wtorek, 14 lipca 2015

Slaba elsa

I mam kłopot.
Oczywiście nijak się to ma do globalnego ocieplenia, okrucieństwa wojen jakie toczą się pod naszym nosem, skrajnej nędzy w jakiej żyje duża część ludności, czy malutkich tragedii dotykających każdego dnia konkretnego człowieka. 
I w zasadzie to powinno być na tyle, bo tym wstępem skutecznie zamknęłam sobie temat.
 
Jednak spróbuję.
Przecież po to powstał ten malutki "fashion B świat" żeby można było choć na chwilę zapomnieć tu o kłopotach, smutkach, złu czy niesprawiedliwości.
Tutaj niegodziwość świata może objawiać się tylko w kiepskim scenariuszu kolejnego obejrzanego filmu, złośliwości nieukładającej się sukienki czy płaszczyka, stawianiu się okoniem lalek podczas sesji  lub ewentualnie niegodnych zachowań znanego mi otoczenia.
Więcej zła dostępu tu nie ma.
 
No i okazuje się w swoich szeregach mam taką jedną okoniową stawiaczkę.
Żałuję że nadałam imię Elsie. Jako beztożsamościowa była łatwiejszym materiałem do eksperymentów.
Łatwiej oderwać głowę czy kończyny kupie (odpowiednio) połączonych plastikowych części niż pozbawić życia Elsy.
Próbowałam wmawiać, przede wszystkim sobie, że tak źle nie będzie. Anja przecież gwiazdą od dnia pierwszego też nie była. Pamiętam dziesiątki wyrzucanych zdjęć, wkurzanie podczas jej ustawiania i latania z aparatem w każdą stronę poszukując dobrego kąta nachylenia czy lepszego profilu, jak to określa moja siostrzyczka "chocolate side".
Lalka była nie tylko na cenzurowanym, ale nawet dostała czerwoną kartkę i sesję ostatniej szansy. A dziś? Przed obiektywem pojawia się równie często co jej fotogeniczne psiapsióły.
Liczyłam na to że powtórzymy ten schemat z Elsą. Jednak im dalej w las (w moim przypadku w ogródek) tym ciemniej, bardziej ponuro i beznadziejnie.
Przez nadanie imienia mam się z nią bujać przez kolejny rok....... :/
I to na dodatek podwójnie wkurzająco. Bo przez tą, po raz pierwszy wkurzającą brzydką gębę, w niczym ładnie jej nie jest, to na dodatek po raz drugi przez tą wkurzająco brzydką gębę takiego pięknie sztywnego ciałka wykorzystać do pozowania nie można. 
A jakby tego mało było, twórcy-ojcowie od koszmarnego makijażu, postanowili skrzywdzić ją wyjątkowo skutecznie, bo tego gówna z twarzy  za cholerę nie można zmyć. Pierwsza lalka na rynku z permanentnym makijażem, cholera!.
Na zdjęciach jednak tej mojej nierównej walki nie zauważycie. 
Sesja odbywała się przed "poprawkami"
Łudziłam się że inne otoczenie, inna pora dnia,  matka natura i niezwykle sprzyjające okoliczności przyrody pomogą wydobyć piękno Elsy. Szczęśliwie udało się jeszcze wynaleźć biało-fioletową sukienkę.
Więcej zrobić już nie mogłam. Użyłam wszystkich dostępnych środków żeby dziewczynie (sobie też przy okazji) pomóc, ruszyłam na bitwę i ...
Przegrałam.
Z kretesem. 
I nie mam już wyjścia czy innego koła zapasowego.
 
I wcale nie przesadzam. Popatrzcie zresztą same.
Zdjęcia wystarczą za tysiące słów.
 
Kolekcja: no name
Modelki: Elsa
 



Nawet strumyk na jej widok zrobił się jakoś mętno-odrzucający.








Straszna jest ta twarz.
Gdyby nie to zdjęcie z makiem - ciekawostka: maki też potrafią być w kolorach wrzosu :) - Elsa nie miałaby nawet jednego przyzwoitego zdjęcia.

:(

Czeka nas bardzo trudna i wydaje się że ostateczna przeprawa. Trudno 

4 komentarze:

  1. No w zasadzie w podsumowaniu użyłaś już tych wniosków, które mi się nasunęły przy oglądaniu zdjęć...
    Ona ma jakiś taki strasznie głupi wyraz twarzy, jakiś taki plastic-fantastic ;P i tylko przy kwiecie było w miarę:) Za to tła genialne! to z drewnianymi schodkami wręcz prosi się o suknię etno i jakąś inna modelkę:)))) ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tło uda mi się jeszcze wykorzystać :)
      z odpowiednią twarzą, odpowiednim makijażem i fajnym ubranku :)

      Usuń
  2. Wróciłam:) i pomału nadrabiam. rzeczywiście ma strasznie głupi, taki plastikowy wyraz twarzy, ale maki ją choć trochę ratują:) DG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam spowrotem. Brakowało nam tu Ciebie :) Maków już nie ma i Elsy już nie ma.

      Usuń