poniedziałek, 11 grudnia 2017

Winter 2017

Dziś, jak zresztą nierzadko ostatnio, krótki wpis.
Od czterech dni biegam po domu, szukam internetu, absolutnie go nie znajduje, więc jak tylko dzisiaj pojawiły się dwie malutkie kreseczki, staram się pisać, tłumaczyć, wstawić zdjęcia i zapomnieć zanim ponownie stanę się offline.

Today, as often  lately, again short entry.
For four days I have been running around the house,  looking for the internet, and absolutely do not finding it. So as soon as two tiny line of net appeared today, I'm trying to write, translate, insert photos and forget about it before I become offline again.


Nie wiem dlaczego, ale od kilku sezonów za punkt honoru brałam sobie zimowe sesje z pierwszym śniegiem. Chciałam się nawet ostatnio na tą głupkowatą tradycję wypiąć i jak tylko cztery noce temu spadł mały śnieg zdecydowałam się na balkon nie wychodzić, nie kombinować z przedłużaczami i targaniem nocnych lampek. Skoro zawsze śnieg pada nocną porą, skoro zawsze się męczę żeby na zdjęciach było widać cokolwiek, tym razem zastrajkuję. I zastrajkowałam. Naturalnie konsekwencji mi zabrakło, bo jak tylko w niedziele znów posypało od razu wyskoczyłam na małą sesję.
Tradycja głupia, dziwna, nieprzyszłościowa, ale tradycja.

I do not know why, but for several seasons I have taken winter sessions with the first snow as a point of honor. I even wanted to end this stupid tradition lately, and when four nights ago I had a small snow, I decided not to go out, not to run with  extension cords and the night lights. If it's always snowing in the night time, since I always get tired to show anything in the pictures, this time I've decided to stop it. And I did. Naturally, without enough consequences, because as soon as on Sunday snow sprinkled again, I jumped out for a small session.It's stupid, strange, unprecedented tradition, but tradition.


Dziś Summer - dawno jej nie było. Ubrania to także nic specjalnego, nie wiem nawet czy przypadkiem już tego wszystkiego nie prezentowałam w innych zestawach, ale raczej na pewno nie prezentowałam w dzisiejszym. No i powiem to raz jeszcze - czerwień to wymarzony kolor dla lalek Barbie.

It's Summer time - she wasn't here for a long time. Clothes are also nothing special, I do not even know if ,by any Chance, I did not present all of them in other sets, but I certainly did not present tchem like today. And I will say it again - red is the perfect color for Barbie dolls.

Kolekcja: no name
Modelki: Summer







 





 
I nawet nie wiem, czy przez to zimno policzki Summer nie poczerwieniały :).
I podsumuję krótko : zimowa sesja zaliczona, Summer śliczna, prześliczna, śnieg fatalny i lepiej żeby się już nie pojawiał. 

And I do not even know if Summer cheeks did not turn red because of cold :).To summarize it shortly: winter session is made, Summer looks pretty and lovely, snow is terrible and dosn't have to appear anymore.

2 komentarze:

  1. Rewelacja zestaw bardzo mi się podobapo może i był ale nie w tym zestawieniu. Dg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i mi się bardzo podoba - niby nic a jakoś tak duma mnie rozpiera ;)

      Usuń