I znów instagram odciska swoje piętno na blogu.
Ale to nic złego.
Po pięciu latach blogowania totalnie "niezależnego", i bardzo samodzielnego, instagramowe wyzwania bywają inspirujące.
I następne 4 wpisy będą właśnie konsekwencją takiej inspiracji która nazwana została "hat".
Ale to nic złego.
Po pięciu latach blogowania totalnie "niezależnego", i bardzo samodzielnego, instagramowe wyzwania bywają inspirujące.
I następne 4 wpisy będą właśnie konsekwencją takiej inspiracji która nazwana została "hat".
Instagram makes its mark on the blog again.
But that's okay.
After five years of totally "independent" and very independent blogging Instagram challenges can be inspiring on my blog.
This is why next 4 entries will be a consequence of the blog inspiration called "hat".
Co przyszło mi do głowy jako pierwsze?
No niby najłatwiej zrobić czapkę z gazety..... prostokąt papieru i sesja gotowa. Niby tak, ale do takiej czapki fajnie byłoby mieć lalkowe ogrodniczki, lalkowy pędzel, czy kawałek tapety i fragment ściany.
Ze ścianą nie ma kłopotu, mini rolka tapety to też nie wyzwanie, lalkowy pędzel to już sporo pracy no i ogrodniczki. Czyli remontowe nakrycie głowy na sesję to nie jest dobry pomysł na fotke czy dwie "ad hoc"
Tak na marginesie - moje Barbie mają tyle takich samych spodni, ale do głowy nie przyszło mi ani razu uszyć im ogrodniczek. Naturalnie błąd będę musiała naprawić w najbliższej przyszłości.
Hat ... theoretially possibilities are endless, like the sky is the limit, but ..... mini scale makes it difficult.
What came to my mind first?
Well, the easiest way was to make a hat from newsaper ..... a rectangle piece of paper and the session is ready. Apparently so, but for such a hat it would be nice to have doll dungarees, a doll brush, or a piece of wallpaper and a fragment of the wall.
There is no problem with the wall, a mini wallpaper roll is also not a challenge, a doll brush means a lot of work and dungarees too. So a "repair hat" for a session is not a good idea for one or two photos made "ad hoc".
By the way - my Barbie have so many looking the same trousers, but I never thought of sewing their dungarees. Naturally, I will have to fix the error in the near future.
A po co !!!!!!! przecież w zeszłym roku zrobiłam hurtowo kilka lalkowych kapeluszy !!!!!! No nie ma lepszej okazji do ich zaprezentowania.
Nie mogąc zdecydować się na jeden konkretny kolor (bo w fasonie wyboru nie ma :P) zdecydowałam się na 4 zdjęcia z czterema lalkami, czterema kapeluszami, czterema stylizacjami i w jednym miejscu.....
Kiedy lalki już ubrałam, scenerię do fotek przygotowałam, zdjęcia zrobiłam, pomyślałam że szkoda jest tych propozycji nie ofotografować indywidualnie, trochę dokładniej na bloga.
W zasadzie wystarczy tylko zabrać lalkę na spacer i wpis będzie gotowy.
I tak zrobiłam. No i mamy dziś pierwszą pannę i kapelusz żółto-pomarańczowy.
But let's go back to the hat ...... think, think, think .....
What for !!!!!!! last year I've made a few doll hats !!!!!! There is no better opportunity to present them.
Not being able to decide on one specific color (because there is no choice in the shape :P) I decided to take 4 photos with four dolls, four hats, four stylizations and in one place .....
When I dressed the dolls, prepared the scenery for the photos, took the photos, I thought that it would be a pity not to photograph these propositions individually, a little more precisely on a blog.
In fact, all you need is to take the doll for a walk and the session will be ready.
So I did it. And today we have the first girl and a yellow and orange hat.
Ubranka nie są nowe - i chyba mogę zaryzykować mówiąc że pojawiają się tu często.
Bluzeczka to moja duma. Na prawdę niewiele rzeczy tak mi się udaję jak ona. Aż trudno uwierzyć że powstała z absolutnych resztek. Siostrze nie podobał się asymetryczny dół nowo kupionej sukienki i przy okazji jego wyrównania ostał mi się kawałeczek materiału.
