Barbie Fashionistas Y7487
Dla mnie Elsa.
Z pierwowzorem niewiele ma wspólnego, daleko jej do słodkiej księżniczki, ale ten brutalny w swojej barwie makijaż od razu narzucił mi takie mroźno lodowe skojarzenie.
Mówi się że uroda to rzecz bardzo umowna.
Jednemu podobają się elfie uszy, drugi ma słabość do zadartych nosów, trzeci przepada za pontonami w miejscu ust, czwarty uwielbia zakrapianą piegami twarz.
Ale Elsa zdecydowanie nie wpisuje się w żaden kanon piękna.
Nie zachwyca.
Przeciętna lala (o tendencji spadkowej) z tandetnie wulgarnym makijażem.
Do niedawna myślałam że to tylko kobiety za pomocą kosmetyków potrafią robić sobie krzywdę, ale ta Barbie jest chodzącym dowodem na to, że nie tylko kobiety.
Długa, twarz, bardzo wysokie czoło, kiepski profil. Nie jest łatwym obiektem do fotografowania.
Niestety prawda jest taka że Elsa to brzydsza siostra Anji.
Miałam nadzieję że może ubrania w zimnych, lodowych kolorach przygaszą tą zemstę makijażystek. Elsa dostała najnowszą sukienkę, w zasadzie prosto spod igły na swoją pierwszą sesję, ale nawet to jej nie uniosło. A raczej nie tyle jej, co samego jej make-up'u.
Niestety nieuniknionym staje się moja ingerencja w jej wygląd, a tego się trochę obawiam. Czasem przecież można trafić z deszczu pod rynnę, albo dwie.
Całe szczęście że lalka z całą swoją podróżą pod mój dach kosztowała tylko 46 złotych, trochę mojej kondycji i miłych odwiedzin.
No i te stawy!
Jak muskulatura Kahl'a Drogo czy Teriminatora.
Po prostu czysta stal.
Elsę postawiłam we własnych bucikach na stałym gruncie a ona.... stała.
Bez nitek, bez podwieszania, bez ściany. Ona stoi.
To taka miła odmiana :)
Już zapomniałam jak moje gwiazdy były takimi sztywniarami :).
To chyba tyle jeśli chodzi o sama modelkę i czas powiedzieć słów kilka o jej kreacji.
To moje ostatnie dzieło. Jestem nadal na fali powiewających maxi sukieneczek. Jakoś sama się w nich rozkochałam.
W porównaniu z ostatnią odsłoną Kopciuszkowych kreacji tym razem bardzo skromnie, bardzo lekko, wyjątkowo dziewczęco.
Choć przyznam że sam proces tworzenia nie był lekki :)
Tworząc bazę czułam się jak co najmniej gwałciciel. Tak jeszcze nie było - miałam opory przed szyciem.
UWAGA:
zdjęcie tylko dla czytelników pełnoletnich
Na szczęście dalej było już tylko lepiej
Sesja jest wykonana w domu. Żałuję, bo zabrakło czynnika który mógłby wydobyć jej delikatność, eteryczność i zwiewność.
Wszystkiego mieć nie można. A może nadarzy się jeszcze okazja na zrobienie kilku fotek sukience w ruchu.
Kolekcja: no name
Modelki: Elsa
Co jest bardzo wyjątkowe. Choć sama lalka nie zachwyca, choć wcale nie jest fotogeniczna, choć profil ma kiepski to cień rzuca zjawiskowy.
Najsłodszy i najpiękniejszy jaki udało mi się kiedykolwiek ustawić i sfotografować.
A tak mniej więcej wyglądała sesja z dalszej perspektywy :)
No dobra, suknia przepiękna i wspaniale pomyślana ( czy te rękawy z tyłu przechodzą w spódnicę?).
OdpowiedzUsuńPiękny krój i aplikacja i wspaniale się komponuje z dekoracja na lampie, jest elfio i zwiewnie.
Niestety modelka.... no nie pasuje mi :(( wygląda jakby ktoś ubrał wdzięcznie i eterycznie wylaszczonego wampa spod dyskoteki, nawet te włosy maja jakoś tak nienaturalnie ZŁOTY kolor.. chociaż swoją drogą, też nie wiem czy mi się zdaje, czy tez zrobiłaś jej dość ciekawe niby dredy??
Chciałabym zobaczyć tą suknię na Annie, choć jak znam życie takie kreacje najlepiej wyglądają na Anji :)) Hymmm do naszej Nowej na razie mam wrażenie pasują jakies odważniejsze ciuchy i mocniejsze kolory, ale kto wie nie raz nas Aniu zaskoczyłaś więc wszystko przed nami.
"zdjęcie tylko dla czytelników pełnoletnich" parsknęłam w monitor - dobre :D! ag
Tak, rękawy przechodzą w spódnicę. Tak, celowo powstała mokra włoszka z dredami (na potrzebę sesji).
UsuńNiestety również odnoszę wrażenie że coś jest nie tak z sukienką i modelką. Nawet zastanawiam się czy sukienka nie straciła przez fakt że nosi ja Elsa.
Obiecuję że prośbę spełnię, w najbliższym czasie Ania zaprezentuje się w tej sukienusi.
Możesz mieć racje z odważniejszymi kreacjami dla Elsy. Sprawdzę co mam w lalkowej szafie i podzielę się wynikami eksperymentu. Niestety koleżanka jest w trakcie demakijażu więc może trochę brudno wyjść na zdjęciach :)