poniedziałek, 1 czerwca 2015

Jakieś nieporozumienie

NO KULDĘ,
choć L marzy mi się awansować na coś dalszego w alfabecie.

W końcu mam dzień dziecka, a przy okazji, wszystkim dzieciom, małym, dużym, młodym i tym ciągle jeszcze młodawym życzę cudownego dnia, no i ja liczyłam  dostać jakiś fajny prezent od losu.
Szczególnie przecież że zgodnie z grafikiem był dzisiaj "dzień".

I dupa. Znowu. Trzeci raz pod rząd. Nie licząc pracującej niedzieli można powiedzieć że to już cały miesiąc.
I to nawet nie jest zabawne. Po prostu mam wymiot.
Od czego mamy te idiotyczne oddziałowe???. Nie dość że każdy medyczno-tematyczny serial zawsze ukazuje je jako posolone, złośliwe, często mało kompetentne babska, to w realu przerasta je nawet utworzenie normalnego, przestrzegalnego grafika pracy.
Imbecylki skończone, przebrzmiały relikt poprzedniej epoki.
Sorki że tak ostro, ale jestem zirytowana.

Wstałam sobie o 5:50, radosna, szczęśliwa, uśmiechnięta, pełna nowych pomysłów i..... dupa (że się powtórzę). Znów nici z szycia.
Gdybym chociaż wiedziała, to mogłabym zaplanować w to miejsce wycieczkę rowerową. A tak......
No ile tak można??!!, zapytuję, no ile??!!

Gdybym mogła się chociaż pochwalić programem do tworzenia okładek magazynów.....
Długie godziny ślęczenia nad różnymi stronami internetowymi zakończyły się sukcesem.
Połowicznym.
No prawie jest super, ale prawie robi wielka różnicę, przynajmniej dla mnie. Program on-line, nie trzeba go zciągać, nie trzeba zaśmiecać swojej własnej, przecież ograniczonej, komputerowej przestrzeni. Wchodzisz na stronkę, ładujesz zdjęcie, wymyślasz napisy i "zapisz". Dzieło gotowe.
Jedynie nie ryzykowałabym tworzenia tam okładek Playboy'a Maxim"a Hustler'a czy im podobnych :).
O ile zdjęcie ślicznej Darii, Anji czy Beti spokojnie może sobie bezpiecznie krążyć po bezkresnych internetowych przestworzach bez konsekwencji, o tyle swoich nagich czy półnagich zdjęć wolałabym tam nie umieszczać. Kto wie gdzie mogłyby się kiedyś magicznie pojawić.

W przeciwieństwie do wszystkich pozostałych programów, ten ma możliwość stworzenia zupełnie indywidualnej okładki. Z własnym tytułem pisma, okładkowymi tematami, a nawet własną ceną sprzedaży. Można nawet wybrać układ projektowanej okładki z ośmiu proponowanych schematów.
Na jedną okładkę z własną podobizną jak znalazł. Rewelka.

Ale ja chcę trochę więcej. Bo i moje potrzeby są większe. Mam CZTERY modelki z których przecież każda chce trafić na okładkę. Mam fajną ekipę stylisty i fotografa którym udaje się czasem strzelić kilka fotek, więc okładkowych zdjęć każda modelka, już na tym etapie kariery, posiada kilka.  W moim przypadku niezbędne jest stworzenie kilku okładek magazynów, a już na tyle dla mnie program jest zbyt ciasny.
W zasadzie głównie chodzi o czcionki.
Jest ich mały wybór, co w przypadku tworzenia nazwy pisma (i jego nagłówka) jest wyjątkowo ograniczające. No i rodzaj czcionki jest stały dla całej strony.
Nie ma również możliwości zmiany wielkości liter i położenia tytułów artykułów. Tak jak zostało to w szablonie zapisane tak być musi.
I obojętnie czy tytuł włazi bezczelnie na oko, wisi jak glut z nosa, czy wygląda jak ordynarny tatuaż na policzku. Nie przesunie się ani milimetr w dół czy górę.
Niestety mi pozostaną, pomimo zmarnowania tylu godzin przed komputerem, photo shop'y i ręczna dłubanina, ale dla leniuszków, czy mało zorientowanych w programach graficznych to w zupełności starczyć powinno.
Dlatego zamieszczam link.

http://bighugelabs.com/magazine.php

I efekt pracy okładek w nim stworzonych


 
Żle nie jest, mimo wszystko dla mnie to za mało.
 
Wspominałam Wam też o nowych twarzyczkach dla fashionistek.
Patrząc na ich zdjęcia nie mogę oprzeć się wrażeniu że i je dopadł kult wiecznie młodego wyglądu. Osobiście uważam, że, szczególnie na swój wiek, wyglądały całkiem młodo, świeżo i atrakcyjnie.
Ich twórcy  mieli jednak inne zdanie uznając je za starzejące się babiszony, którym niezbędny jest już kontakt z chirurgiem plastycznym i drobne liftingi.
Bo nowa Barbie wygląda dużo młodziej. 
 
 
 
 
 


 
zdjęcia promo firmy Matel
 
I choć osobiście uważam, że wokół Barbie i tak jest już za dużo kontrowersji, bo nierealnie długie nogi, bo nierealnie wąska talia, bo nierealnie wiecznie piękna, bo nierealnie kobieta tylko wiecznie trwającego sukcesu, więc dokładanie jej kuracji odmładzającej może dodać tylko oliwy do ognia, mi jako stylistce ją ubierającą, taka zmiana dużo nie szkodzi. Mało tego, pozbycie się tej nieco nachalnej i wieczorowej tapety na twarzy daje większe możliwość przy ubieraniu. 
Ale jest i druga zmiana. I to dla mnie jest katastrofą.
Widzicie te rączki???
Fashionistki w 2015 roku zamarły w bezruchu. Są sztywne jak pal. Sztywniejsze niż mój Paul.
No jakieś nieporozumienie.
 
AKTUALIZACJA
Jednak jest dzień dziecka :)
Moje DVD właśnie do mnie dotarło.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz