piątek, 11 marca 2016

Zieleń i blond czyli druga odsłona płaszczyka -

Dzisiaj jest dzień spełniania życzeń.
Choć zawsze robię to z lekkim opóźnieniem to jednak zawsze o nich pamiętam.
I właśnie zgodnie z życzeniem zielony płaszczyk miał wystąpić raz jeszcze, tylko tym razem w towarzystwie blond lub rudych włosków, zdecydowanie czymś innym niż koszula z karkiem dla muskularnego kulturysty i bez (moich ulubionych) beżowych spodni w kropeczki.
Czary-mary, hokus-pokus i mamy Dianę w lekko ostrzejszej stylizacji. Tym razem w body z ręcznie robionym zwierzęcym nadrukiem (ależ to brzmi!), oraz skórzana spódniczka.

Today is the day to fulfill wishes.
Although I'm always  delayed, I guarantee, I remember them.
And according to one wish, today we have green coat, accompanied with blond or ginger hair, definitely with something other
than a shirt with  neck for muscular bodybuilder and without (my favorite), beige trousers with dots.
Hocus-pocus, , and we have Diana in a slightly sharper outfit .
This time, we have body-blouse with handmade animal print (oh how it sounds!), and a leather skirt.

Po pierwsze, przy najbliższej okazji muszę zlać Dianę wrzątkiem. Tego jej czuba na głowie mogłaby pozazdrościć największa papuga. W co się jej nie uczesze zawsze ma fryzurę "na Elvisa" albo na Marię Antoninę .
Po drugie, trochę zastanawiało mnie jak płaszczyk będzie się prezentował przy gołych nogach. Miałam obawy czy nie zrobi, w końcu przecież ze zgrabnej Barbie, wielkiego lizaka na cieniutkim patyczku. Ale moje obawy były chyba na wyrost. Niestety płaszczyk nadal jest sztywny, nadal poły stoją na baczność z tendencją do wychylania się  do przodu, Oczywiście, jak na ubranko szyte ze sztywnej podkładki na stół i tak jest dobrze.
Jednak na dzień dzisiejszy z pewnością mogę się przyznać że nie pałam do niego żadnym uczuciem i chętnie oddałabym go w dobre ręce.
Spódniczka - znów vintage -  to chyba pierwszy produkt jakiego podjęłam się uszyć ze sztucznej skóry. Namęczyłam się przy tym okrutnie.
Nie wiem dlaczego ale maszynowa stópka nie chce ciągnąć tego materiału. Drobi szewek przy szewku, wszystko trzeba na siłę ciągnąć pod maszyną.
Tak mnie to szycie denerwowało że podłożyć spódniczkę postanowiłam na taśmie z klejem. I wysłałam się z deszczu pod rynnę.
Bo jak tu rozpalonym do maksimum żelazkiem potraktować taką ceratkę.
Matko!!! Jakie ja męki przechodziłam. A efekt finalny jest taki, że za każdym razem kiedy ją biorę w ręce obawiam się że to ostatni raz kiedy klej trzyma przyzwoicie.
A body jak  body :) Po prostu jest :)
Tylko że mały koteczek brudnymi łapkami postanowił się po niej przejść zostawiając ślady ;).

Firstly, I need to drench with boiling water Diana's hair. Whatever I do with her hair, she always looks  like Elvis or  Marie Antoinette. Secondly, a was little worried like coat will look like with doll's bare feets. I was affraid, that it may look like a big lollipop (winter coat + Diana's hair) on the thin stick (her legs). But my fears were probably exaggerated.
 Unfortunately, the coat is still stiff, inflexible, and today I can certainly admit that I don't have any affection to this coat, and  I would give him willingly in good hands.
Skirt - vintage - it's probably my first product from artificial leather. I remember it was a nightmare. Never ending story.
 Body/blouse - like always :) I just have it - that's all  :)
Only a small kitty with dirty paws decided to walk on this blouse and left footprints.

Kolekcja: no name
Modelki: Diana



 

 








I tym razem sesja odbyła się w towarzystwie na drugim planie :) Na szczęście to bardzo miłe a przede wszystkim mięciutkie towarzystwo.
Nie miałabym serca go przeganiać. Nawet jeśli czasami poluje na mnie (lub pasek od aparatu) :).
We had again a company on the set. Hopefully very nice and cute



Zresztą, czyż nie jest słodki?

4 komentarze:

  1. Zdjęcia są super, bardzo fajne, super fajne ubranka ,a bluzeczka jest po prostu powalająca i całusek dla kotka :) Maja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam że kotki skradną mi całe show ;P
      Całuska przekażę za komplementy dziękuję :)

      Usuń
  2. No cóż ładnemu we wszystkim jest ładnie::) bardzo fajna sesja, a te kotki nadają jej" puszystości" i wprowadzają uroczego zamętu DG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zamętu to one rzeczywiście wprowadzają :P
      I nie można się ich pozbyć, ale z dugiej strony może to i lepiej. Przynajmniej jakaś puszysta świeżość i odmiana

      Usuń