Ale nie mam nic przeciwko takiemu sponsoringowi. Pozwala nie tylko zachować świeżość, ale inspiruje, otwiera na nieznane i stawia nowe wyzwania. A przecież wyzwania to to, co tygryski lubią najbardziej :)
W ten poniedziałek wzięłam udział w challeng'u "camping".
Najpierw próbowałam podejść do tematu w nieco awangardowy sposób... Tak żeby było odrobinę inaczej.
Tylko jak do kampingu podejść awangardowo.
Kamping na tratwie.... tratwa możliwa do wykonania, całkiem łatwo, pozostaje jeszcze zrobić namiot, przytwierdzić do tratwy, wyjazd nad jezioro i to puste, bo wykonanie lalkowej sesji na stałym ladzie nie jest takie łatwe, a co dopiero na jeziorze, na którym obok ciebie dzieciaki chlapią na prawo i lewo, robią fale a ty stoisz z aparatem w jednym ręku (uwaga żeby go nie zamoczyć !!!!!) i drugą próbujesz wszystko ogarnąć. Samo wyobrażenie tego już mnie zmęczyło :)
Glamping..... teoretycznie tak, praktycznie za dużo pracy. Musiałabym wynieść pół mieszkania, przenieść do odpowiednej lokalizacji, ustawiać, przestawiać, zmieniać koncepcje, a potem to jeszcze pakować spowrotem.... nie, nie, nie.
Ideas may be cool, but above all, expensive, and I'm not talking about money, but more about time costs.
Because how to make the moon ... it will definitely require a lot of creative ideas or a lot of work on photoshop .....
To co mi pozostało? Stare dobre biwakowanie z namiotem w tle. I na szczęście pomysł na namiot wpadł mi do głowy w 2 minuty. I tyle samo czasu zajęło jego wykonanie. Niestety nie zrobiłam mu osobnych zdjęć i nie będę w stanie pokazać Wam efektu ostatecznego z bliska, ale koncept był mniej więcej taki:
2 laski kleju na gorąco
kawałek deseczki,
dużo taśmy klejącej i kawałek materiału ,który dosłownie został zarzucony na tą konstrukcję :)
What is left? Good old camping with a tent in the background. Fortunately, the idea for a tent came to my mind in 2 minutes. And it took the same amount of time to complete it. Unfortunately, I didn't take separate photos of it and I won't be able to show you the final effect up close, but the concept was something like this:
2 sticks of hot glue
a piece of plank
Przyznam że miałam dwie bluzy dresowe, całkiem fajne i to nawet w komplecie dla chłopaka i dziewczyny, ale o nich akurat zapomniałam.
Ile ja się naszukałam czegoś co można by uznać za kampingowe.
I chociaż absolutnie nie powinnam o tym mówić, na tej sesji tylko jedna lalka miała przemyślaną i celowo wybraną z kreacje. Zgadnijcie która, i daję sobie głowę uciąć że nie zgadniecie :)
Oto mini sesja
Model: Lilly, Nely Lena
Czy Lilly w oryginalnej pasiaste koszulce z moich spodniach dresowych?
Nely w czerni czy może Lena w też w Matel'owskiej jogowej bluzeczce?
No i niestety. Z przykrością muszę powiedzieć że moim wyborem jest Nely, bo wygląda najgorzej 😔🙁. Pozostałe panie miały być tak naprawdę tłem, pannami w zwykłych casualowych, wygodnych ubrankach tak żeby stylówka Nely aż biła po oczach. I bije. Tylko nie w ten dobry, pozytywny sposób. Panna "Glamour" wygląda trochę jakby tu nie pasowała.
Lenka wyszła bardzo dziewczęca i cukierkowa , taka babeczka do schrupania i chętnie ja chrupię. To ona skradła całe show w tej sesji.
Before I'll discover my big secret, I have to say that this is one of the weaker sessions ever. Definitely. I am a city dweller, a night in a tent, shared iwith a whole bunch of bugs, insects and crickets was always a severe punishment, so this topic is an absolute out of my comfort zone and imagination. And it is seen. The dolls are stiff as pieces of wood :) Because how am I supposed to know what to do, and in what poses to choose🤣.
Is it Lilly in the original striped T-shirt with my sweatpants?
Nely wearing black or maybe Lena in Matel's joga blouse?
Unfortunately,I need to say that my choice is Nely because she looks the worst 😔🙁. The other ladies were actually meant to be the background, girls in casual, comfortable clothes so that Nely's style was beating the eyes. And it beats. Just not in that good, positive way. Miss "Glamor" looks a bit like she doesn't fit in here.
Jesteś dla siebie zbyt surowa... Moim zdaniem na zdjęciach widać ruch i panny naprawdę są "zajęte" biwakowaniem :))) Namiot wyszedł świetnie, dziewczyny ubrane odpowiednio a robali - ani na lekarstwo :)))
OdpowiedzUsuńDla mnie ta sesja jest świetna!
Na tej sesji pojawił się kłopot z nogami. Przez ognisko (czyli ususzony koper😁) miałam ograniczone możliwości "sterowania" lalkowymi kończynami i wygląda mi to trochę plastikowo i nierealnie. Ale, tak jak sobie założyłam dawno temu, blog ma być prawdziwym odzwierciedleniem realiów lalkowania, a nie jego pudrowanym i photoshopowanym obrazkiem, więc i moje bardziej "kulawe" sesje będą miały tu miejsce.
UsuńI oczywiście dziękuję bardzo za komplementy.
Dlaczego? Jest naprawdę całkiem fajne :-) Jest ekspresja, a tak powinno być na biwaku ;-)
OdpowiedzUsuńJeśli jest choć trochę fanie, to już nie jest najgorzej.
UsuńJest świetnie! Dziewczyny bawią się dobrze, namiot stoi, ognisko płonie...
OdpowiedzUsuńEch, kiedy właśnie dla mnie zabawy tam tyle co kot napłakał :)
OdpowiedzUsuńAle to moja wina
Byłam raz pod namiotem. Źle wspominam, do tego skończyło się boreliozą. Lubię obcować z dziką przyrodą, ale koniec końców po wszystkim wolę spać w łóżku i mieć bieżącą wodę pod ręką.
OdpowiedzUsuń