poniedziałek, 7 marca 2016

Po raz kolejny zima

Niemożliwe?
A jednak. Po raz "enty" mamy Joy w zimowej sesji. A to wszystko przez te blond włosy.
Muszą mieć jakąś magiczną moc, bo tak mnie zauroczyły przy panterkowym płaszczu, że nie powstrzymałam się i pozostałości z wolnej godziny "dla mnie" spożytkowałam na sesję nr 2, tym razem z włosami spiętymi w kitkę. Może to zabrzmi śmiesznie i nieco mało wiarygodnie, ale chciałam zrobić sesję w której to właśnie ta czuprynka zostanie podkreślona. Zrobiłam sesję dla włosów :)
Oj, przy okazji też przebrałam JJ, nie bez parady mam całe pudło nienoszonych ubranek. I tym razem stylizacja diametralnie inna.
 
Impossible?
And yet, one more time, we have Joy in a winter photo session. It is because of her blond hair.
They need to have a magic power,  I love them since photos in a panther coat. And they are the reason, I have decided to make a new session.
Of course in new outfit, not without a reason I have a box of doll clothes :). 

Jak to ktoś niedawno określił, w płaszczu kąpielowym :P 
Oddając sprawiedliwość pewnej AG, na gołej Beti mogło to troszkę tak wyglądać, materiał jest lejący, nieco delikatny, mógł sprawiać takie wrażenie. Ale tym razem po pierwsze primo, zestawiłam go z szalikiem, a po drugie primo płaszcz  ma już pasek. (łatwizna - ramiączko od poprutej dziecięcej sukieneczki) i własnoręcznie wykonane uszy do paska. Teraz musi już wyglądać jak płaszcz wyjściowy.  :D
Przy okazji chciałabym również dodać, że ostatnio widziałam dokładnie ten sam materiał na beli (materiałowej), tylko w kolorze czystego srebra i został spięty na manekinie jako sukienka karnawałowa :)

Przyznam się, że może trochę sama przesadziłam z tym zestawem w taką pogodę. Już przy zakupie materiału (dokładniej dziewczęcych sukieneczek po 10 złotych w H&M) wiedziałam że zrobię z tego WIOSENNE a nie zimowe płaszczyki, ale kolor jest tak adekwatny do śnieżnej, zimowej aury, że nie potrafiłam sobie odmówić ubrania go teraz. Za to są ciepłe spodnie, szalik i wyimaginowana termiczna bielizna pod spodem :)
Muszę tu wspomnieć, że dla takich jak ja, przeceniane wieszaki w H&M mogą stanowić bardzo ciekawe źródło surowców. Oczywiście zdarzają się tygodnie gdy trudno wypatrzeć cokolwiek, ale są i takie okazje (szczególnie gdy uda wypatrzeć cos dla szkolniaczków) że nie sposób się im oprzeć. Ja jestem szczególnie zadowolona właśnie z dwóch identycznych sukieneczek (w kolorze błękitu i różu) które miały być bazą, i mam ciągle nadzieję że tak będzie, przynajmniej jednej całej wiosennej kolekcji. Oczami wyobraźni widzę uszyte z nich spodnie rurki, garnitury, płaszczyki. A kiedy podczas szycia, akurat płaszcza, okazało się jeszcze, że na przykład ramiączko z takiej prutej sukienki  może być genialnym, gotowym paskiem. No czego chcieć więcej...

I admit, that maybe this coat is a little bit an exaggeration, especially for this weather.

Buying fabric (girls dresses in H&M - 10 złoty per piece) I knew it will be for spring collection. But how not to wear this color , when snow is all around.
And also I need to add  that, for people like me, sale hangers in H&M could be a very good source of textile.

Tym razem płaszcz narzucił ton całej stylizacji. Miało być słodko, blondynkowo,  zimowo, jasno, biało-błękitnie, a gruba długa kita miała zwisać Joy z jednego ramienia.
Niestety, w trakcie kompletowania ubranek pojawił się ten sam problem co przy niemal każdej zimowej sesji w tym roku. Nie mam jesienno-zimowych "gór". I co z tego że pod spodem bielizna termiczna kiedy na nią narzucone jest body bez pleców i rękawów. Skończyła się presja na płaszcze, zaczęła na bluzki :)

Jednak od presji do finałowego ubranka droga bardzo daleka, dlatego musiałam szybko pójść na kompromis i na potrzeby tej sesji, ze względuna długi rękaw bluzeczki przemycić nieco czerni w postaci ozdoby przy dekolcie.
Za to spodnie....no jakby wymarzone do tego zestawu.
Prawie dwa lata temu, kupiłam ten sam materiał w trzech kolorach: bieli, czerni i limonkowej zieleni. Chciałam stworzyć kolekcję trójkątową. Pomieszać biel z czernią, biel z limonką, limonkę z czarnym w formie wstawianych trójkątów. Jednak zatrzymałam się na uszytych biało-limonkowych spodniach i skrojonej, nawet nie zszytej, limonkowo-czarnej sukienki. Na więcej odsłon zabrakło pomysłów, a i przyznam się, że jak na lalkową garderobę materiał jest trochę za gruby. Dlatego nie chce mi się nawet kończyć tamtej sukienki. Na całą kolekcję nawet nie liczę.  Samych spodni wcześniej też nie zakładałam ze względu na ta grubość materiału, aż tu niespodziewanie taka okazja :)

This time the mantle imposes tone for the entire styling. I wanted to have a sweet, light, white-blue outfit
And as always, I have a problem with tops for the sets. I don't have them for autumn and winter, and this is why my doll has a summer blouse (of coure with thermic underwear :P).
Trousers are great. Fit fatastic to the rest.

