wtorek, 6 kwietnia 2021

Zielono mi - w ciemności

Święta, święta, poświęta.
A jak poświęta do przemyślenia, przemyślenia, przemyślenia.
Dziś więc dużo przemyśleń ale w takiej trochę skondensowanej formie, bo ostatnio zamiast pisać wole szyć, a jeszcze bardziej wolałabym budować, tylko w związku z ciągłą niesprawnością ręki  tak trochę słabo mi to idzie.

Holidays, holidays, and afterholiday.
And if afterholiday it's time to reflection, reflection, reflection.
So today, a lot of reflection, but in a slightly condensed form, because recently, instead of writing, I prefer to sew,  and build, but because of the constant disability, it is a bit to hard for me.

Po pierwsze - no chyba blond górą.
Strasznie długo broniłam się przed zakupem zwykłęj Barbie blond. Podziwiałam ją w różnych wariacjach fryzurowych na instagramowym koncie barbie style w kokach, bobach, długich bobach , warkoczach czy grzywce. Podziwiałam ją za fotogeniczną twarz i każde udane zdjęcie.
Ale broniłam się przed jej zakupem do własnej kolekcji, bo choć śliczna, wydaje mi się taka "zwykła", taka "barbiowa", taka "nie inna".
Ostatecznie wiecie, że w okresie świątecznym, trafiły do mnie aż dwa takie zwykłe Barbie
Możnaby pogratulować mi konsekwencji :) ale po oddaniu dwóch blondyn na ciałkach fashionistek naprawdę brakowało mi tego koloru w kolekcji modelek.  

First of all - probably blonde it better.
For a long time I didn't want buy an ordinary blonde Barbie. I admired her in the various hairstyles on her Instagram account, styles in buns, bobs, long bobs, braids and fringe. I admired her for her photogenic face and every perfect photo.
But she was not proper for my own collection, because although beautiful, she seems to be so "ordinary", so "barbie", so "no different".
But after all, around christmas, I got two regular, odinary Barbies
You could congratulate me on the consistency :) but after donating two blondes on the fashionista body I really missed this color in  my collection.

I co?
Zara jest śliczna. Naprawdę. 
Wystarczy spojrzeć na poniższą sesję. Choć moje bliźniaczki Ela i Tesa są lalkami mi bardzo bliskimi, które darzę ogromnym sentymentem, to na sesji ewidentnie widać, kto wyszedł na zdjęciach lepiej. 
I rozumiem dlaczego akurat ta buzia jest właścicielem Barbiowego bloga.

And what?
Zara is lovely. Really.
Just take a look at the session below. Although my twins Ela and Tesa are dolls very close to me, you can clearly see who looks  better in the photos.
And I understand why this face is the owner of the Barbie blog.

Po drugie - parszywy czas zimowy
Dzisiejsza sesja powstała na potrzeby  Dnia Świętego Patryka. Dużo rzeczy robię na ostatnią chwilę, sesje również. Bo sesja to nie kanapka, że wyciągasz kromkę chleba, smarujesz masłem, kładziesz kawałek sera żółtego i gotowe.
Sesja  to projekt - przede wszystkim musi być pomysł,  musi być garderoba, miejsce, dodatki, same lalki. Widzę oczywiście na insta bardzo spójne konta. Lalkowe dioramy w jednej palecie kolorów, lale mające swój konsekwentny styl ubierania, tam wszystko jest spójne, podobne i zapięte na ten sam guzik, ale to nie ja.

Second - lousy winter time
Today's session was created for the needs of St. Patrick's Day. I do a lot of stuff for the last minute, sessions too. ANd organizing a  session is not a making sandwich, when you take out a slice of bread, grease it with butter, put a piece of cheese on it and it's ready.
A session is a project - first of all, there must be an idea, there must be a wardrobe, a place, accessories, proper dolls. Of course, I see very consistent accounts on insta. Doll dioramas in one color palette, dolls with a consistent style of clothes, everyting is coherent there, similar and buttoned with the same button  but that's not me.

Dla mnie Barbie to wolność kreacji, to różnorodność, wyjście poza strefy komfortu. To spodnie dresowe obok sukienki balowej ze wstążek. To ruda i zielona garderoba, której w życiu realnym bym nigdy nie zaakceptowała. 
Dlatego moje sesje są różne. Dlatego każda wymaga świeżego pomysłu i natchnienia i czasu.
A zimą jest go jak na lekarstwo.  Praktycznie w domu jestem po zmroku.
I tu pojawiają się schody -  nie mam studia, nie mam profesjonalnego sprzętu oświetleniowego, i ciężko jest doświetlić taką sesję. Bardzo często nie jestem zadowolona z jej efektów.

Barbie, for me, means freedom of creation, diversity, going out of the comfort zones. These are sweatpants next to a ball gown made of ribbons. It's a orange and green wardrobe that I would never accept in real life.
That's why my sessions are different. Therefore, each one requires a fresh idea, inspiration and time.
And in winter, time is like medicine. I'm practically at home after dark.
And then problems starts- I don't have a studio, I don't have professional lighting equipment, and it's hard to light up a photo session. I am very often not satisfied with its effects

Po trzecie: coś nie tak
Sesja na Świętego  Patryka, co prawda na ostatnią chwilę, ale powstała, natomiast mi coś mi w niej nie grało. Może za błyszcząca, może za ciemna, za mocna, za świąteczna, za celebrycka....
Nie wiem.
Też tak macie? 

Niby wszystko powinno grać - idealne kolory świąteczne: mamy zielony, mamy złoty i trochę czarnego.
Mamy rudzielca, który jest fajnym drobnym kontrastem
Sesja była doświetlona ledową taśmą.
Sesja była ciekawa
A jednak to nie to.
 
I ostatecznie postanowiłam że Dzień Świętego Patryka  to nie ten czas.
Czas jest dzisiaj.

Third: something wrong
The session for Saint Patrick, althought made at the last minute, was made, but something was not right. Maybe too shiny, maybe too dark, too strong, too festive, too celebrity ...
I do not know.
Do you have that too?

Everything should be fine - perfect  colors: we have green, we have gold and a little black.
We have a redhead which  a nice little contrast
The session was illuminated with LED tape.
Session was interesting.
But something didn't work.

Finally I have decided that St. Patrick's Day is not the time for this photos.
The time is today. 

Kolekcja / Collection: no name
Model: Zara, Tesa













4 komentarze:

  1. Taka wersja glamur-nowoczesnie. Pięknie, bardzo przyjemnie to sie ogląda. Trochę przenosi w inny świat....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ to wielki komplement dla mnie. Zupełnie mnie zaskoczyłaś....

      Usuń
  2. Lubię taką zieleń na ubraniach :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to odwrotnie niż ja. Zieleń to zupełnie nie moja paleta barw.

      Usuń