Przez ostatnie dwa dni po raz kolejny byłam w jakieś równoległej XVIII wiecznej czasoprzestrzeni. Jedna głupia błyskawica z grzmotem potrafi cofnąć mnie do cywilizacyjnie mrocznej, dzikiej i barbarzyńskiej epoki "przed internetem" nie wspominając już nawet o WiFi.
Tak na maginesie, przy tych grzmotach to jakaś okoliczna wampirza rodzinka miała idealne warunki na baseball. Ciekawe czy wykorzystali te warunki atmosferyczne.
Wracajac do tematu, na ten czas musiałam zadowolić się TV - o matko, ale bryndza i nyndza tu jest !!!!! 150 kanałów a z wyjątkiem Beverly Hills no i Project Runway nie ma nic do oglądania....
Jakby nieskromnie to zabrzmiało, udało mi się wyłowić na tym medialnym wysypisku perełeczkę, a brzmiała ona mniej więcej tak:
"nawet ten co nie zna geografii
do dupy zawsze trafi"
nazwę to mądrością ludową - żeby tak pięknie nawiązać do tytułu, choć muszę przyznać, że to jest mini fraszka. ale o tym ciiiiiiiii.
Ale już bez żadnego naciągania po raz drugi nawiązanie "głupi to ma zawsze szczęście".
Mniej lub bardziej udana kolejna próba wykonania marynarki dla dziewczyn spowodowała wzmożony popyt na nieelastyczne materiały, których u mnie jak na lekarstwo.
Popełnionych również kilka dzianinowych "gór" w dziewczyńskiej garderobie jakby również wymogła przy dobieraniu dołów czegoś innego w strukturze.
No nie mogę tu nie wspomnieć również o Paul'u. Cały mój skromny magazyn materiałowy nigdy dotąd nie był kompletowany pod męski design i męską szafę. Nagłe, nieco spontaniczne pojawienie się testosteronu w mojej "stajni" no niestety ujawniło te braki.
I właśnie wczoraj "głupia" w koszu przecenionych bluzek za teoretycznie 14,99 w ukochanym ostatnio przeze mnie Pepco znalazła szczęście przy kasie.
Już 2 razy podchodziłam do chłopieńcych koszulek za 12,99 (za żadne skarby nie chciały zejść niżej) ale były mi nieco drogie - bo ileż materiału mogę odzyskać z pociętej koszulki na 86 cm. Koszula za 14,99 w wartości bezwzględnej może brzmi drogo, ale ze względu na rozmiar M, w cm2 wyszedł dużo taniej. Skusiłam się wiec z nieco malutkimi wyrzutami sumienia. Jak wielka radość mnie spotkała, gdy Pani przy kasie zapytała czy to ubranko z kosza bo te są po 5 złotych. Gdybym wiedziała o tym wcześniej to nie wiem, czy nie wróciłabym do domu z czymś więcej - ale nie narzekam. Bluzeczka za 5 zl to prawie jak z lumpeksiku (w Wałczu za tydzień :) )
Poniżej fotka mojego bezcennego zakupu wraz z dokupieniem odrobinki materiałów kupowanych już z bel :).
Modele nadal w ukryciu - cały czas walczę z udoskonaleniem bloga tak by i oni i moje koteczki miały swoje osobne miejsce, ale na tą chwilę pojawiają mi się tylko kolejne skróty błędów :( :( :(
ALE SIĘ NIE PODDAJĘ
PS niestety cokolwiek znajdzie się na podłodze automatycznie zostaje testowane przez Mikey'a jako leżaneczka
nieskromnie przyznam, że jestem Twoja fanką blogową:) ależ mnie ubawiłaś tymi mądrościami ludowymi:) DG
OdpowiedzUsuńTaa kiciuś wie jak się w życiu ustawić, względnie położyć. Ja czekam na pierwsze foty (ubranego) Paula :) Imię ma coś wspólnego z aktorem z Pamiętników (pytam niewinnie)? AG
OdpowiedzUsuń