Spodnie to już mniej udana historia. Miały być lumpowate, miały być oversize'ove (dopasowanych , szytych na jedno kopyto, mam już sporo - jeśli nawet nie za dużo), i z tym rozmiarem niestety przedobrzyłam. Są już za duże i to mnie wkurza za każdym razem kiedy wciągam je na lalkowy tyłek, ale ten kolor...... kurcze kolor jest cudny. Więc zaciskam zęby i udaję na zdjęciach że wszystko jest OK :)
Bluzeczka to moja duma. Na prawdę niewiele rzeczy tak mi się udaję jak ona. Aż trudno uwierzyć że powstała z absolutnych resztek. Siostrze nie podobał się asymetryczny dół nowo kupionej sukienki i przy okazji jego wyrównania ostał mi się kawałeczek materiału.
Spodnie to już mniej udana historia. Miały być lumpowate, miały być oversize'ove (dopasowanych , szytych na jedno kopyto, mam już sporo - jeśli nawet nie za dużo), i z tym rozmiarem niestety przedobrzyłam. Są już za duże i to mnie wkurza za każdym razem kiedy wciągam je na lalkowy tyłek, ale ten kolor...... kurcze kolor jest cudny. Więc zaciskam zęby i udaję na zdjęciach że wszystko jest OK :)
The clothes are not new - and I can risk saying that they appear here often.
The blouse is my pride. Not many clothes I made so good. It's hard to believe that blose was made of absolute remnants. My sister did not like the asymmetrical bottom of the newly bought dress and I was left with a piece of fabric while aligning it.
Pants are a less successful story. They were supposed to be lumpy, they were supposed to be oversize (I already have a lot of fitted trousers - even too much), but with this size I unfortunately went overboard. They are already too big and it pisses me off every time I put them on doll's ass, but the color ...... color is gorgeous. So I grit my teeth and pretend that everything is OK on the pictures :)
Za to jako jedyny jest niepokolorowany. Powstał z cieniowanej włóczki i w oryginalnej barwie został tylko utwardzony i sklejony bezbarwnym mod podge.
And the hat ...... probably the worst one. And the least neat. The head of the hat is too big and you can see it on the photos. It is not proportional.
But it is the only one, that is uncolored. It was made of shaded yarn and the original color was only hardened and glued with a colorless mod podge.
Kolekcja / Collection: no name
Model: Reja
I w ramach usprawiedliwienia się dlaczego Reja. Piszę ciągle że mi się nie podoba, że nie umiem jej fotografować a pojawia sie na kolejnych sesjach regularnie.
Tym razem pojawił się tutaj przez kolor szminki. Uważałam że najlepiej pasuje do dzisiejszego kapelusza.
And an excuse why Reja. I keep writing that I do not like her, that I don't know how to photograph her but she appears regularly on sessions.
This time it appeared here because of the color of the lipstick. I thought it was the best fit for today's hat.
This time it appeared here because of the color of the lipstick. I thought it was the best fit for today's hat.
Your doll is very nice. 😊😊😊😊
OdpowiedzUsuńThank you I'm still learning how to take her nice photos :)
OdpowiedzUsuńE tam, fajne spodnie wyszły :)
OdpowiedzUsuńspodnie na live wyglądają gorzej niż na zdjęciach, ale skoro nie ma tu filmików ... i tak darzę je szczególnym uczuciem :)
UsuńŚwietna stylizacja. Jak zobaczyłam pierwsze zdjęcie to pomyślałam sobie, że nadałaby się na wycieczkę po safari....cudeńko DG
OdpowiedzUsuńsafari?? Ale mnie zainspirowałąś :)
UsuńPiękna kolorystyka. Ta "soczystość" sesji. Cudnie!
OdpowiedzUsuńCieszę się że zwróciłaś uwagę na kolory. TO jedyna mocna strona tej sesji, ale naprawdę mocna. Tylko kolory mogły się tu obronić
Usuń