Kolekcja: no name
Modelki: Joy

















Zapewne jakaś drobna część z Was (;P) jeśli przymruży oczy i bardzo tego zapragnie, zamiast pięknej Joy w swoim płaszczyku królewny śniegu (dla królowej zarezerwowane jest futro i długość maxi) zobaczy Hugh Hefnera w swoim płaszczyku ale ja widzę moją lalę :)

Maybe some of you (very litlle group) instead of beautifull Joy in her amazing snow-queen coat, can see Hugh Hefner in his neglige, but I see first option :P

No i po raz kolejny muszę wspomnieć i grzywce. Nie wiem czy Gwiazdoreczki z premedytacją (mając na uwadze mój fryzjerski wybryk z Beti) wybrały lalkę oprócz super ubranej, z super cieniowanymi włoskami tą która ma grzywkę, ale ją kocham!!!!
Zresztą widać po samych zdjęciach :) Dwie fotki zrobione są właśnie grzywce. Uwielbiam jak opada na czoło, a jak jeszcze opadnie sobie czasem na tą firanę rzęs, aż się wewnętrznie rozpływam. Po prostu to uwielbiam.
I wiecie że zrobiłyście mi największą niespodziankę świata :* :* :*
Dobra, dobra, koniec rozczulania, powrót do sesji.
Nie wiem na czym to jest spowodowane, ale Joy, oprócz grzywki ma też najbardziej opływowe włosy. Może to zasługa tej długości, ale po prostu jak włoski ułożę tak sobie leżą po prostu.

Przy okazji muszę też siebie pochwalić. Moja ręcznie robiona choineczka do tej pory była dla mnie raczej dowodem mojej majsterkowo-projektowej porażki, a na zdjęciach zaprezentowała się godnie, a nawet ciekawie. Jestem sama zaskoczona.


I na koniec pomyślałam sobie, że tyle już pisałam o moich body ale nigdy żadnego z nich tak w pełnej krasie - od pipki do szyi - nie pokazałam. No to tak wygląda body w moim wydaniu.
Rzeczywiście są bardzo wygodne.
Każde doszywanie paska do dolnej części garderoby, w lalkowej skali, staje się grubaśnym kawałem materiału w okolicach pasa. Gdy szyje się z prawdziwej cienizny (szyfon, dziecięca bawełenka z t-shirt'ów) można spokojnie narzucić na to bluzeczkę, za wiele się nie dzieje, ale już w przypadku zwykło-ludzkich grubości materiału robią się wielkie wałki i niestety wyglądające nieestetycznie pod bluzeczkami. Ratunkiem właśnie w takich sytuacjach jest body. Wszystko wchodzi pod, pięknie się trzyma i nie trzeba sie pilnować, żeby przysłowiowy "kawałek gazety" nie wystawał spod paska spodni czy spódniczki :)

I also want to mention about blouse-body.
They are extremely comfortable for dolls. Nothing sticks, everything looks nicely around the waist.
It is a very good solution when photographing dolls, and especially their clothes.

8 komentarzy:

  1. Po pierwsze zdjęcia na barierce, jak naturalnie Joy na nich wyszła: siedzi i beztrosko macha nogami :)wygląda jak żywa:)no i choinka piękna! Zestaw ciuszków zupełnie nie w moim stylu, ale o dziwo podoba mi się jako całość i jako sesja. Przyznaję wyższość body nad bluzką ;)
    Joy faktycznie ma piękne włosy i zawsze cieszę się, że to jednak na nią padł wybór:)ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czuje że w końcu udało się beztrosko zamachać nogami :) - choć przyznam że to nie pierwsze podejście do lalkowego machania, za to pierwsze zakończone takim sukcesem.
      Sama także nie wyszłabym w życiu w takim zestawie ale na JJ gra to jak orkiestra wiedeńska w Nowy Rok.

      Usuń
  2. A od dawna chciałam to napisać i zawsze wylatywało mi z głowy: Anno ten blog to nasz mały świat radości, Twój i nasz, nie psujmy sobie tego... zmień ten opis przy profilu "O mnie". Przecież złe słowa kogoś o kimś nie definiują osoby, do której zostały skierowane, świadczą tylko o autorze. Jesteśmy dorośli i mamy świadomość własnej wartości :) Napisz tam raczej co najfajniejszego o sobie usłyszałaś - o to jest świetny pomysł!!!! ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, obiecuję że postaram się opis zmienić.

      Usuń
  3. "Try not. do, or do not. there is no try" - że tak pięknie Yodę zacytuję :)Jakby kto pytał to z Gwiezdnych Wojen;))ag

    OdpowiedzUsuń
  4. �� płaszczy podoba mi się bardzo, nie wiem co mam myśleć o spodniach bo to nie mój styl, ale całość fantastyczna. Tej rzęsy i grzywka są słodkie, szkoda że nie mam takich..... Zgadzam się z ag że opis mogłabyś zmienić. W końcu jesteś bardzo wartościową osobą i czas na zmianę DG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że Wasze komentarze skłaniają mnie do coraz głębszego przyglądania się tej nieco kontrowersyjnej stylizacji i im dłużej patrzę na te spodnie tym bardziej podobają mi się te geometryczne wstawki. Jeszcze kilka wpisów i spodnie zaczną mi się podobać w całości.
      A w sprawie rzęs, to mając tylko połowę tej firanki i w gęstości i długości już bym skakała pod sufit ze szczęścia. I byłoby bye bye maskary

      Usuń