niedziela, 16 maja 2021

Wietrzna sesja z różowym fotelem

Kto z was wynosił z domu krzesła na wiosenne sesje? Ja tak, na szczęście mini. Nie mówiłam Wam jeszcze ale przy długim majowym weekendzie miałam szansę nadrobić trochę lalkowe sprawy.  Był to wyjątkowo wyczerpujący okres, nie lubię tak działać hurtowo i pod presją "słusznie zużytego czasu", ale moja wina, sama go sobie narzuciłam. Więc:
1. Była poprawa IKEAowej sofki - już ją widzieliście.
2. Jest w fazie wykończeniowej kolejna sofka w 100% hand made.
3. Są w fazie wykończenia puchowe kamizelki i kurtki, ale to pewnie zobaczycie dopiero w odpowiedniej dla tego porze roku
4. Jest kilka rozpoczętych ubranek ale nawet nie pamiętam jakich, przez tą presję "dobrze spożytkowanego czasu"

Who among you took chairs from your home for spring sessions? Me, fortunately mini. I haven't told you yet, but during the long May weekend I had a chance to make up for some doll thinks. It was an extremely exhausting period, I do not like to work in bulk and under the pressure of "rightly used time", but my fault, I imposed it on myself. So:
1. There was an improvement to the IKEA sofa - you've already seen it.
2. Another 100% hand-made sofa is in the finishing phase.
3. Winter vests and jackets are in the finishing phase, but you will probably see this only in the right time of the year
4. There are a few started clothes but I don't even remember which ones, due to this pressure of "time well spent"


No i jest SPORO sesji na dworze. A że sporo, to trochę wykończyły mi się pomysły gdzieś na 6 sesji, a i dodatkowo pogoda absolutnie, ale to absolutnie, nie pomagała. Deszcz, wielki wiatr i jeszcze zimno. Więc dla urozmaicenia na kilka zewnętrznych sesji wybrałam meble. A dokładniej rzecz biorąc lalkowe mebelki.
Czy wyszło fajnie, interesująco, nieoczekiwanie, zaskakująco?
Chyba ostatecznie nie. Szczególnie dzisiejsza sesje, bo wiatr mojej Neli tak poczochrał włosy, że ma fryzurę na Chopina, i to był wielki błąd.

And there are LOTS of sessions outside. And because it's a lot, I ran out of ideas somewhere after 6th session, and additionally the weather absolutely, absolutely, didn't help. Rain, big wind and still cold. So to do something fresh with outdoor sessions, I chose furniture. More precisely, doll home furniture.
Did it  turn out  to be cool, interesting, unexpected, surprising?
I guess not. Especially today's sessions, because wind has ruffled Nely's hair so much that she looks like Chopin, and it was a big mistake.

I tak ogólnie, nie ma WOW.  Po prostu pluszowy fotel stanął zamiast na dywanie, czy podłodze, na trawie. Tylko tyle. Nic szczególnego. Teraz sobie myślę, że może trzeba było pociągnąć ten pomysł maksymalnie, z regałami, stolikami, dodatkami, dywanem..... taki full domek na zewnątrz.
Na szczęście-nieszczęście, tak wiało tego dnia, że nawet gdybym  wpadła na ten pomysł w dniu samej sesji i tak nie byłam go w stanie zrealizować przez wiatr. 
Ale jest pomysł na kiedyś :)

Overall, there is no WOW. Just a plush armchair stood on the grass instead of a carpet or floor. Only this. Nothing special. Now I think that maybe it was necessary to take this idea to the maximum, with shelves, tables, accessories, carpet ..... such a full house outside.
Fortunately-unfortunately, it was so windy that day, that even if I had come up with this idea on the day of the session itself, I was not able to implement it by the wind.
But there is an idea for the future :)

Kolekcja / Collection: no name
Model: Nely














4 komentarze:

  1. Wcale nie przeszkadzają mi jej włosy. Sa urocze. Stylizacja bardzo udana. Zauroczył mnie ten sweterek. Śliczny😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Guziki w kształcie kwiatków są moją dumą, ale prawie ich na zdjęciac nie widać

      Usuń
  2. Cudny strój. Masz świetną umiejętność wyczucia kolorów, kształtów, fasonów. Wszystko ze sobą współgra. A wiatr, ooch tak, potrafi dokuczyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co mam powiedzieć, szczególnie ze czuję się trochę jak daltonistka z kolorami :)

      Usuń