a raczej mniejsze pół dnia....
Jednak nie narzekam, szklanka jest w połowie pełna, na dodatek mrożoną kawą, budzik nastawiony na 6:45, sześć kreacji w wyjątkowo ambitnym planie oczekuje na uszycie. Kto wie, może do tej 12:00 - 13:00 uda się skończyć sporą ich część.
Ponieważ ostatnio taki dzień na szycie przypada średnio raz w miesiącu - cóż, można tylko podziękować opaczności że stwarza mi tak świetne warunki na moje relaksujące hobby - postanowiłam założyć drugiego bloga, który jest zdecydowanie mniej wymagający niż mbf, potrzebuje jedynie świeżej głowy, błyskotliwych myśli, lekkiego pióra, prądu, internetu i może weny twórczej.
Żadnego czasu przy maszynie, latania po sklepach czy ostatnio lumpkach w poszukiwaniu ciekawych materiałów, przeszukiwania pasmanterii w dodatkach i ukrywania półproduktów przed oczami całego świata.
Tylko ja i mój zasłużony noteboo'czek.
Link do nowego bloga już wkrótce - tak jak zresztą mini sesyjka.
Pozdrowionka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz