wtorek, 8 września 2015

Chińskie drzewo Ani

Dzisiaj Ania :)
W sukience stworzonej dla niej, pod nią i z myślą o niej ;)
Pamiętacie jak po nieco retro zestawie właśnie z Anią w przydługawej plisowance wyraziłam ubolewanie nad brakiem czerwieni w barbiowej garderobie?
Ubolewanie wyrażam nadal, poszukiwania kontynuuję, ale za cholerę nie mogę znaleźć przyzwoitego krwistego dziecięcego t-shirta.
Czy naprawdę dzisiejsi chłopcy muszą nosić się tylko na granatowo szaro lub zielono a dziewczynki przyodziewać róż lub róż lub róż czy szarość?
Katastrofa.
Tym większa ze jestem bardzo niecierpliwa i jak coś mi już wejdzie do głowy to ciężko mi o tym nie myśleć 24 godziny na dobę
(tak na marginesie - po cholerę zainteresowałam się wczoraj fotelikami restauracyjnymi w galerii).

No i chodziła mi po głowie ta czerwień, mąciła, męczyła, maltretowała. Aż wymęczyła kompromis. Skoro nie mogę uszyć czerwonej sukienki, mogę uszyć sukienkę białą z czerwonymi elementami. Żeby nie było tak patriotyczno-flagowo dorzuciłam odrobinę czerni -ten czarny pisak do tkanin otworzył mi tyle nowych możliwości :). Uwielbiam kontrasty i to te najbardziej kontrastowe.
A jeśli dorzucę do tego jeszcze odrobine Japonii....
Wyjdzie mi moja nowa sukienka :).

Przyznam się że poszłam z nią trochę na łatwiznę w temacie wykroju.
Ale czemu nie, skoro sukienka z dziewczynką spodobała mi się bardzo, szczególnie że bardzo, moim zdaniem, dobrze na lalce leżała.
Wyciachałam, pozszywałam, ubranko na lalce dopasowałam i znalazłam w internecie japońskie drzewo wiśniowe.
Coprawda oryginał kwitnie na różowo, ale kto zabroni mi w mojej barbiefiction zrobić go czerwonym. Szczególnie że ostatnio kupiłam takie fajne czerwone koraliki.

Żałuję tylko że przez gęstość aniowych włosów nie dało się upiąć fajnego koka i wbić w niego kilku szpileczkowych pałaczek - a mam takie nawet z czerwoną główką :(

Sesja znów z rodzaju pięciominutówki :). Ostatnia z tria przy jednej wolnej godzince (ależ ja potrafię się w sobie wziąć i spiąć).

W roli głównej naturalnie Ania, drugoplanowa należy do kociego drapaka :)
I są czerwone buciki :)

Kolekcja: no name
Modelki: Ania












4 komentarze:

  1. Tak! Annie zdecydowanie do twarzy w tych kolorach. I prostota kroju jest tu wielka zaletą, wyszło elegancko i właśnie ładnie nawiązuje do japońskich klimatów. Jeśli mogę się tu udzielić to przyszło mi do głowy odnośnie fryzury, że może sprawdziłaby się taka ala Legolas, z tym że zamiast warkoczyka zebrane włosy z góry zebrać w schludny koczek ze szpilkami, a reszta swobodnie puszczona z tyłu na plecach? Drugą moja myślą jest lekka zmiana aplikacji drzewka ( a propo drzewka ślicznie wyrysowane!!!) z takiej prostej na środku na taką zaczynającą się z boku i może nawet lekką nachodzącą na plecy/pośladki. To oczywiście tylko moje pomysły, bo sesja i sukienka i pomysł świetne!!! ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O fryzurze pomyślę, może da się pójść w tym kierunku :)
      Drzewko jest tez podpatrzone z internetu :( ale sama je przenosiłam na sukienkę i lekko zmodyfikowana :)
      A za nowe inspiracje bardzo dziękuję ;*. Akurat ten model sukienki mam już we własnych wykrojach i bardzo lubię ją szyć, bo jest nie tylko łatwa ale jeszcze ładnie prezentuje się na lalkach. Na pewno pomyślę o nowej odsłonie bardzo niedługo (o ile warunki się zmienią) :D

      Usuń
  2. Sukienka jest śliczna, sam taką chętnie założyłabym DG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym się nie obraziła gdyby jej "ludzka" wersja wylądowała u mnie w szafie :D

      Usuń