piątek, 13 lutego 2015

drobna niespodzianka

Możnaby pomyśleć że straciłam głowę, lub mówiąc mniej delikatnie, trochę mi odbiło. I to jak brawurowo, na dodatek.
Bo jak inaczej nazwać sytuację kiedy na żywca, w biały dzień, poleciałam na ogród z lalkami zrobić im kilka zdjęć, nie będąc sama?
Odwaga?
Głupota?
Desperacja?
Może wszystkiego po trochu?
A może nic z powyższych?

Dobra, przyznam się bez bicia, że trochę mnie poniosło.
Odrobinkę z sesją, ale dużo więcej w opisie :)
Zdecydowanie zdjęcia były, z lalkami, we własnym ogrodzie, pod nosem obserwatorów, ale dużo mniej ostentacyjnie niż mogłoby się wydawać....

A było to tak:
za górami, za lasami, za siedmioma polami, pewna dziewczynka w ramach przygotowań do zamontowania nowej szklarenki spędzała dzisiejsze przedpołudnie, brocząc w błocie po kostki na działce. Nosiła belki, używała wkrętarki, poziomic, takera, gdy nagle przed jej oczami pojawił się.... prawdopodobnie jarmuż.
Piękny, gęsty, zielony, pokryty zamarzniętymi kroplami wody, które skrzyły się w słońcu jak najpiękniejsze kryształki Svarowskiego.
Gdyby tylko było można w jakiś sposób uwiecznić ten bajeczny widok, gdyby można było bo wykorzystać do sesji z Paniami B.
Marząc tak o chwili zapomnienia z aparatem w ręku dziewczynka nawet się nie spostrzegła jak praca nad fundamentami się zakończyła i mogła wrócić do domu A że po ciężkiej pracy jest zawsze odświeżająca kąpiel, dziewczynka szybciutko pobiegła do domu, wskoczyła pod prysznic, ubrała siebie, ubrała dwie losowo chwycone lalki i coprawda z mokrą głową, ale za to w kurtce (swoja drogą, genialne odzienie by bez zbędnego podejrzewania schować Barbie sztuk dwie) słysząc wydobywający się z łazienki szum lecącej wody innych domowników pobiegła co sił w nogach w kierunku jarmużu.
Niestety całodzienne świecenie słońca zniszczyło większość migoczących kryształków, ale i tak zdecydowała się na kilka zdjęć mając ogromną nadzieję że wyjdzie z tego coś magicznego i niezapomnianego.

I jak?









 
Osobiście uważam że sama roślinka wyszła lepiej niż w towarzystwie pięknych dam, ale to moja wina. Sesje zdecydowanie chcę powtórzyć, ale już  przy niższym poziomi adrenaliny i mniejszym ryzyku chociażby ciekawskich pytań :)

2 komentarze:

  1. Na pierwszym zdjęciu zwłaszcza skrzą się te brylanciki :) a modelki jak te leśne boginki - fajnie wyszło, szczególnie Summer do twarzy w takiej stylizacji:) ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta cholernica i w wełnie i szyfonie, na jarmużu, mchu czy szyszkach zawsze wygląda dobrze :) Ma to coś

      Usuń