Nieszkodzi, ba! nawet dobrze się złożyło. Przynajmniej miałam gdzie odreagować cudny, fascynujący, pełen ekscytacji i ciągle pełen nowych niespodzianek i nieoczekiwanych zwrotów akcji dzień. Jakiż to skarb posiadać pracę która codziennie potrafi mnie jeszcze zaskoczyć, choć codziennie wydaje mi się ze nic mnie już nie zdziwi......
Ale.....
nie ten blog.....
nie ten temat.....
nie ten kierunek.
Fashion to fashion a nie life więc do meritum przechodzę.
I was having big plans today, nothing worked out.
No problem. It's even good. At least I was able to react because of a wonderful, fascinating, full of excitement and still full of new surprises and unexpected turnarounds ,day. What a great opportunity is to have a job that can still surprise me even I think it's aleady immposible.....
But.....
Not this blog .....
Not this topic .....
Not this direction.
Fashion is fashion, and not a life, lets talk about clothes.
Były plany na przecież świąteczne sprzątanie. Odsunięta kanapa czeka od wczoraj, pusta komoda na środku pokoju, kwiaty zdjęte z parapetu. Krótko: syf, kiła i mogiła.
Po pokoju miało być wielkie pranie, w międzyczasie malutka wizyta na herbatkę, powrót, krótka sesja i zabawny, inteligentny, błyskotliwy wpis, bo przecież od dawna nic nie umieszczałam.
Skończyło się lekko inaczej :) Ciągle syfem, kiłą i mogiłą, dwiema herbatkami, chałupkami, kupą brudów w łazience, nocką za oknem bez szans na fotki, totalnym zmęczeniem i osłabieniem.
W związku z tym nie będzie błyskotliwego wpisu, nie będzie pięknych fotek, słów jedynie parę o Kąciku Pszczółki, bo przecież jak święta to zając, jak zając to prezenty, a jak prezenty to Pszczółeczka M :)
Dzisiejsze projekty choć kwalifikują się jak najbardziej do Kącika, godnego Kącikowego opisu mieć nie będą bo..... poszło mi za szybko. Zaledwie dwa popołudnia, ale nie popołudnia od zmierzchu do nocy, a dwa podejścia do maszyny. Może łącznie do trzech godzin i z tego wszystkiego zapomniałam o zdjęciach.
Projekt Kącikowy - prosty, łatwy, ale że Pszczółka (nie da się ukryć) ciągle rośnie, już pozwalam sobie na rękawki, za to luźne, żeby lalkowe palce nie haczyły o szwy.
Dodatkowo miało być lekko, radośnie, wiosennie - łatwizna, jeśli nabyło się kwiatowy wzór na materiale :).
Krój prosty, sprawdzony, przetestowany. Rękawki w kimono, dekolt na gumce (bardzo ładnie się rozciąga ułatwiając ubieranie, a ubrany trzyma sukienkę na miejscu).
Części zszyłam, zygzakiem obrobiłam, gumeczki wprowadziłam i ..... prawie gotowe.
Jestem szczesciarą bo mam te cudne rzyczy u siebie. I choć nie moje to Pszczółka chętnie mi je daje:) dg
OdpowiedzUsuńDobrze wychowana Pszczółka :P
OdpowiedzUsuń