzieć coś pozytywnego?
Jest czas i obszar na poprawę  :P
 
.