Dziś Was chyba zaskoczę.
Nie modelką - w tej wersji czerwonousta Ania.
Nie sesją - po raz kolejny zbiorę was w ogródkowe rejony.
Nie butami - nadal nie ma takiej siły która zmusiłaby mnie do odkopania lalkowej komódki z obuwiem. I przy okazji przyznam się jeszcze że udało mi się także zakitrać prezentowe czerwone pantofelki. Pamiętam tylko że włożyłam je w na tyle bezpieczne miejsce żeby nie trafiły w niepowołane ręce, żeby się nie zagubiły i żeby łatwo było je odnaleźć. Jednego warunku nie spełniłam, bo Ania nie mogła ich wygrzebać na swoją sesję.
Zostaje stylizacja.
Sama mam co do niej mieszane uczucia. Kiedy patrzę na te zdjęcia czasem bardzo mi się to podoba, ale są momenty że uważam to za przebranie Ciotki-Klotki.
Ale co zrobić kiedy baba się uprze i to na dodatek na kolor czerwony.
A się uparła !!!! Bardziej niż osioł.
I nawet ja nie mam pojęcia dlaczego tak mnie wzięło na tą czerwień, skoro wiem że ubranka w tym kolorze to zdecydowanie towar deficytowy u moich lal.
Ale ja żywemu nie przepuszczę. Walnęłam wszystkie ubranka na kupę tworząc rytualny kopiec i zaczęło się nurkowanie w poszukiwaniu czerwono-pochodnych.
Bluzeczka a raczej komin jest całkiem OK - jeden z moich ostatnich tworów :) ale co do dołu mam zastrzeżenia. Gdyby spódniczka była krótsza wszystko byłoby super genialne (przy okazji mam już cel na kolejną kreację - plisowanka w wersji mini), a tak stylizacja może być kontrowersyjna.
Co tam. W końcu to blog o fashion, a fashion to modowe eksperymenty, a modowe eksperymenty to zabawa modą i poszukiwanie nowych stylów. I kto wie, może właśnie jestem prekursorką stylu "retro-punk".
Bo dla mnie to dla mnie trochę takie lata sześćdziesiąte pomieszane z Jarocinem :)
Żałowałam tylko, że na dzień robienia sesji nie doczekałam się czerwonych truskawek na krzaczkach. Przyznam, że bardzo na to liczyłam :(
Ania i jej czerwone usta spisały się wzorowo, na świadectwo z paskiem - również czerwonym :)
P.S. wielki szczypior na zdjęciu wygląda jak co najmniej egzotyczny kaktus ze śródziemnomorski rejonów :)
Bardzo udany look dla Anny - faktycznie nie przypominam sobie żadnych czerwieni na poprzednich sesjach, a tu tak ładnie to zagrało! W ogóle zdjęcie z wyglądaniem zza drzewa..wow! Te kamieniste też jak dla mnie lepiej eksponują kreację Anny niż te "zielone" :) Bardzo przyjemna sesja z czego wniosek: więcej czerwonego:) No i w końcu biżuteria dostała szansę na pierwszy plan:) Podoba mi się choć masz rację krótsza spódniczka lepiej pasuje, ta długa jakaś taka :grzeczna;) czy jest szansa na sesję bikini + może jakieś paero do tego, na tle tej błękitnej apaszki ... ag
OdpowiedzUsuńTak patrzę na te zdjęcia i jak pomyśle że być może była to ostatnia tak spokojna sesja......
Usuńteż lubię zdjęcie zza drzewa, ale mam również słabość do buszującej w szczypiorku - szkoda tylko ze nie dała się tam dobrze ustawić :)
Czerwieni mówię także radośne TAK tylko że nigdzie nie mogę znaleźć dziecięcych ubranek w tym kolorze. To taka twarzowa barwa, a za cholerę nie ma jej w żadnych sklepach. Jak tylko pojawi się okazja to powstaną krótkie plisowanki
Z sesji w bikini nie zrezygnowałam i postanowiłam ją zrobić, ale
a) pomyślałam o bardzo porfesjonalnym tle z piaseczkiem, wodą i roślinnością, tylko jak zbudować taką konstrukcję pod okiem smoka wawelskiego? Apaszka owszem tak, ale tylko dla stroju niebieskiego. złoty brąz i róż mogłyby wypadać mało korzystnie.
b) stroje zostały w torebce :)
W jakiej torebce?
OdpowiedzUsuńprzepraszam, pomyła - stroje przyjechały w torbie z lalkami :)
Usuń