I choć może zabrzmi to zbyt zarozumiale, ale to co za chwilę Wam zaraz pokaż,ę to jeden z najbardziej udanych modeli :)
Wiecie jak bardzo "męczę się" z produkcją nowych wersji sof/kanapek.
Niby wszystko mam zaplanowane, niby wszystko przemyślane, niby wiem jakich błędów nie powtarzać, a ciągle zaliczam wpadki. Ciągle coś jest nie tak.
Jednak nie w tym przypadku. :D :D
Na pierwowzór sofki trafiłam przypadkiem w internecie. Nawet nie pamiętam przy okazji czego. Zdjęcie oczywiście zapisałam, a głowa natychmiast przeszła w tryb konstruowania takiego mebelka, szczególnie że już od jakiegoś czasu na przerobienie czekała zakupiona, po przecenie, w Pepco, kudłata poszewka na jaśka.
źródło: internet
Zaczęłam od zaprojektowania siedziska do sofy. Chciałam żeby zmieściły się na niej luzem dwie lalki. Elipsa narysowała się automatycznie w komputerze (w word'zie wstawiłam po prostu elipsowy autokształt). Obrazek wydrukowałam, wycięłam i przeniosłam na :
-2x arkusz sztywnej tektury ,
-styropian (o 2 centymetrowej grubości)
-bambusową podkładkę pod talerze (usztywnioną przyklejanymi w poprzek deseczkami- patrz zdjęcie poniżej).
Oparcie sofy (pół elipsy) również powstało w word'zie po czym przeniosłam je na podkładkę bambusową (ułożona wzdłuż jest elastyczna i pozwala na uzyskanie półokrągłych kształtów).
Z materiału wycięłam:
- 2x elipsowe siedzenia (na górę siedziska i pod spód) +zapas na podszycie
- długi prostokąd długości obwodu elipsy, na wysokość styropianu z tekturą + zapas na szycie
- długi prostokąd długości obwodu elipsy, na wysokość gąbki z tekturą + zapas na szycie
- 2x pół elipsy + zapas na szwy (oparcie sofki).
Ponieważ, jak się okazało podczas prac, kolor zielony (z bambusowej podkładki) przebijał przez "obicie" mojej sofy, obkleiłam podkładkę zwykłą, białą kartką do drukarki.
Coprawda miałam ambitny plan pozszywania obicia na maszynie, ale po pierwsze dostęp do maszyny mam ograniczony, a po drugie pewnie musiałabym piętnaście razy to jeszcze dopasowywać. Dlatego postanowiłam uszyć wszystko ręcznie. W przypadku mięciutkiego pluszano-futrzanego materiału ręczne szycie jest w zasadzie niewidoczne (chyba wszystkie moje następne sofy będą tylko z takiego materiału). Dodatkowo, przy takim rozwiązaniu, swobodnie mogłam materiał podkleić zarówno do oparcia jak i do siedzenia (przed zszyciem).
Przy okazji i na marginesie:
Szycie obicia lalkowych tapczaników z dekoracyjnych miękkich poszewek na jaśki ma jeszcze jedna zaletę. Przynajmniej w moim przypadku poszewki z Pepco, miała ona swoją mięciutką podbitkę. Dzięki temu zbędne stały się doklejane gąbeczki czy pikówki do mojej konstrukcji. To duża oszczędność kleju, czasu i innych surowców :)
W przypadku siedzenia, ponieważ jest ono grube (jedna część na ponad 2 centymetry, druga na 1 centymetr), paski do elipsowych siedzeń postanowiłam doszyć na maszynie.
Obicia na siedzenia naciągnęłam na formy, przyszpilkowałam na siedzeń (unieruchamiając) i mogłam pozostała końce oklejać klejem na gorąco.
Pozostało już tylko dwie części siedzenia skleić razem.
Kiedy klej już wysechł i dobrze "załapał" zaczęłam przymierzać oparcie do reszty. Znów trochę gorącego kleju i ..... jest.
Jeszcze tylko koralikowe nóżki i elegancka sofa gotowa :)
Jak wam się podoba?
Dla mnie bomba. Nie dość że sofa w ogóle wygląda dobrze i elegancko, to jeszcze porównując zaangażowanie i naprawdę minimalne środki mebelek jest super. A najlepsze jest to że tu nie ma prawa żeby coś się nie udało. Taka konstrukcyjna perełka. ;)
Na koniec jeszcze oficjalny chrzest bojowy i gotowe.
P.S. Summer jeszcze się nie rozebrała z grzybobrania :P
A tak w ogóle, to Pepco powinno mi chyba coś odpalać za to lokowanie ich produktów :) Choć tak naprawdę w tym przypadku z jaśkiem akurat uznać to raczej można za reklamę.
I jak?, pozytywnie zaniemówione?