Ania,
Aneczka,
Anula.
Pierwsza niekoniecznie udana sesja, potem dobrze, lepiej, super, WOW aż do publicznego wyznania miłości. I..... po raz drugi trafia jej się żółta sukienka.
Jej żółtawo-czarny debiut nie wyszedł najlepiej a jednak trafił jej się po raz drugi.
Czy była to złośliwość z mojej strony? nie wydaje mi się.
Czy było to celowe zamierzenie w celu potwierdzenia tezy że Ania nie może mieć tego duetu na sobie? nie myślę
Po prostu Pani projektantka-Kalosz wybierając bazy pod sukienki nie pomyślała ani przez chwilę o noszących je modelkach a jedynie o kolorystycznym połączeniu ich z ozdobnymi tasiemkami.
Stało się to powodem kłopotów z przydziałem sukienek do modelek i jakoś tak po prostu Ani przypadło to "cudo". A niby jest cudo ,bo przecież pierwowzór całej mini kolekcji.
Powiem krótko - było ciężko. Tym razem Ania miała najwięcej odpadów fotek nieudanych.
Jednak z powodu tak bardzo udanych poprzednich sesji, na których Ania była prawie królową, całą winą obciążam ten nieszczęsny czarno-żółty duet. Ba, nawet mam na to dowody. Po pierwsze czarno-biała wersja zdjęć już nie była zła. Ale jeszcze lepszy dowód pojawił się gdy już teoretycznie skończyłam zdjęcia z Anią i rozebrałam ją do golusia. Przypomniałam sobie, że przecież lala nie ma żadnego leżącego zdjęcia (a mogła ją przecież taka pozycja obronić nawet w tym żółto-czarnym czymś). A że było już i po ubraniu, po fryzurze i nawet butach, wyciągnęłam ją nagusieńką z szuflady, tak jak ją Indonezyjczyk odlał, i wrzuciłam tylko w gęstwinę jarzębiny.
I bum !!!
Wielkie oświecenie, Ania znów zaczarowała obiektyw.
Krótko mówiąc - wszystko przez sukienkę.
I pamiętajcie o tym zawsze kiedy ktoś prześle Wam niekorzystne zdjęcie. :) :) :)
Przestań jej przydzielać te żółte sukienki :/ to absolutnie nie jej kolor (mój też) nie rób tego mojej ulubienicy - jest najładniejszą modelką i powinna mieć respektowane swoje przywileje. Zgadzam się, że ta sesja to nie jej wina :) a opis do sesji przesympatyczny:)) AG
OdpowiedzUsuńPs, czasami też, że ktoś nie uprzedził i nie zdążyłam wciągnąć brzucha, u mnie zresztą najczęściej po prostu przez moją twarz :)
obiecuję mieć na uwadze jej przynależnościowe przywileje :)
OdpowiedzUsuń