Od razu spieszę z wyjaśnieniem że nie umiem robić kaloszy dla lalek. Powiem więcej, na moim etapie lalkowego zaangażowania nawet nie uważam żeby taka wiedza była mi do czegokolwiek potrzebna, nie zamierzam więc próbować robić kaloszy, choć jak tak sobie głębiej pomyśleć, to sesja w kałuży z gumiakami w kratkę na lalkowych nogach jest więcej niż kusząca :P
Nie umiem szyć płaszczy przeciwdeszczowych, nie umiem także peleryn - wystarczającym dowodem jest ostatnia sesja w białym ponczo/pancerzu. I nawet nie będę próbowała tego szyć, choć sesja w kaloszach i takim płaszczyku wydaje się jeszcze bardziej kusząca.
I na koniec nie umiem robić parasolek, choć akurat to bardzo bym chciała i chętnie bym się zabrała za taki projekt, o sesji w kałuży z kaloszami, płaszczu przeciwdeszczowym i parasolką w ręku nie wspomnę, bo to byłby już magiczny czad.
Więc skąd taki tytuł?
I immediately need to explain - I can't make wellingtons for the dolls. I will even say more, on my level, I don't even think that this knowledge is needed, so I'm not going to try do it, though, thinking about this more deeply, session with wellingtons on doll legs is more than tempting :P
I can not sew raincoats, I can not sew a cape - my last session with white poncho / armor is best proof for it. And I will not even try to sew it, though the session in wellingtons and raincoat seems even more tempting idea.
And finally I don't know how to make umbrella, though I would like to know it very much, and a session in a pool with wellingtons, raincoat and umbrella in hand would have been a magic.
So where does the title comes from?
Skąd? Bardzo proste. Nie trzeba mieć kaloszy, nie trzeba mieć płaszcza, parasola, czasem wystarczą tenisówki, bawełniane gacie, naturalnie sporo deszczu (a tego u nas pod dostatkiem) i mamy gotową deszczową piosenkę :)
Where? It's very simple. You don't need wellingtons, don't need coat, umbrella, sometimes enough is a sneakers, cotton pants, naturally a lot of rain and "singing in the rain is ready :)
Kolekcja: no_name
Modelki: Faith
I teraz tylko powiedzcie mi dlaczego na zdjęciach nie widać deszczu?
To moje kolejne podejście z sesją w romantycznych strugach deszczu gdzie po strugach nie ma ani śladu.......
And now just tell me why the photos do not show the rain?
This is my next approach with a session in the romantic rainstorms where there are no signs of the rainstorm....
A ubranka?
To znów bawełna, ale co zrobię że to jeden z najprzyjemniejszych i bardzo naturalnych materiałów.
Bluza to początek moich przygód z lalkową konfekcją. Powstała dawno, dawno, dawno temu.
Leginsy to niedawna produkcja. Może są lekko infantylne, ale zachciało mi się mieć coś zawadiackiego, z pazurem i jajem. Pasiaste gatki wydały mi się świetnym pomysłem i nadal tak twierdzę.
No i te trampki...... są po prostu przecudowne. Wspaniałe, wyjątkowe i fantastyczne.
Na 8 zdjęciu widać piękne krolple deszczu na lali. Super stylizacja. DG
OdpowiedzUsuńbardzo ją lubie i chętnie sama bym w coś takiego wskoczyła
UsuńTa bluza ma fajne wykończenie cekinowe i przy dekolcie, ja też rozglądam się w weekend za takimi ciuchami, wygodne i fajne. A Zdjęcia mają klimat, jest nostalgicznie i trochę smutno i szaro i uwielbiam takie deszczowe popołudnia, kiedy piesio jest już PO spacerze :) czy nie zrujnowałaś jej przypadkiem loków na tym deszczu? ag
OdpowiedzUsuńbluzka to jeden z pierwwzych sukcesów w mojej szwalniczo projektowej karierze. Nie wiem czemu tak długo czekałam na fajny dół. Ostatnio deszczy nie lubie choc nie mam pieska :)
OdpowiedzUsuńAle na jedna spontaniczna sesja w deszczy jest OK.
O tych włosach nawet nie wspominam bo to jedna wielka porażka a to właśnie dla nich lalkę kupiłam