sobota, 22 sierpnia 2015

Rusałka czyli długie cudo-niedoróbka

Zdecydowanie już bardzo dużo zostało napisane na temat długiej sukienki-marzenia. Równie sporo, jeśli nie więcej, pisałam także na temat mniej lub bardziej nieudanych prób jej skopiowania.
Pomyślałam ze czas najwyższy porażkę pokazać :) Szczególnie że przed chwilą zdążyłam się już "pochwalić" chrabąszczowym pancerzykiem (sukienkę prezentowaną przez Darię). Podobno najtrudniejszy zawsze jest ten pierwszy raz ;P

Zatem dzisiaj Anja w długiej słomce i przy okazji wizualny dowód na to że moje marzenie w skali mikro po prostu nie może zostać spełnione.
To jest "Ta" sukienka z której powstały dodatkowo: 
 - jej mini wersja prezentowana przez Darię i Anię po poprawkach
 - oraz spódnczka która zaszczytu wystąpienia w sesji na blogu jeszcze nie dostała :)
Krótko w ramach przypomnienia:
ponieważ chciałabym w miarę wiernie skopiować swoją sukienkę, za każdym razem staram się uszyć coś bardzo szerokiego. Niestety odpowiednia szerokość na dole okazuje się  zbyt wielka do zmarszczenia w okolicach biustu. Dlatego każda próba kończy się drastycznym zwężaniem.
Tak również stało się i tym razem. 
Żeby góra leżała na lalkowym ciałku w miarę zgrabnie, szerokość na dole staje się wąziutką słomeczką.
Póki co nadal będę starała się uszyć coś na podobieństwo mojej chabrowej panterki jednak pomyślałam sobie że taka rureczka również ma swój niepowtarzalny urok.

I jak tylko Anja ,w swojej kreacji, dotknęła nogami trawki od razu skojarzyła mi się z rusałeczką pląsającą o porannej rosie :)

Kolekcja: no name
Modelki: Anja










 
Jakoś tak się złożyło, że dawno jej tuta nie było. Z tym większą przyjemnością mogłam ją dziś zaprezentować.
I ma super poczochrane włosy :) Jak rasowa rozbiegana rusałka :)

4 komentarze:

  1. Anja jest genialna w takich rusałkowych sesjach, jej uroda się wprost idealnie nadaje i ma rzeczywiście super poczochrane włosy:) chyba nie muszę się powtarzać jak bardzo lubię sukienki maxi - ta jest śliczna, prosta, dziewczęca z ładnie marszczonym dekoltem i fajnym wiązaniem na szyi, więc pomimo że wrzucasz ja jako przykład nieudanego aspirowania do ideału mi się baardzo podoba, zresztą jak cała sesja (stokrotki!!!:D!) ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tą sukienkę lubię najbardziej jak się trochę marszczy w okolicach kostek :)
      Zgadzam się że jest bardzo prosta i dziewczęca. Dobrze zagrała z prostą i niewyszukaną naturalną scenerią. Jednak, jako urodzona pesymistka, mam wątpliwości czy równie dobrze wyglądałaby w bardziej zurbanizowanym otoczeniu :)
      Ale nie ma co gdybać :) Sesja zaliczona i chyba nie tak najgorzej, choć wcale nie super.
      Natomiast w kwestii słabości do maxi..... obiecuję wkrótce nowe podejście do tematu :)

      Usuń
  2. Tak się zastanawiam czy nie dałoby się obejść problemu ze zbyt dużą ilością materiału marszczonego w talii (żeby ten dól był w miarę szeroki) w ten sposób, że doszyłabyś wstawki w celu rozszerzenia spódnicy? ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba czytamy sobie w myśli..... tylko czas czytania się nie zsynchronizował.......
      ale na razie ciiiiiiiiiiiiii nie ma jeszcze sesji :)

      Usuń