czwartek, 11 września 2014

Nie tak daleko od elfki do królewny

Drugim elfiątkiem jakie wybrało się ze mną do lasu jest Ania.
Jakby nie patrzeć druga lala do testów.
Już nie tak drastycznych decydujących o być czy nie być ale potwierdzających moją teorię że i super baletnicy nie w każdej spódnicy  :P
Zapominalskim przypominam że Ania ostatnio została niecelowo skazana na mały żółty koszmarek.
Róż był też odrobinę ryzykowny, w końcu niekoniecznie musi się komponować z czerwienią jej ust. Ale jak test to test.
I jakie wnioski?  Cóż widocznie każda panna B stworzona jest do pink bez względu na moldy, palety make-up'u, czy rok produkcji.
Ania znów błyszczy - i nie tylko sukienką :)


P.S. Uwielbiam kiedy lalki oprócz bycia fotogeniczną mają "plastyczne" (jak na swoje możliwości) twarze, choć brana z dołu Ania potrafi mieć kark godny strongmanów :D 





























2 komentarze:

  1. Hymm ja mam mieszane uczucia. Może po tej genialnej sesji Anji, postawiłam swojej ulubienicy za wysokie oczekiwania, nie wiem, ale bardziej podobała mi się ta prosta, rokowa sukienka. Ta jest dla mnie za słitaśna :( W zasadzie narzekam tu tylko na sukienkę, która mi nie pasuje do tej elfiej leśnej sesji niż na same zdjęcia, bo same foty-pozy (szczególnie na 7) bardzo udane, tylko ta sukienka.. (malkontencka) AG

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama przyznaję że sukienka nie jest szczytem moich marzeń. Cekinowa wstawka jest materiałem bardzo sztywnym i niezwykle ciężko się go szyło - nie było tu mowy o zaszewkach wiec Ania już przez to została zdeformowana. Dodatkowo delikatny i subtelny dół również nie zagrywa zbytnio z tym cekinowym pasem. I ta sukienka trafiłaby do kosza gdyby nie jeden drobny szczegół, któremu ja nie mogę się oprzeć. Uwielbiam te gołe, nawet plastikowe ciałko pod pachą.

    OdpowiedzUsuń