środa, 26 lipca 2017

Lady

Mam newsa.
I może nie zmieni on biegu Waszego życia, na pewno nie zmieni biegu mojego, ale przynajmniej mam się czym pochwalić :)
Uszyłam bikini :) :) :)
I jestem z niego dumna jak cholera.
Nie obyło się bez wpadek, ale przy prototypach jest to nieuniknione.
Natomiast nie będzie dziś prezentacji.
Takie cudeńko (bo trudno nazwać bikini strojem wytwornym) wymaga wyjątkowej oprawy, a ja póki co, nie mam warunków na wymarzoną prezentację.

I have a news.
And propably it will not change your life, certainly will not change my, but at least I have something to be proud of :)
New swimsuit - bikini :) :) :) :)
And I'm proud of it like shit.
They are few setbacks but with prototypes it is inevitable.
But there will be no presentation today.
Such a masterpiece (because it is difficult to call a bikini outfit) requires a unique setting, and I do not have the conditions for the dream presentation right now.


Dlatego dziś będzie Ania, z nieco pochmurnym tłem (a to niespodzianka przy tak kapryśnym lecie) ale za to radosnym nastawieniem.
Na 99,8% jestem pewna że moje super zabawne body już widzieliście na Anji. Nie wykorzystuję go w stylizacjach zbyt często, jednak jak już się pojawi to uważam że jest to strzał w dziesiątkę.
Tak jest dzisiaj :)
A spódnica...... no, zdecydowanie okazała. Moja pierwsza długa kiecka :) wykonana bardzo starannie i przemyślanie. No dobra, z tym przemyśleniem to bym nie przesadzała, bo jest dokładną kopią mojej ludzkich rozmiarów ulubionej spódnicy, która wisi u mnie w szafie już 6 lat. Łatwa w wykonaniu bo wystarczy tylko dopasować górę do bioder i pasa (co nie do końca mi się tu udało) podoszywać warstwy i gotowe. Proste jak drut, ale za to bardzo czasochłonne.
Szyłam ją i szyłam i końca nie widziałam. Każda warstwa musi być podłożona i z góry i z dołu, a kolejna jest dłuższa od poprzedniej. Nie umiem też maszyną robić marszczeń więc każda warstwa była ręcznie fastrygowana, marszczona i upinana do poprzedniej. Ale w końcu się udało. Spódnica  gotowa czekała trzy lata na swoją premierę.
Nie ważne jednak jak długo, ważne w jaki sposób a mój uważam za całkiem fajny :)

That's why You will have Ania today, with a slightly cloudy background ( it's a surprise for such a fickle summer  :/) but with a cheerful attitude. For 99.8% I'm preety sure you've seen already my super fun body  on Anja. I'm not using it  too often, but as soon as it appears I think it's a shot at the bullseye.
And it's happening also today :)
And the skirt ...... well, she is definitely a big thing. My first long skirt :) done very carefully and thought through. Well, with this thinkingI would not exaggerate, because it is an exact copy of my, human size, favorite skirt, which hangs in my closet already 6 years. Easy to be done because you only need to fit fabrics to the hips and waist (which I did not quite succeed here) then sew lay to the lay, and ready. Simple, but very time consuming.I sewed it and sewed it and I didn't see the end. Each layer must be lined  and top and bottom, and the each layer is longer than the previous one. I also don't know how to wrinkle fbrics automatically so each layer was hand-sewn, crinkled and fastened to the previous. But finally I did it. Skirt is ready  and waited three years for its premiere.But no matter how long,  important is  how proper and  I think it's pretty cool :)

Kolekcja: no_name
Modelki: Ania














2 komentarze:

  1. Dawno mnie tu nie było. Body jest super a z tą przepiękną spódniczka wygląda imponująco. Strzał w 10 dg

    OdpowiedzUsuń